Partner merytoryczny: Eleven Sports

Szacują straty po finale Pucharu Polski na Narodowym

Rzucane na boisko race położyły się cieniem na finale Pucharu Polski, który został rozegrany w poniedziałek na Stadionie Narodowym. Na tym jednak nie koniec chuligańskich ekscesów. Trwa ocenianie zniszczeń. Straty mogą wynieść nawet 100 tys. zł - twierdzi RMF FM.

Pirotechnika na Stadionie Narodowym podczas finału Pucharu Polski
Pirotechnika na Stadionie Narodowym podczas finału Pucharu Polski/Andrzej Grupa/INTERIA.PL

Na stadionie trwa ocenianie zniszczeń po meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa, a raport w tej sprawie jeszcze dziś zostanie przekazany organizatorowi - Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej.

Jak ustalił reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, fani Lecha zepsuli bramę nr 10 - wejście na stadion nie otwiera się i trzeba będzie je wymienić.

Uszkodzone zostały również dwie toalety po stronie poznańskich kibiców. Ponadto zniszczone zostały drobne elementy wyposażenia, a sanitariaty były zaśmiecone flagami, racami czy butelkami.

Z kolei po stronie, którą zajmowali kibice Legii, uszkodzonych jest ponad 250 krzesełek. Siedziska zostały nadpalone podczas pierwszego odpalenia pirotechniki i trzeba będzie je wymienić. Koszt jednego krzesełka to 150 złotych.

Wszyscy pseudokibice, zatrzymani podczas poniedziałkowej rozróby, usłyszeli już zarzuty, a jeden z nich - Tomasz H. - usłyszał już nawet wyrok. Za wtargnięcie na teren imprezy bez biletu został ukarany 4000 złotych grzywny i trzyletnim zakazem wstępu na imprezy masowe.

Pięciu pozostałych mężczyzn będzie sądzonych w trybie zwykłym.

Marek S. odpowie za próbę wwiezienia samochodem na stadion środków pirotechnicznych (art. 50 Kodeksu wykroczeń).

Dwóch nieletnich kiboli usłyszało zarzut pobicia obcokrajowca - obywatela Nigerii (art. 157 Kodeksu karnego). Zajmie się nimi sąd rodzinny.

Tomasz M. usłyszał zarzuty za wtargnięcie na płytę stadionu (art. 54 ust. 1 Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych), a Artur M. - za atak na stewarda (art. 60 ust. 3 tej samej ustawy). Obaj zostali zwolnieni z izby zatrzymań, bo przedstawili zaświadczenia, że są w trakcie leczenia.

Arkadiusz Malarz po finale PP. Wideo/Krzysztof Oliwa/TV Interia

RMF24.pl

Zobacz także

Sportowym okiem