Magdalena Fręch niestety nie zapamięta przesadnie dobrze swojego występu na tegorocznym wielkoszlemowym Wimbledonie - 4 lipca, wespół z Katarzyną Kawą, odpadła ze zmagań deblowych, natomiast dzień wcześniej zaliczyła podobny scenariusz jeśli mowa o singlu. Łodzianka uległa 5:7, 3:6 reprezentantce Brazylii Beatriz Haddad Mai, a ta już w czwartek podeszła do kolejnego istotnego wyzwania i stanęła na korcie naprzeciw Kolumbijki Camili Osorio. W tej sytuacji wszystko rozstrzygnęło się w błyskawicznym tempie. Iga Świątek nagle zaczęła mówić na konferencji o Rosjance. Doczekała się odpowiedzi. I to jakiej Wimbledon 2024. Pech Osorio, błyskawiczny awans Haddad Mai Haddad Maia weszła w mecz niczym burza i już po nieco ponad 10 minutach miała na swoim koncie trzy wygrane gemy - widać jednak było, że Osorio zmaga się z dyskomfortem i w końcu zawodniczka poprosiła o przerwę medyczną. Po dłuższej przerwie na moment powróciła ona do zmagań, ale... z powodu problemów zdrowotnych ostatecznie kreczowała. Tym samym pogromczyni Fręch po zaledwie 24 minutach miała prawo już myśleć o kolejnej rundzie zawodów w Londynie. Polska gwiazda bez tajemnic. Zdradza, co najchętniej robiła w wiosce olimpijskiej. "Atakowałam wszystkich" Wimbledon 2024. Haddad Maia czeka na kolejną rywalkę Jeszcze 4 lipca Brazylijka pozna swoją kolejną rywalkę - a będzie to zwyciężczyni z pary Danielle Collins (Stany Zjednoczone) - Dalma Galfi (Węgry). Faworytką jest tu bez wątpienia Amerykanka, która w światowym rankingu zajmuje pozycję tuż za pierwszą dziesiątką najlepszych tenisistek. Wimbledon 2024 potrwa jeszcze do weekendu 13-14 lipca. Już w czwartkowe popołudnie zapraszamy tymczasem na starcie Igi Świątek z Petrą Martić - link do tekstowej relacji na żywo z tego starcia znajduje się tutaj.