Partner merytoryczny: Eleven Sports

Cracovia – Śląsk 1-0. Jacek Zieliński: Jeszcze się ze mną pomęczycie

- Podejrzewam, że niektórym będzie przykro, że będą mnie musieli oglądać jeszcze przez parę dni, ale jeszcze się ze mną pomęczycie – rzucił na odchodne dziennikarzom trener Cracovii Jacek Zieliński, po pokonaniu Śląska 1-0.

Jacek Zieliński
Jacek Zieliński/Jacek Bednarczyk/PAP

Trener Jacek Zieliński miał świadomość, że gdyby przegrał ze Śląskiem, jego głowa by poleciała. Teraz wywalczył kilka dni spokoju, przynajmniej do kolejnego meczu z Jagiellonią. Oto, co powiedzieli po piątkowym meczu trenerzy obu ekip.

Jan Urban, trener Śląska:

- Spóźniliśmy się na mecz dosłownie i w przenośni, bo utknęliśmy w korkach, jadąc z hotelu, a później okazało się, że spóźniliśmy się też mentalnie, bo w pierwszej połowie nie było nas na boisku. Cracovia nas zdominowała całkowicie, lecz później dała nam drugie życie. Niestety, nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Po przerwie stworzyliśmy sytuacje, zasłużyliśmy na remis, ale nie wykorzystaliśmy ich. Czy mam pretensje do Mariusza Pawełka o stratę bramki? W takiej sytuacji, gdy bramkarz wychodzi, to trup powinien się ścielić gęsto, ale tak nie było w tej sytuacji. Już właściwie nie mamy szans na awans do pierwszej "ósemki". Dlatego musimy skoncentrować się na kolejnym pojedynku, z drużyną z dołu tabeli, Górnikiem Łęczna. Wróci do składu Madej, mam nadzieję, że kontuzja stawu skokowego Joana Romana nie będzie groźna i on również nas wspomoże.

Urban po 0-1 z Cracovią. Wideo/Michał Białoński/INTERIA.TV


Jacek Zieliński, trener Cracovii:

- Założenie było takie, że ten mecz musimy po trupach wygrać, bez względu na styl, estetykę. I tego trzymaliśmy się. Mamy trzy punkty wydrapane, ale bardzo ważne w ostatecznym rozrachunku. Jeszcze żyjemy, chyba za wcześnie nas pogrzebano. Cieszę się z tego meczu i zwycięstwa. Jak oceniam Szczepaniaka? Zagrał w trudnym momencie, w trudnym meczu. Dopóki nie odcięło mu światła, to brał grę na siebie. Parę razy mógł się inaczej zachować, ale jestem z jego występu zadowolony. Co do powrotu Krzysia Piątka, za wcześnie o tym mówić.

- Mówiłem w przerwie chłopakom, że jak dalej będziemy grali w takim tempie, to tego meczu nie wytrzymamy, no i w pewnym momencie brakło sił. Do tego doszedł stres, świadomość, że po trupach musimy wygrać i nie może nam się zdarzyć żadna wpadka. To wszystko się nawarstwiało i tak ta gra wyglądała. Czasami to nie wynikało z braku sił, tylko głowa nie pracowała tak jak trzeba. Czasami zwycięstwo bólach smakuje bardziej niż rozbicie kogoś 6-0.

- Erik Jendriszek dostał mocne uderzenie, ma tam lekki wylew, ale sądzę, że to na tyle twardy chłopak, że nie powinien mieć problemów.

- Strzelaliśmy dużo, chcieliśmy kąsać Śląska, natomiast rzeczywiście, czasami to się wymykało spod kontroli i strzały były oddawane z nieprzygotowanej pozycji. Z drugiej strony jednak nawet taki niecelny strzał pozwalał nam odbudować formację defensywną, wrócić do ustawienia, więc nie ma co narzekać. Widać, ze zespół bardzo chciał, więc rozgrzeszam go.

Na odchodne, wychodząc już niemal z sali konferencyjnej, trener Zieliński zawrócił i do mikrofonu rzucił:

- Podejrzewam, że niektórym będzie przykro, że będą mnie musieli oglądać jeszcze przez parę dni, ale jeszcze się ze mną pomęczycie.

Zieliński po 1-0 ze Śląskiem. Wideo/Michał Białoński/INTERIA.TV


Z Krakowa Michał Białoński

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem