Mecze Piasta z Cracovią kojarzą się z... Realem. Niebezpodstawnie!
Piast Gliwice gra w piątek na własnym stadionie z Cracovią. Najbardziej pamiętny mecz między tymi drużynami odbył się siedem lat temu. Unosi się nad nim duch Angela Pereza Garcii i Realu Madryt.
Mecz, który odbył się w maju 2014 roku był doprawdy niezwykły. Piast walczył wtedy o utrzymanie; działacze zdecydowali, że trenera Marcina Brosza zastąpi Hiszpan Angel Perez Garcia, niezwykle barwna postać. Pamiętam, że czekaliśmy co zrobi na bezdechu. Otaczał go nimb piłkarza Realu...
Piast: Idealne wejście w drużynę
Było to ryzyko, wcześniej Hiszpan prowadził drużynę... na Malediwach, ale tamten debiut był rzeczywiście niezwykły, genialny, miażdżący! Każdy szkoleniowiec chciałby tak zaczynać pracę w nowym klubie. Nie pamiętam lepszego wejścia w drużynę: w tak trudnym dla siebie momencie Piast w decydującym rozbił prowadzoną przez Wojciecha Stawowego Cracovię na jej terenie aż 5:1! Z tamtego składu do dziś pozostał w Piaście tylko Gerard Badia. Gliwiczanie tłukli rywali miarowo i konsekwentnie, bramkami podzieli się Ruben Jurado (dwie), Kamil Wilczek (dwie) oraz Wojciech Kędziora. Wszyscy trzej dla Piasta niezwykle zasłużeni...
Zaraz potem Piast wygrał jeszcze dwa kolejne mecze: w Kielcach z Koroną i Zagłębiem Lubin u siebie. Wtedy wiadomo już było, że na dwie kolejki przez końcem sezonu osiąga cel: pozostaje w ekstraklasie. Na Angela Pereza Garcię patrzono więc jak na maga i chociaż w następnym sezonie nie było tak różowo, tam magicznie to ciągle dobrze pamiętam tamten majowy entuzjazm w Gliwicach. Garcia to był typowy zadaniowiec, który potrafił roztoczyć wokół siebie czar. Raczej na krócej niż dłużej, ale nikt nie zaprzeczy, że przeszedł do historii Piasta.
Wszystko jest "po coś". Także w Gliwicach
Rozmawiałem wtedy z Garcią, poznałem jego życiową filozofię czyli hasło "nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko dzieje się po coś". Przykładem zmiana pozycji w Realu. Zaczynał jako skrzydłowym ale pewnego dnia zawołał do trener i oznajmił, że musi zastąpić lewego obrońcę, który miał wypadek i złamał nos. W efekcie zwolniło się miejsce. Garcia zaakceptował wybór trenera i na obronie grał już do końca kariery.
Hiszpan opowiadał mi o występie z którego był najbardziej dumny. W półfinale Pucharu Europy Mistrzów Krajowych w 1980 roku Real gra l w Madrycie z Hamburger SV. Garcia dostał zadanie przykrycia największą gwiazdę rywali - Anglika Kevina Keegana, najlepszego piłkarza Europy według "France Football" w 1979 i 1980 roku. Garcia wiedział, że to ważny moment: albo triumf albo całkowita klęska. Był triumf, ludzie zapamiętali go wtedy jako wybitnego "plastra".
Jesteś przystępny, jesteś lubiany
Choć czas blondwłosego Hiszpana szybko w Piaście minął, już na zawsze będzie w Gliwicach dobrze wspominany. Ludzie podchodzili do niego na ulicach. Potrafił zbratać się z kibicami, był przystępny a przez to bardzo lubiany.
Zmarł w Madrycie półtora roku temu z powodu guza mózgu. Miał 62 lata. Dzięki niemu rywalizacja Piasta z Cracovią już zawsze będzie kojarzyła mi się z... Realem.