Flavio Paixao i Łukasz Zwoliński są najskuteczniejsi, Marco Terrazzino miał przebłyski geniuszu i zdobywał piękne bramki, Mario Maloca jest ostoją defensywy, a Maciej Gajos odzyskał formę pod kierunkiem trenera Tomasza Kaczmarka, ale to Ilkay Durmus grał najwięcej i najrówniej w pierwszej połowie sezonu 2021/22 w Lechii Gdańsk. Co więcej, słyszy się również opinie, że to najlepszy transfer przychodzący w bieżących rozgrywkach Ekstraklasy. Nie tylko ilość, ale też jakość, właściwie trudno przypomnieć sobie mecz Lechii, w którym Durmus zagrał słabo. Turek rozegrał wszystkie dotychczasowe 17 spotkań dla Lechii Gdańsk w Ekstraklasie, w tym 16 w podstawowym składzie plus dwa pucharowe. Jedynym zawodnikiem obecnym oprócz Durmusa we wszystkich meczach ligowych Biało-Zielonych jest w tym sezonie Conrado, z tym że on trzy razy wchodził z ławki. <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-studio-ekstraklasa/aktualnosci?utm_source=esatekst&utm_medium=esatekst&utm_campaign=esatekst">Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście!</a> Zapewne Turek miałby, jako jedyny lechista komplet występów w podstawowym składzie, ale tydzień temu w meczu z Pogonią w Szczecinie wszedł z ławki dopiero od 46 minuty. Wszystko dlatego, że w tygodniu poprzedzającym mecz chorował i na Pomorze Zachodnie udał się dopiero w dniu meczu, a nie w przeddzień z całą drużyną. - Odkąd pogoda się popsuła, tempo przeziębień mocno wzrasta. Niestety mnie też dopadło. Sztab trenerski Pogoni bardzo dobrze nas przeanalizował. Niestety w dniu meczu nie byliśmy w stanie pokazać naszej zwyczajnej formy na tle mocnego zespołu jakim jest Pogoń i przegraliśmy wysoko 1-5. Na szczęście dobrze zareagowaliśmy w meczu z Rakowem, w którym odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo 3-1 - tłumaczy Durmus. Lechia Gdańsk. Ilkay Durmus to bardzo udany transfer Gdy Ilkay Durmus przychodził do Lechii Gdańsk latem 2021 r. niewiele było o nim wiadomo. Odświeżyłem znajomości nabyte w Szkocji m.in. w czasie gry Błażeja Augustyna, Adriana Mrowca, Arkadiusza Klimka i Krystiana Nowaka dla Hearts z Edynburga, ale niewiele dowiedziałem się o byłym pomocniku St. Mirren. "Święci" grają w miejscowości Paisley, która stanowi właściwie przedmieścia Glasgow, na kameralnym stadionie mieszczącym niecałe osiem tysięcy widzów. Drużyna St. Mirren znajduje się w głębokim cieniu Old Firm (Celtic i Rangers), a gdy w jej barwach grał Ilkay Durmus zajmowała kolejno dziewiąte i siódme miejsce w lidze szkockiej. Turecki pomocnik z niemieckim paszportem przez dwa lata zdobył siedem goli i miał cztery asysty. Jedyne bardziej znane nazwisko w St. Mirren to Djorkaeff, ale nie Youri, a jego syn Oan. Summa summarum nie ma się co dziwić, że niewielu, nawet w Szkocji słyszało o Durmusu, a co dopiero w Polsce. Co prawda były pewne przesłanki, że to dla Lechii dobry kierunek, właściwie dwie - to bracia Paixao, którzy w przeszłości grali w klubie jeszcze bardziej niszowym od St. Mirren - Hamilton Academical. Tymczasem, właściwie od pierwszego dnia pobytu w Gdańsku, Ilkay Durmus wpasował się w drużynę Lechii jakby grał w niej od lat. Czy na obozie w Gniewinie, czy w meczach sparingowych było widać, że to zawodnik, który nie potrzebuje aklimatyzacji, gotowy do gry od razu. No i bramki, które są ozdobą jego gry i tzw. "truskawką na torcie". Już w meczu sparingowym z Lechem Poznań jego mierzony strzał trafił do siatki bramkarza z Bułgarskiej. Kto zostanie najlepszym sportowcem 2021 roku? - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-as-sportu-2021/plebiscyt/news-as-sportu-2021-zasady-plebiscytu-interii,nId,5651126?utm_source=assportuteksty&utm_medium=assportuteksty&utm_campaign=assportuteksty">GŁOSUJ TUTAJ!</a> O gustach się nie dyskutuje, ale ta wielkiej urody bramka była chyba najbrzydszą w historii występów Turka w Lechii, może oprócz rzutu karnego w nieszczęsnym meczu pucharowym w Nowym Dworze Gdańskim. Poza tym był jeszcze finezyjny rzut wolny z Wisłą Kraków, niesamowity "spadający liść" ze Stalą Mielec, wreszcie celny strzał głową z trudnej pozycji z Rakowem Częstochowa i potem efektowna bomba "po widłach" z tym samym rywalem. Durmus to nie tylko nietuzinkowy piłkarz, ale i skromny człowiek. - Wielkie dzięki jeśli uważasz, że moje bramki były ładne - mówi nam Ilkay Durmus nazajutrz po meczu z Rakowem. - Cieszę się, że mogę wspierać drużynę swymi golami - przyznaje Turek, jakby nie dowierzając, że ktoś chce z nim rozmawiać o jego występach. Drużyną St. Mirren media nie interesują się przesadnie. Drążymy temat, dopytując czy to dzięki grze w Szkocji Durmus wyszlifował grę głową, czy dzięki temu zdobył wyrównującą bramkę w meczu z Rakowem? - To nawet nie o to chodzi. Muszę podziękować koledze z zespołu, <a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-lechia-gdansk-bartosz-kopacz-ogien-w-oczach,nId,5688408">Bartoszowi Kopaczowi</a> za bramkę, ponieważ dośrodkował do mnie idealną piłkę - mówi nam Ilkay Durmus. Ostatnim gdańskim piłkarzem, który trafiał do siatki wyłącznie "z orkiestrą" był Piotr Grzelczak, co zaowocowało symbolicznym wręczeniem mu Ballon d’Or, gdy "Grzelminator" pokonał bramkarza Barcelony w tzw. "Supermeczu". Ilkay Durmus solidnie grał za kadencji trenera Piotra Stokowca, ale w pełni rozwinął skrzydła i dobrą postawę przełożył na bramki i asysty, gdy Lechię przejął Tomasz Kaczmarek. Już w pierwszym meczu nowego szkoleniowca w pamiętny sposób zabrał piłkę Rafałowi Pietrzakowi i bezbłędnie trafił do siatki Wisły Kraków z rzutu wolnego. - Jest mi trochę łatwiej, bo komunikuję się z trenerem po niemiecku. Trener dokładnie tłumaczy co mam robić. Staramy się stosować jak najwyższy pressing i grać ofensywnie, to przynosi efekt - mówił nam urodzony w Stuttgarcie pomocnik <a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-lechia-gdansk-ilkay-durmus-ekstraklasa-stoi-na-niezlym-pozio,nId,5587592">po meczu w Niecieczy zakończonym zwycięstwem Lechii 2-0</a>. Wtedy dopiero przy pomocy Mario Malocy musiałem wyciągać go na siłę z autokaru, który po meczu odjeżdżał do Gdańska. Turek to dobry piłkarz, przy tym niesamowicie skromny - podkreślmy to. Lechia Gdańsk. Ilkay Durmus od pierwszego dnia idealnie wpasował się w zespół Zwody i przekładanie nogi nad piłką w wykonaniu Durmus wydają się dość czytelne, jednak wciąż działają. Czarował nimi obrońców Jagiellonii Białystok w ligowym otwarciu w lipcowym słońcu, gdy jeszcze liga nie znała jego tricków. Minęło kilka miesięcy, cała runda, skończyło się lato, liście spadły z drzew, przyszedł grudzień i na te same zwody dał się nabrać kapitan i podpora obrony Rakowa, Andrzej Niewulis. Po pierwszej rundzie sezonu 2021/22 Lechia Gdańsk jest na bardzo dobrym, trzecim miejscu. Jeszcze dwa spotkania i Ekstraklasa zapadnie w zimowy sen. Wówczas do gry wkroczą działacze i zaczną się transferowe szachy. Nie wchodząc w szczegóły (temu poświęcimy osobny tekst) z obecnej kadry Biało-Zielonych jak najpilniej trzeba przedłużyć kontrakty z ostoją obrony Mario Malocą i mimo popełnianych błędów - z Mateuszem Żukowskim. Ci gracze mają umowy ważne do końca obecnego sezonu. Poza tym, mimo że w Gdańsku jest dopiero pół roku, jeśli Lechia chce mieć spokój na skrzydłach - powinno się zacząć rozmowy również z Ikayem Durmusem. Latem 2021 r. podpisał on ledwie dwuletni kontrakt i jeśli nadal będzie grał jak do tej pory, możniejsze kluby od gdańskiego zgłoszą zapotrzebowanie na jego usługi. Na razie Durmus chwali sobie pobyt nad Morzem Bałtyckim. - W szatni panuje pozytywna atmosfera pracy. Z wszystkimi graczami bardzo dobrze się dogadujemy. Jestem pod wrażeniem Głównego Miasta i plaży w Gdańsku - kończy Ilkay Durmus. Maciej Słomiński