Lech Poznań sprowadził dotąd Radosława Murawskiego (zapewnił sobie ten transfer już zimą), Joela Pereirę, Artura Sobiecha i Barry Douglasa. Z wypożyczenia wrócił Joao Amaral, który w zespole zostanie, natomiast Karlo Muhar i Djordje Crnomarković szukają sobie nowych klubów. To wciąż mało i sam trener Maciej Skorża w obszernej rozmowie z Interia.pl przyznał, że nie jest to kadra kompletna i że czeka na kolejnych graczy, wyjaśniając przy tym dlaczego podjął takie ryzyko w letnim okienku transferowym. - Chciałbym jeszcze trzech transferów, spodziewam się dwóch - mówi poznański szkoleniowiec, a w rozmowie z Interia.pl wymienił, na jakich pozycjach oczekuje tych wzmocnień. Skrzydłowy i drugi lewy obrońca to priorytety.- Ja wiem, że ludzie się niecierpliwią i to zniecierpliwienie rozumiem - stwierdził Maciej Skorża. - Nie jest to komfortowa sytuacja także dla mnie, ale proszę mi wierzyć, że chcemy wybrać zawodników, którzy naprawdę dadzą nam nową jakość, będą piłkarzami pierwszej jedenastki i pozwolą nam walczyć o mistrzostwo Polski, bo to jest nasz cel. Lech Poznań ma kłopot z transferami Przyznał przy tym, że myślał, iż będzie z tym łatwiej. - Znalezienie zawodnika i wysondowanie go to jedno, ale taki zawodnik musi jeszcze chcieć do nas przyjść. Z przykrością stwierdzam, że wielu graczy nam po prostu odmówiło, bo chce grać w pucharach, a my w nich w tym sezonie nie występujemy i to ma swoje konsekwencje także tego typu - mówi. - Poza tym rozmawiamy z zawodnikami, którzy grają w lepszych ligach niż polska. I mają oni propozycje nie tylko z naszej ligi, ale dobre finansowo propozycje z dobrych ligi. Maciej Skorża dodał, że poszukiwania zawodników szły tego lata dwutorowo. Pierwszy tor to praca osób w dziale skautingu, którzy ich szukają i sprawdzają pod wieloma kątami, a wtedy tacy gracze trafiają na listę życzeń Lecha. Drugi tor to jednak autorskie pomysły trenera i jego sztabu. - Ja wskazuję takich graczy, a oni są potem weryfikowani, no i nie wiadomo, czy końcowo do nas trafią.