Partner merytoryczny: Eleven Sports

Durmus najlepszym piłkarzem Lechii w pierwszej rundzie Ekstraklasy

Ilkay Durmus to bardzo udany transfer Lechii Gdańsk. Od czasów Piotra Grzelczaka nikt nie strzelał tak pięknych bramek dla Biało-Zielonych.

Bałtycki Komentarz Sportowy - Odcinek 29. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Flavio Paixao i Łukasz Zwoliński są najskuteczniejsi, Marco Terrazzino miał przebłyski geniuszu i zdobywał piękne bramki, Mario Maloca jest ostoją defensywy, a Maciej Gajos odzyskał formę pod kierunkiem trenera Tomasza Kaczmarka, ale to Ilkay Durmus grał najwięcej i najrówniej w pierwszej połowie sezonu 2021/22 w Lechii Gdańsk. Co więcej, słyszy się również opinie, że to najlepszy transfer przychodzący w bieżących rozgrywkach Ekstraklasy.

Nie tylko ilość, ale też jakość, właściwie trudno przypomnieć sobie mecz Lechii, w którym Durmus zagrał słabo. Turek rozegrał wszystkie dotychczasowe 17 spotkań dla Lechii Gdańsk w Ekstraklasie, w tym 16 w podstawowym składzie plus dwa pucharowe. Jedynym zawodnikiem obecnym oprócz Durmusa we wszystkich meczach ligowych Biało-Zielonych jest w tym sezonie Conrado, z tym że on trzy razy wchodził z ławki.

Zapewne Turek miałby, jako jedyny lechista komplet występów w podstawowym składzie, ale tydzień temu w meczu z Pogonią w Szczecinie wszedł z ławki dopiero od 46 minuty. Wszystko dlatego, że w tygodniu poprzedzającym mecz chorował i na Pomorze Zachodnie udał się dopiero w dniu meczu, a nie w przeddzień z całą drużyną.

- Odkąd pogoda się popsuła, tempo przeziębień mocno wzrasta. Niestety mnie też dopadło. Sztab trenerski Pogoni bardzo dobrze nas przeanalizował. Niestety w dniu meczu nie byliśmy w stanie pokazać naszej zwyczajnej formy na tle mocnego zespołu jakim jest Pogoń i przegraliśmy wysoko 1-5. Na szczęście dobrze zareagowaliśmy w meczu z Rakowem, w którym odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo 3-1 - tłumaczy Durmus.

Lechia Gdańsk. Ilkay Durmus to bardzo udany transfer

Gdy Ilkay Durmus przychodził do Lechii Gdańsk latem 2021 r. niewiele było o nim wiadomo. Odświeżyłem znajomości nabyte w Szkocji m.in. w czasie gry Błażeja Augustyna, Adriana Mrowca, Arkadiusza Klimka i Krystiana Nowaka dla Hearts z Edynburga, ale niewiele dowiedziałem się o byłym pomocniku St. Mirren. "Święci" grają w miejscowości Paisley, która stanowi właściwie przedmieścia Glasgow, na kameralnym stadionie mieszczącym niecałe osiem tysięcy widzów. Drużyna St. Mirren  znajduje się w głębokim cieniu Old Firm (Celtic i Rangers), a gdy w jej barwach grał Ilkay Durmus zajmowała kolejno dziewiąte i siódme miejsce w lidze szkockiej. Turecki pomocnik z niemieckim paszportem przez dwa lata zdobył siedem goli i miał cztery asysty. Jedyne bardziej znane nazwisko w St. Mirren to Djorkaeff, ale nie Youri, a jego syn Oan. Summa summarum nie ma się co dziwić, że niewielu, nawet w Szkocji słyszało o Durmusu, a co dopiero w Polsce. Co prawda były pewne przesłanki, że to dla Lechii dobry kierunek, właściwie dwie - to bracia Paixao, którzy w przeszłości grali w klubie jeszcze bardziej niszowym od St. Mirren - Hamilton Academical.

Tymczasem, właściwie od pierwszego dnia pobytu w Gdańsku, Ilkay Durmus wpasował się w drużynę Lechii jakby grał w niej od lat. Czy na obozie w Gniewinie, czy w meczach sparingowych było widać,  że to zawodnik, który nie potrzebuje aklimatyzacji, gotowy do gry od razu. No i bramki, które są ozdobą jego gry i tzw. "truskawką na torcie". Już w meczu sparingowym z Lechem Poznań jego mierzony strzał trafił do siatki bramkarza z Bułgarskiej.

Kto zostanie najlepszym sportowcem 2021 roku? - GŁOSUJ TUTAJ!

O gustach się nie dyskutuje, ale ta wielkiej urody bramka była chyba najbrzydszą w historii występów Turka w Lechii, może oprócz rzutu karnego w nieszczęsnym meczu pucharowym w Nowym Dworze Gdańskim. Poza tym był jeszcze finezyjny rzut wolny z Wisłą Kraków, niesamowity "spadający liść" ze Stalą Mielec, wreszcie celny strzał głową z trudnej pozycji z Rakowem Częstochowa i potem efektowna bomba "po widłach" z tym samym rywalem. Durmus to nie tylko nietuzinkowy piłkarz, ale i skromny człowiek.

- To nawet nie o to chodzi. Muszę podziękować koledze z zespołu, Bartoszowi Kopaczowi za bramkę, ponieważ dośrodkował do mnie idealną piłkę - mówi nam Ilkay Durmus.

Ostatnim gdańskim piłkarzem, który trafiał do siatki wyłącznie "z orkiestrą" był Piotr Grzelczak, co zaowocowało symbolicznym wręczeniem mu Ballon d’Or, gdy "Grzelminator" pokonał bramkarza Barcelony w tzw. "Supermeczu".

Ilkay Durmus solidnie grał za kadencji trenera Piotra Stokowca, ale w pełni rozwinął skrzydła i dobrą postawę przełożył na bramki i asysty, gdy Lechię przejął Tomasz Kaczmarek. Już w pierwszym meczu nowego szkoleniowca w pamiętny sposób zabrał piłkę Rafałowi Pietrzakowi i bezbłędnie trafił do siatki Wisły Kraków z rzutu wolnego.

- Jest mi trochę łatwiej, bo komunikuję się z trenerem po niemiecku. Trener dokładnie tłumaczy co mam robić. Staramy się stosować jak najwyższy pressing i grać ofensywnie, to przynosi efekt - mówił nam urodzony w Stuttgarcie pomocnik po meczu w Niecieczy zakończonym zwycięstwem Lechii 2-0. Wtedy dopiero przy pomocy Mario Malocy musiałem wyciągać go na siłę z autokaru, który po meczu odjeżdżał do Gdańska. Turek to dobry piłkarz, przy tym niesamowicie skromny - podkreślmy to.

Lechia Gdańsk. Ilkay Durmus od pierwszego dnia idealnie wpasował się w zespół

Zwody i przekładanie nogi nad piłką w wykonaniu Durmus wydają się dość czytelne, jednak wciąż działają. Czarował nimi obrońców Jagiellonii Białystok w ligowym otwarciu w lipcowym słońcu, gdy jeszcze liga nie znała jego tricków. Minęło kilka miesięcy, cała runda, skończyło się lato, liście spadły z drzew, przyszedł grudzień i na te same zwody dał się nabrać kapitan i podpora obrony Rakowa, Andrzej Niewulis.

Po pierwszej rundzie sezonu 2021/22 Lechia Gdańsk jest na bardzo dobrym, trzecim miejscu. Jeszcze dwa spotkania i Ekstraklasa zapadnie w zimowy sen. Wówczas do gry wkroczą działacze i zaczną się transferowe szachy. Nie wchodząc w szczegóły (temu poświęcimy osobny tekst) z obecnej kadry Biało-Zielonych jak najpilniej trzeba przedłużyć kontrakty z ostoją obrony Mario Malocą i mimo popełnianych błędów - z Mateuszem Żukowskim. Ci gracze  mają umowy ważne do końca obecnego sezonu. 

Poza tym, mimo że w Gdańsku jest dopiero pół roku, jeśli Lechia chce mieć spokój na skrzydłach - powinno się zacząć rozmowy również z Ikayem Durmusem. Latem 2021 r. podpisał on ledwie dwuletni kontrakt i jeśli nadal będzie grał jak do tej pory, możniejsze kluby od gdańskiego zgłoszą zapotrzebowanie na jego usługi. Na razie Durmus chwali sobie pobyt nad Morzem Bałtyckim.

- W szatni panuje pozytywna atmosfera pracy. Z wszystkimi graczami bardzo dobrze się dogadujemy. Jestem pod wrażeniem Głównego Miasta i plaży w Gdańsku - kończy Ilkay Durmus.

Maciej Słomiński

Ilkay Durmus z Lechii Gdańsk nie strzela brzydkich bramek/Wojciech Figurski/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem