17-letni debiutant w Widzewie. "Wyjątkowy moment dla rodziców"
17-letni Filip Zawadzki, wychowanek Akademii Widzewa, zadebiutował w pierwszej drużynie. W meczu Pucharu Polski z GKS Jastrzębie wszedł w 88. minucie i wywalczył rzut karny, a Marek Hanousek z 11 metrów ustalił wynik spotkana na 4:1.
- Oprócz zwycięstwa cieszy mnie właśnie końcówka meczu. Filip to zawodnik, który ma to, czego szukamy. Umie znaleźć dobrze ustawionych kolegów, podać za linię obrony, zagrać na skrzydle, ale też bliżej środka - wylicza atuty nastolatka Janusz Niedźwiedź, trener łodzian. - Może brakuje mu jeszcze z racji wieku odpowiednich atutów fizycznych, ale to przyjdzie z czasem.
Zawadzki do Akademii Widzewa trafił w 2017 roku w wieku 13 lat. Wcześniej szkolił się w Szkółce Piłkarskiej Sławomira Chałaśkiewicza, byłego piłkarza klubu z al. Piłsudskiego. Przed tym sezonem coraz częściej był zapraszany na treningi pierwszego zespołu, zagrał też w ostatnim sparingu przed inauguracją rozgrywek. Pierwszy raz w kadrze meczowej pojawił się na derby Łodzi.
- Gdybyśmy wygrywali, to chciałbym, by Filip wszedł wtedy na boisko. Postawą na treningach i w okresie przygotowawczym zapracował sobie na to. Jeśli nadal będzie robił postępy, to w najbliższym czasie spodziewamy się tego młodego piłkarza z akademii na boisku - mówił po remisie 2:2 z ŁKS trener Niedźwiedź. - Dla niego i dla rodziców to byłby wyjątkowy moment. Sam kiedy miałem 16 czy 17 lat trafiłem do pierwszego zespołu i wiem, jakie to było wydarzenie. Rodzicom serce mocniej bije widząc syna na boisku.
Miał być debiut w derbach Łodzi
W derbach Łodzi nie było okazji do debiutu, ale ta nadarzyła się półtora tygodnia później. Zawadzki na boisku pojawił się w 88. minucie meczu z GKS Jastrzębie. Już w doliczonym czasie dostał prostopadłe podanie, wpadł z prawej strony w pole karne, a tam sfaulował go Jakub Niewiadomski. Młody zawodnik jeszcze, gdy leżał, cieszył się z asysty. Rzut karny wykorzystał Hanousek.
- Filipowi życzę, by wytrwale walczył. Po derbach Łodzi rozmawiałem z nim jeszcze na boisku i mówiłem, ile pracy musi włożyć, by zostać zawodowym piłkarzem - zapewniał trener Niedźwiedź.
Wychowankowie Akademii w Widzewie
Droga z Akademii Widzewa nie jest łatwa. Na razie tylko kilku młodym zawodnikom udało się ją przebyć, ale nie zadomowili się na stałe w pierwszej drużynie. Najbliżej tego jest Filip Becht. Do Widzewa trafił jak jeszcze nie było Akademii - w 2012 roku, w wieku 11 lat. Przeszedł wszystkie szczeble i zadebiutował w końcówce sezonu 2019/2020. W poprzednich rozgrywkach wystąpił w 14 meczach (10 razy w podstawowym składzie). W tym jest tylko zmiennikiem - pięć występów.
Jeszcze przed Bechtem w pierwszej drużynie debiutował Marcel Pięczek. Do Widzewa trafił w wieku 16 lat. W seniorach wystąpił zanim stał się pełnoletni - w 2018 roku. Rozegrał równo 50 spotkań i został wypożyczony do Puszczy Niepołomice, w której występuje dość regularnie.
Kamil Piskorski też od dziecka trenował w Widzewie. Zadebiutował w pierwszej drużynie w wieku 19 lat. Po sezonie 2019/2020 odszedł do Pomorzanina Toruń. W trzeciej lidze zagrał 29 razy. W bieżących rozgrywkach jest zawodnikiem czwartoligowej Sparty Brodnica.
Wszystkie skróty Ligi Mistrzów online w Interia Sport - ZOBACZ!
U-19, rezerwy, treningi z pierwszym zespołem, debiut w Widzewie
Wreszcie Dawid Owczarek. W Widzewie jest od 13. roku życia. Trafił tu z MULKS Łask. W seniorach zadebiutował jeszcze przed ukończeniem 17. roku życia. Pod koniec poprzedniego sezonu został graczem pierwszej drużyny. W tych rozgrywkach jeszcze nie zagrał, ale dwa razy był w kadrze meczowej.
- Jeśli chodzi o młodych zawodników, to nie bierzemy ich do pierwszej drużyny "na siłę". Muszą najpierw wykazać się w drużynie U-19, potem w rezerwach, na treningu z pierwszą drużyną. To musi być proces - zaznacza trener Niedźwiedź.
Andrzej Klemba