Cracovia - Lechia 3-2 po dogrywce w finale Pucharu Polski
Puchar Polski, premia 3,5 mln zł i przepustka do walki o Ligę Europy wędrują do Cracovii! Po raz pierwszy w jej 114. historii! Największa legenda klubu Józef Kałuża musi się cieszyć tam z Góry, tym bardziej, że decydującego gola zdobył Polak Mateusz Wdowiak, a dwie bramki wypracował Kamil Pestka. Lechia dzielnie walczyła, ale w tym sezonie Cracovia miała na nią receptę - wygrała wszystkie cztery starcia!
Pod względem emocji, poziomu, zwrotów akcji był to najlepszy finał od lat! Pandemia nie przeszkodziła PZPN-owi w zorganizowaniu świetnego widowiska. Arena Lublin może pomieścić 18 tys. ludzi, ale z uwagi na koronawirus wpuszczono ich tylko 3700. I nikt nie żałował, bo emocjami można było obdzielić połowę sezonu!
Lechia też miała swoich bohaterów. Omran Haydary jeszcze półtora roku temu przez pięć miesięcy był na bezrobociu, po tym jak stracił kontrakt w FC Dordrecht. W końcu dała mu szansę pierwszoligowa Olimpia Grudziądz, w której w 20 meczach zdobył 12 goli i ten dorobek spodobał się Lechii, która zimą sprowadziła go do siebie. 22-latek z Afganistanu w finale się zrewanżował i to jak!
Piotr Stokowiec ustawił Lechię wysoko, chcąc upolować błąd któregoś piłkarza "Pasów". Strategia zdała egzamin bardzo szybko. Flavio Paixao zabrał piłkę przed polem karnym guzdrzącemu się z nią Michałowi Helikowi, a Żarko Uduviczić natychmiast dośrodkował. David Jablonsky nie sięgnął piłki, a będący w pełnym biegu Haydary kopnął prosto do siatki. Uderzył z powietrza, Lukasz Hroszszo nie miał szans na reakcje.
"Pasy" nie mogły złapać właściwego rytmu. Współpraca środkowych nie wyglądała tak, jakby sobie to wymarzył Michał Probierz, a na skrzydłach wrota były zamknięte na kłódkę, do której klucze pilnowała Lechia.
W pierwszych 45 minutach Cracovia przebiła się tylko dwa razy: po kontrze z Florianem Loshajem Mateusz Wdowiak uderzył niecelnie, a Kamil Pestka podał za mocno.
Odprawa w przerwie krakowian pomogła o tyle, że bardzo szybko w II połowie mógł wyrównać Jablonsky po dośrodkowaniu Wdowiaka, jednak tuż przed bramką ofiarną interwencją zatrzymał go Rafał Pietrzak, co przypłacił kontuzją (zastąpił go Conrado).
Po godzinie gry trofeum mogło się jeszcze bardziej oddalić od krakowian. Po świetnym podaniu Kubickiego Conrado odjechał Rapie niczym rasowy sprinter, by znaleźć się sam na sam z bramkarzem. Hroszszo wzorem bramkarza hokejowego wygrał to starcie, przyjmując strzał na goleń lewej nogi!
Wydawało się, że Cracovia utopi swe marzenia o przejściu do historii. Poderwał ją jednak ten, który u progu sezonu był wysyłany na urlop - Kamil Pestka. To on pociągnął kluczową akcję do przodu, minął rywala i dograł w pole karne Pelle van Amersfoorta. Holender zachował się jak jego idol Pele - przyjął i lewą nogą kopnął z półobrotu. Zlatan Alomerović nawet nie drgnął i było 1-1!
"Pasy" były już w siódmym niebie zaledwie 10 minut później, gdy po pięknym podaniu Wdowiaka Cornel Rapa wyskoczył zza pleców Maloczy, by na raty pokonać bramkarza. Radość krakowian skończyła się po interwencji VAR, która udokumentowała, że Rumun posłał piłkę do siatki ręką, więc gol oczywiście nie mógł być uznany.
Za moment Lechia grała w dziesiątkę. Sędzia musiał wyrzucić z boiska Maria Maloczę, który nie mógł się pogodzić z faktem, iż przegrał pojedynek powietrzny z van Amersfoortem i kopnął Holendra!
Stokowiec zareagował natychmiast - wpuścił Patryka Lipskiego za zmęczonego Haydary’ego i to był strzał w "dychę". Za moment Lechia rzuciła się na rywala z furią ranionego byka. Flavio Paixao wślizgiem wywalczył piłkę w polu karnym Cracovii, a Conrado idealnie podał na głowę Lipskiego, który z bliska dał gdańszczanom prowadzenie!
Szef Lechii Adam Mandziara na Maderze już cieszył się z pucharu, podczas gdy właściciel Cracovii Janusz Filipiak na loży VIP liczył na zwrot akcji i się doczekał! Z rzutu rożnego podał lewą nogą Ivan Fiolić, a Jablonsky ze wściekłością zagłówkował obok Alomerovicia i sektor fanów "Pasów" oszalał z radości!
Sędzia doliczył aż siedem minut. Obie strony nie chciały czekać na dogrywkę, jednak nic nie wskórały.
W pierwszej odsłonie dogrywki Cracovia pieczołowicie rozgrywała piłkę, jednak brakowało jej pomysłu na stworzenie dobrej okazji. Dlatego próbowała uderzeń z dystansu, jak to Loshaja, po którym Alomerović piąstkował.
Osłabiona Lechia czekała na kontry, jak ta Lipskiego i Zwolińskiego (Cracovię uratowało wyjście z bramki Hroszszy) i na rzuty karne, których wyeliminowała w półfinale Lecha Poznań.
W 114. min Pestka przechwycił wybicie Tomasza Makowskiego, by z 16 m fatalnie chybić.
Ale za moment Pestka w pełni się zrehabilitował - z lewego skrzydła podał przed bramkę, a Wdowiak w ekwilibrystyczny sposób uderzył prawą nogą wprost do bramki, nie bawiąc się w przyjmowanie!
"Puchar jest nasz!" - zaśpiewali kibice Cracovii i po chwili zaczęła się feta na całego!
Finał Pucharu Polski:
Cracovia - Lechia 3-2 (0-1) po dogrywce
Bramki:
0-1 Omran Haydary (21. Z podania Udoviczicia), 1-1 Pelle van Amersfoort (66. Z podania Pestki), 1-2 Patryk Lipski (85. Głową z podania Conrado), 2-2 David Jablonsky (88. Głową z podania Fiolicia), 3-1 Mateusz Wdowiak (117. Z podania Pestki).
Cracovia: Hroszszo - Rapa, Helik, Jablonsky, Pestka - Wdowiak, van Amersfoort, Loshaj, Fiolić (113. Dimun), Hanca (119. Siplak) - Lopes (82. Vestenicky).
Lechia: Alomerović - Fila, Nalepa, Malocza, Pietrzak (52. Conrado) - Haydary (83. Lipski), Gajos (69. Zwoliński), Makowski, Kubicki, Udoviczić - Paixao (108. Kryeziu).
Sędziował Paweł Raczkowski z Warszawy.
Żółte kartki: Nalepa, Lipski, Conrado.
Czerwona kartka: Malocza (78.)
Widzów: 3700
Michał Białoński, Maciej Słomiński z Areny Lublin
Więcej na ten temat
Puchar Polski 24.09.2024 | Sandecja Nowy Sącz | 3 - 2 | Cracovia | Relacja |
Puchar Polski 24.09.2024 | Pogoń Grodzisk Maz. | 1 - 1 (k. 4 - 3) | Lechia Gdańsk |