Przyjaźń polsko-węgierska. Mija dziesięć lat od niecodziennego meczu Górnika
26 marca 2011 roku odbył się niezwykły, towarzyski mecz Górnika Zabrze z Ujpestem w Budapeszcie
Miałem przyjemność uczestniczyć w tej imprezie, zostałem na nią zaproszony przez Górnika. Mecz odbył się ku pamięci Ferenca Szuszy, najlepszego napastnika gospodarzy (aż 392 gole w lidze!) i jednocześnie trenera, który z Górnikiem zdobył mistrzostwo Polski. Potężna delegacja z Zabrza (autokar piłkarzy, autokar działaczy i dawnych gwiazd, kilkadziesiąt autokarów kibiców no i busik z dziennikarzami) została przyjęta przez gospodarzy bardzo serdecznie, choć była to serdeczność kontrolowana - takiej ilości policji dawno nie widziałem.
Dozorca przyjechał na rowerze
Na fotce składy z tamtego meczu oraz klubowy magazyn. Zwróciliście uwagę na jego tytuł?! Dla kibiców Ujpestu najważniejsze jest utrzeć nosa Ferencvarosowi. 11 września 2010 roku Ujpest wygrał w lidze z lokalnym rywalem aż 6:0! Jeszcze rok później na stadionie Ujpestu widziałem łysiny, w miejscach gdzie powinny być krzesełka. Podobno fani Ferencvarosu zaczęli je wyrywać po czwartym golu... Od tego momentu klubowy magazyn nosił tytuł... 6-0 (nie wiem czy nadal tak jest).
Podczas meczu Górnika z Ujpestem dziesięć lat temu obie grupy kibiców rozpostarły wielkie płótna z podobizną Szuszy. Po spotkaniu dawne gwiazdy Górnika razem z działaczami i kibicami złożyli wspólny wieniec na grobie futbolowej znakomitości, choć nie było to... łatwe. Cmentarz, położony oczywiście w dzielnicy IV, z którą Szusza związał się na całe życie, był czynny tylko do godz.17, a nikt wcześniej dozorcy nie powiadomił o wizycie. Ale wiedzieliśmy, że przyjdzie, bo czekali na niego ludzie, których zamknął w środku, a chcieli przecież cmentarz opuścić. Wreszcie przyjechał na rowerze i wielkim kluczem otworzył.
Dom z zaniedbanym ogrodem
- Byłem sąsiadem Ferenca Szuszy. Powtarzał, że od życia dostał wszystko co chciał z wyjątkiem jednego - dzieci. Po śmierci żony zamknął się w sobie. Dziękuję gościom z Polski za uczczenie Jego pamięci - powiedział nad grobem Szuszy Istvan Csehi, ówczesny prezes Ujpestu. To grób rodzinny. Oprócz legendarnego piłkarza i trenera (1923-2006), który pracował nie tylko w Górniku, ale potem także w Betisie Sevilla i Atletico Madryt) są tam pochowani jego ojciec, również Ferenc (1901-63), matka, pani Ferencowa (1897-71) i młodszy brat Laszlo (1932-33). Usłyszałem o zdumiewającym zwyczaju na Węgrzech, o którym nie miałem pojęcia. Podobno kobiety, kiedy zmieniają stan cywilny, po zamążpójściu przybierają nie tylko nazwisko męża, ale i imię! To zwyczaj wymierający, ale i tak z naszego punktu widzenia szokuje... Do dziś nie wiem czy to prawda.
Mecz zakończył się wynikiem 2-1 dla gospodarzy. Wracając, podjechaliśmy jeszcze pod dom Szuszy. Przytulny, ale widać, że opuszczony, z zaniedbanym ogrodem.