Alexander Zverev potwierdza Interii. "Już dzisiaj ci się pod tym podpiszę"
Alexander Zverev już po wygraniu pierwszego seta swojego finałowego spotkania fazy grupowej ATP Finals przeciwko Carlosowi Alcarazowi wiedział, że zakwalifikował się do półfinału turnieju. To nie ostudziło jednak ani na moment jego zapału. Ambicja go napędza. Wraz z końcem sezonu czas jednak zadać najważniejsze pytanie: “Co nie wyszło i co dalej?”. Niemiec nie owija w bawełnę, udzielając odpowiedzi Interii.
Alexander Zverev - największy koszmar Carlosa Alcaraza?
Choć Carlos Alcaraz od trzech sezonów dominuje rozgrywki tenisowe, wciąż nie może pochwalić się udaną końcówką sezonu. Przed dwoma laty plany wygrania ATP Finals pokrzyżowała mu kontuzja. W zeszłym roku przeszkodziła mu psychika i bezbłędny Alexander Zverev. W tym roku była to mieszanka wszystkich tych czynników. Nie dość, że przyjechał do Turynu chory, to Zverev od początku grał fenomenalnie, a Carlitos nie trzymał nerwów na wodzy.
Za wcześnie przesądzać, czy jesienna odsłona sezonu naprawdę nie jest domeną Hiszpana. Nie ma też co już twierdzić, że Niemiec jest jego największym koszmarem na ATP Finals. Jego przeciwnicy są przekonani, że będzie dominować w tourze jeszcze przez dekadę, a nawet dwie. Tym razem Zverev po prostu miał swój plan i postanowił zrealizować go za wszelką cenę. Jak wyznał na konferencji pomeczowej, po ostatnim punkcie powiedział Alcarazowi przy siatce, że za dużo razy ograł go w tym sezonie, więc musiał choć raz utrzeć mu nosa.
ATP Finals. Zverev potwierdza Interii. Chce tylko jednego
Dla Carlosa Alcaraza to koniec sezonu, choć leci jeszcze do Malagi, by zagrać w Pucharze Davisa u boku Rafaela Nadala, który zakończy tam karierę. Przed Zverevem z kolei szansa na fenomenalny finisz, jeśli zdoła wygrać w półfinale z Taylorem Fritzem i awansować w Turynie do finału.
Mentalnie Niemiec już tam jest. W końcu to jeden z tych graczy, których bardzo napędza ambicja. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że wrócił do gry po zerwaniu niemal wszystkich wiązadeł, gdy zwichnął kostkę na Roland Garros 2022. Kontuzji tak poważnej, że zawiesiła jego karierę na włosku.
Co teraz podpowiada mu ambicja, kiedy wielkimi krokami zbliża się czas podsumowania tegorocznego sezonu i planowania ulepszeń na przyszły rok? W końcu wciąż nie udało mu się wygrać szlema. Zverev odpowiada Interii bez owijania w bawełnę i potwierdza, że ma jedną rzecz wciąż podkreśloną w kalendarzu.
"Jaki jest twój główny cel na następny sezon? Wygranie Roland Garros byłoby niczym wisienka na korcie po tym, co ci się tam przytrafiło" - spytaliśmy.
"Tak, zdecydowanie (śmiech). Od czasu kontuzji Roland Garros jest zawsze zaznaczony w moim kalendarzu. Mówię o tym przez ostatnie kilka lat. Rysuję wielkie kółko przy tej dacie. To żadna tajemnica, że dążę do bycia nr 1 na świecie i tytułów wielkoszlemowych. Jeśli to nie będzie Roland Garros, ale Australia, to szczerze mówiąc, już teraz podpiszę ci się po tym, że się na to piszę. Oczywiście, byłoby wyjątkowo, gdyby to się stało w Paryżu. Jeśli będzie to gdziekolwiek indziej, będę równie szczęśliwy" - wyznał Interii Zverev, potwierdzając, że wciąż wypatruje wygrania Roland Garros.
- Z ATP Finals w Turynie, Martyna Janasik