Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ekstraklasa: Zawisza Bydgoszcz - Korona Kielce 0-1

Korona Kielce nie przegrała trzeciego meczu z rzędu, a skromne zwycięstwo 1-0 w Bydgoszczy z Zawiszą pozwoliło jej opuścić ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. To pierwsza wyjazdowa wygrana Korony po serii 21 meczów bez zwycięstwa na obcych boiskach.

Paweł Golański nie dokończył meczu z Zawiszą
Paweł Golański nie dokończył meczu z Zawiszą/Tytus Żmijewski/PAP

Goście byli bliscy objęcia prowadzenia już w piątej minucie meczu. W zamieszaniu podbramkowym Karol Angielski główkował z kilku metrów, lecz piłka trafiła w twarz Kamila Drygasa. Kielczanie - niesłusznie - domagali się rzutu karnego, twierdząc, że pomocnik Zawiszy zagrał ręką.

Chwilę później na bramkę gospodarzy strzelał Paweł Sobolewski. Wojciech Kaczmarek pewnie złapał piłkę. W odpowiedzi uderzał z rzutu wolnego Herold Goulon, lecz Zbigniew Małkowski nie dał się zaskoczyć. Bramkarz Korony poradził sobie też z płaskim strzałem Igora Lewczuka po akcji Bernarda Vasconselosa.

W 40. minucie piłkarze obu drużyn przez dłuższą chwilę "przepychali" piłkę w polu karnym gości, wreszcie dopadł do niej "Vasco", lecz w ostatniej chwili został zatrzymany przez obrońcę Korony.

Tuż przed końcem pierwszej połowy bliski szczęścia był Wahan Geworgian, który odważnie przedarł się w pole karne kielczan, lecz piłka po jego strzale uderzyła w poprzeczkę.

Krótko po przerwie obrońca gości Paweł Golański został uderzony w brzuch, w wyniku czego wymiotował poza boiskiem. Po chwili wrócił do gry, ale tylko na moment. Zmienił go Piotr Malarczyk.

W 57. minucie fatalną stratę zanotował obrońca Zawiszy Andre Micael. Daniel Gołębiewski wpadł w pole karne gospodarzy, lecz fatalnie przestrzelił. Za moment zaatakowali bydgoszczanie, a piłkę w ogromnym zamierzaniu złapał na linii bramkowej Małkowski.

W 68. minucie Malarczyk główkował tuż obok bramki Kaczmarka. Siedem minut później jego kolega z obrony, Kamil Sylwestrzak dał Koronie prowadzenie, celnie główkując po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michała Janoty.

Ze względu na przerwy w grze sędzia Paweł Gil doliczył do drugiej połowy aż sześć minut, a potem dodał jeszcze jedną, ale nie pomogło to gospodarzom w doprowadzeniu do remisu.

Po meczu powiedzieli:

Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy Bydgoszcz): - Mecz jednostronny z przewagą od pierwszej do ostatniej minuty Zawiszy. Rozegraliśmy jak do tej pory najlepsze spotkanie na własnym stadionie zakończone porażką. Zdominowaliśmy w środku pola Koronę, odpowiedzieliśmy większym zaangażowaniem i aktywnością w środku pola i zasłużyliśmy co najmniej na jeden punkt. Szkoda, że tak się skończyło, ale możemy być zadowoleni, oprócz wyniku, z postawy naszych zawodników. Ten zespół zasługuje na nieco więcej punktów, więc mam nadzieję, że ta nienajlepsza karta w końcu się odwróci na naszą korzyść. Na jedenaście dotychczas rozegranych spotkań zespół grał momentami dobrze i bardzo dobrze. Próbowaliśmy wszystkiego i bokiem, i dośrodkowań, i na tyle, na ile mogliśmy, wygrywać pojedynki w bocznych strefach boiska. Nie ma dużo takich meczy jak dzisiaj, ale zdarza się, że jest jeden stały fragment gry i się traci bramkę, a nie zawsze uda się ją odrobić.

Martin Jose Rojo (trener Korony Kielce): - Na początku chciałbym życzyć wszystkiego dobrego w kolejnych spotkaniach piłkarzom Zawiszy Bydgoszcz, dlatego, że uważam, iż zagrali dziś naprawdę bardzo dobry mecz. Chciałem podziękować moim piłkarzom za to, jak czytali dziś grę przez całe spotkanie. Myślę, że przez całe 90 minut dobrze kontrolowaliśmy piłkę i otrzymaliśmy nagrodę w postaci bramki. Przeciwnik miał także dużo okazji do zdobycia bramki, ale szczęście było po naszej stronie. Ciężko się gra, kiedy od kilku miesięcy nie mogliśmy wygrać spotkania na wyjeździe, więc tym bardziej cieszę się, że wreszcie nam się to udało.

Zawisza Bydgoszcz - Korona Kielce 0-1 (0-0)

Bramka: 0-1 Kamil Sylwestrzak (75.)

Sędzia: Paweł Gil. Widzów: 3500.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem