Zmarzlik i Motor znów mają problem. Prawnicy wchodzą do gry, będzie sprawa w sądzie
Saga związana z budową nowego stadionu żużlowego w Lublinie zdaje się nie mieć końca. Projekt miał być gotowy w lipcu tego roku, ale wykonawca nie dotrzymał terminu. Władze miasta właśnie poinformowały o kolejnej karze nałożonej na konsorcjum firm. Chodzi o kwotę bliską 300 tys. złotych. Ich zdaniem umowa nie może zostać wypełniona ze względu na błędnie przygotowaną inwestycję przez magistrat. Mamy pat, któremu z boku przyglądają się władze żużlowego Motoru, którego gwiazdą jest Bartosz Zmarzlik.
Lublin czeka na nowy stadion. Odkąd Motor awansował do PGE Ekstraligi w mieście zapanowała prawdziwa moda na żużel. Stadion przy okazji każdego meczu szczelnie wypełniany jest kibicami, a karnety i bilety rozchodzą się jak świeże bułeczki. Tyle tylko, że drużyna ściga się na przestarzałym obiekcie, który ma co raz większe problemy, aby spełniać wymogi Ekstraligi Żużlowej.
Spór miasta z wykonawcą blokuje remont stadionu w Lublinie
Jakiś czas temu władze miasta zapowiedziały budowę nowego obiektu, ale na razie wszystko idzie jak po grudzie. W 2022 roku podpisano umowę z Konsorcjum Kavoo Invest z Poznania i Sybilski, Wesoły and Partners Constructions. Na jej mocy 19 lipca 2024 roku wykonawca miał złożyć opracowanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej na budowę wielofunkcyjnego obiektu sportowo-rekreacyjnego z funkcją stadionu żużlowego w Lublinie, której koszt miał wynosić ponad 7 milionów złotych.
Do tego jednak nie doszło, a miasto zdecydowało się na nałożenie kary na konsorcjum. Najpierw - 30 października w kwocie 206 tysięcy złotych, a teraz dorzucono jeszcze kolejne 88 tysięcy złotych, a więc suma zobowiązania wynosi już blisko 300 tysięcy złotych. - Przedstawiona 9 października przez biuro projektowe dokumentacja była niekompletna i niezgodna z umową - powiedziała Joanna Stryczewska z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin cytowana przez Radio Zet.
Tyle tylko, że wykonawca nie przygląda się biernie całej sprawie i odpiera zarzuty. Wykonano już co prawda część prac w ramach umowy, jednak przedstawiciele konsorcjum przekonują, że miastu nie zależy na budowie stadionu, a umowa nie może zostać zrealizowana, bo od samego początku była źle przygotowana inwestycja.
Najpierw miał zostać przygotowany projekt obiektu na kwotę 700 milionów złotych. Później po korektach na prośbę miasta suma zmniejszyła się o 200 milionów złotych. Następnie miał zostać podpisany aneks do umowy proponowany przez wykonawcę, ale do tego nie doszło. Sprawa jest dziś kością niezgody pomiędzy prawnikami obu stron. Wszystko wskazuje na to, że swój finał znajdzie w sądzie.
Żużlowy Motor ma swoje pięć minut
Sympatycy żużla w Lublinie z zaciekawieniem i niepokojem przyglądają się całej sprawie. Motor jest obecnie na fali. Drużyna od trzech lat nie schodzi z najwyższego stopnia podium w PGE Ekstralidze. W przyszłym roku zespół złożony z gwiazd z Bartoszem Zmarzlikiem na czele znów będzie faworytem do tytułu.
W tej sytuacji władze żużlowego klubu chciałyby wykorzystać swoje pięć minut i faktycznie doczekać się nowoczesnego obiektu. Nie będzie przecież lepszego momentu na przeprowadzenie takiej inwestycji niż czas sportowej prosperity i wielkiego zainteresowania kibiców tą dyscypliną.