Zespól na szczycie tabeli kontra zespół w największym chyba ostatnio gazie - nic dziwnego, że mecz w Radomiu zapowiadał się ekscytująco. Gospodarze nie zawiedli, rzeczywiście są w wybornej formie. Lech natomiast zagrał bodaj jeszcze gorzej niż w jedynym przegranym wcześniej meczu sezonu, przeciwko Jagiellonii Białystok (0-1). Radomiak ruszył na niego z impetem i zaangażowaniem, nakręcony i rozgrzany mimo mroźnej pogody. Dwukrotnie gracze Lecha zagrywali ręką - przy czym za pierwszym razem karnego nie było, bo też ruch ręką tego nie uzasadniał, ale w drugim wypadku arbiter już odgwizdał przewinienie Szweda Jespera Karlströma. Po konsultacji i obejrzeniu powtórki, ale słusznie. Lech Poznań w kłopotami, Radomiak naciera Bohater tego meczu, znakomity Karol Angielski pewnie wykorzystał jedenastkę, a po chwili w mistrzowski sposób przestawił na boisku i zablokował pod bramką Thomasa Rogne. Zagapił się też Barry Douglas. To sprawiło, że koledzy mieli więcej miejsca i Radomiak po pięknej akcji ofensywnej strzelił bramkę na 2-0. Jej autorem był Brazylijczyk Maurides, który pobiegł pod trybuny, całując radomski herb. To zaangażowanie i wola walki były wielką bronią Radomiaka. Lech zaś wyglądał niemrawo. Grał bardzo źle, z błędami i kombinowaną obroną, w której zainfekowanych Antonio Milicia i Lubomira Šatkę zastępowali Bartosz Salamon i dawno nieoglądany Thomas Rogne. Norweg powoli kończy występy w Kolejorzu, jego kontrakt wygasa z końcem roku i nie tylko z powodu słabego występu w Radomiu nie zostanie przedłużony. Pochodzący z Radomia trener Lecha Maciej Skorża pierwszy raz grał jako szkoleniowiec w Ekstraklasie w swym rodzinnym mieście. Marzył o dobrych wspomnieniach, tymczasem te zapowiadały się na koszmarne. Lider ligi w takich opałach bywa rzadko, a Radomiak miał ogromny impet i chęć ogrania go.Lech jeszcze przed przerwą próbował docisnąć rewelacyjnego beniaminka i strzelić bramkę przed przerwą, ale nie udało mu się. W przerwie natomiast trener Skorża dokonał dwóch zmian - zdjął bezproduktywnego Adriela Ba Louę i poturbowanego Radosława Murawskiego, którego rywale zaatakowali łokciem i rozkwasili mu nos. Weszli Michał Skóraś i Nika Kwekweskiri, ale nadal stroną dominująca był Radomiak - absolutny pan i władca tego spotkania.Poznaniacy wysłali do boju Daniego Ramireza i Artura Sobiecha, aby już maksymalnie zwiększyć swą siłę ofensywną. Mieliśmy więc rzadką okazję zobaczyć grę tego napastnika i Mikaela Ishaka razem. Dopiero jednak w 71. minucie lechici stworzył kapitalną okazję, gdy po rzucie rożnym i strzale Daniego Ramireza oraz rykoszecie Mateusz Cichocki w interwencji meczu wybił piłkę z linii.Radomiak został trafiony bronią, od której zaczął demontaż Lecha - po zagraniu ręką sędzia podyktował karnego, którego wykorzystał Szwed Mikael Ishak. Radomiak Radom - Lech Poznań 2-1 (2-0) Bramki: 1-0 Angielski (16., z karnego), 2-0 Maurides (30.), 2-1 Ishak (76., z karnego)RADOMIAK: Majchrowicz - Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz - Leandro, Kaput Ż (86. Karwot), Nascimento (86. Bogusz), Machado (80. Cele) - Maurides Ż (80. Rondon), Angielski Ż (90. Sokół)LECH: Bednarek - Czerwiński, Salamon, Rogne, Douglas Ż (86. Pereira) - Ba Loua (46. Kwekweskiri), Murawski (46. Skóraś), Karlström (62. Ramirez), Amaral (72. Sobiech), Kamiński - IshakSędzia: Przybył (Kluczbork)