Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań wycofuje się z transferów 2019 roku? Otóż nie

Wypożyczenie Djordje Crnomarkovicia do Zagłębia Lubin, zapowiadane odejście Karlo Muhara - to wygląda, jakby Lech Poznań przyznawał się do popełnienia błędów transferowych podczas sprowadzania tych graczy w 2019 roku. Wystarczy śledzić wypowiedzi władz Lecha, by wiedzieć, że tak nie jest.

Cafe Futbol. Rząsa: My jako Lech Poznań musimy być w pierwszej trójce (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Serbski obrońca Djordje Crnomarković odszedł w obliczu sprowadzenia przez Kolejorza dwóch nowych stoperów - Bartosz Salamon i Chorwat Antonio Milić wzmocnili Lecha tej zimy. Karlo Muhar już dawno stracił miejsce w podstawowym składzie poznańskiej drużyny. To z posadzeniem go na ławce w przerwie meczu z Zagłębiem Lubin w czerwcu zeszłego roku i zastąpieniem go w drugiej połowie przez Jakuba Modera wiąże się zmianę gry Lecha, która doprowadziła do serii zwycięstw i zajęcia drugiego miejsca. Od tamtego czasu obecność Chorwata w pierwszym zespole Kolejorza jest już raczej symboliczna, więc i on niebawem odejdzie.

Reforma Lecha Poznań z 2019 roku

Obaj ci piłkarze trafili do Poznania latem 2019 roku, podczas gruntownej przebudowy zespołu. To wówczas trener Dariusz Żuraw objął zespół już na stałe, a nie jedynie tymczasowo, a Kolejorz postanowił dokonać wielkiej czystki w szeregach drużyny. Miejsce zawodników pożegnanych zajęli właśnie tacy gracze jak Djordje Crnomarković czy Karlo Muhar. Poza nimi trafił tu również chociażby holenderski bramkarz Mickey van der Hart.

Wszyscy ci gracze byli przez ostatnie półtora roku mocno krytykowani. Uważano ich za nie dość dobre wzmocnienia jak na ambicje Kolejorza, nawet w okresie przejściowym i w fazie przebudowy drużyny, jaką niewątpliwie był poprzedni sezon 2019/2020. Sytuacja, w której teraz się znaleźliśmy, zdaje się to potwierdzać. Oto Lech Poznań rezygnuje już z jednego, a zapewne niebawem drugiego z grona piłkarzy tamtego okresu. Łatwo wysnuć wniosek, że przyznał się do błędu. Sprowadził zawodników za słabych i teraz się ich pozbywa.

Tak jednak nie jest. Wszystkie wypowiedzi władz Lecha wskazują na to, że rozumuje on kompletnie inaczej. Nie tylko nie przyznaje się do popełnienia błędu, co dla nikogo nie jest sytuacją komfortową, dla poznańskiego Lecha zapewne również. Przeciwnie, uważa że decyzja o sprowadzeniu Djordje Crnomarkovicia i Karlo Muhara była słuszna, potrzebna i uzasadniona.

Lech Poznań ceni Djordje Crnomarkovicia

Brzmi kuriozalnie? Przyjrzyjmy się więc najpierw argumentacji poznańskiego Lecha. Otóż współwłaściciel klubu Piotr Rutkowski uważa, że letnie okno transferowe 2019 roku nie tylko nie było gorsze od kolejnych, ale wręcz ważniejsze. On i cały sztab sportowy klubu twierdzą, że latem 2019 roku zostały dokonane transfery kluczowe, wręcz fundamentalne. Trochę to dziwne, zważywszy że kilka miesięcy temu Kolejorz sprowadził tak dobrych zawodników jak Mikael Ishak, ale Lech uzasadnia to znaczeniem wzmocnień z 2019 roku dla zmiany stylu gry zespołu.

Jego zdaniem, zawodnicy tacy jak Djordje Crnomarković stworzyli podwaliny pod to, jak Lech chciał wtedy grać. Przypomnijmy, że była to zmiana polegająca na wprowadzeniu odważnego, ofensywnego stylu, z rozegraniem od bramki i kontrolowaniem wydarzeń w tym sensie, by nie bać się przejmować inicjatywy. - Zawodnicy z 2019 roku pozwolili nam na to, by ustawić wyżej linię obrony i wysoko atakować przeciwnika - uważał Piotr Rutkowski i jest to podejście bardzo istotne, bo pokazuje spoisób patrzenia na wzmocnienia zespołu przez jego władze.

W tym sensie, w postrzeganiu Piotra Rutkowskiego, Tomasza Rząsy czy Dariusza Żurawia, obrońca z Serbii nie odchodzi jako błąd transferowy, po którym trzeba podnieść rękę i przeprosić, ale jako jeden z bohaterów i architektów zmian, do których w Lechu doszło w ostatnim półtora roku. Wlicza się w to awans do fazy grupowej europejskich pucharów, ale także nieudana na razie próba zaaplikowania polskiej ekstraklasie stylu gry, jaki rzadko jest tu stosowany. Powiedzmy, że latem 2020 roku działał on jeszcze na świeżości, ale polska ekstraklasa szybko znalazła antidotum na harce Lecha. Sprowadziła go na ziemię i bardzo odległe, dziewiąte miejsce w tabeli.

"Zawodnicy z 2019 roku pozwolili nam na to, by ustawić wyżej linię obrony i wysoko atakować przeciwnika"

Brzmi to dziwnie, że zawodnicy dość toporni jak Djordje Crnomarković czy Karlo Muhar postrzegani są jako ci, którzy Lecha zmienili, ale takie jest widzenie przy Bułgarskiej. Zmiany w sposobie gry Lecha zaczęły się w 2019 roku i trwają do dzisiaj. Są widoczne, chociaż nie przynoszą spodziewanego efektu, na co Lech dość łatwo znajduje usprawiedliwienie - pod koniec zeszłego roku były nimi kontuzje, zmęczenie sobą, natężenie meczów, które łatwo będzie zweryfikować począwszy od stycznia. Szybko przekonamy się, czy stanowiły one faktyczny i jedyny problem Lecha, czy też jednak rzeczywiście klub sprowadza graczy za słabych.

Djordje Crnomarković - sympatia większa niż umiejętności

Djordje Crnomarković budzi oceny znacznie bardziej złożone niż dość jednoznacznie krytykowany Karlo Muhar. Także dlatego, że w swej krótkiej karierze w Kolejorzu miał różne okresy - jesienią 2020 roku widzieliśmy akurat ten lepszy, gdy Serb musiał często łatać dziury w poznańskiej defensywie. Radził sobie, aczkolwiek zdarzały mu się występy na poziomie pożal się Boże i zagrania w stylu czerwonej kartki w meczu ze Standardem Liege w Lidze Europy. To ona walnie przyczyniła się przecież do porażki poznaniaków w Belgii, a to z kolei podkopało drużynę i rozpoczęło późno-jesienny kryzys. Jednocześnie to właśnie Serb, zwany powszechnie Brate ("Bracie", to jego ulubiony zwrot do kolegów) był bohaterem eliminacji Ligi Europy.

Djordje Crnomarković to zatem dość trudny w ocenie typ gracza, który jest mocno krytykowany, ale jednocześnie wzbudza chyba u ludzi rodzaj sympatii. Jego zachowanie, charakter, nawet te odzywki po meczach i przed nimi sprawiają, że mimo niedostatecznych na obecny poziom Kolejorza umiejętności, może dzisiaj liczyć na podziękowanie ze strony kibiców Lecha.

Pocieszające jest to, że skoro Djordje Crnomarković odchodzi, chociaz Lech uważa go za zawodnika bardzo ważnego w ostatnich miesiącach rozwoju zespołu, to znaczy, że doszedł do innego istotnego wniosku. Ma teraz od niego piłkarzy lepszych.

Karlo Muhar i Djordje Crnomarković w meczu Lecha Poznań ze Zniczem Pruszków w Pucharze Polski/JACEK PRONDZYNSKI/FOTOPYK / NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem