Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 0-1 w półfinale Pucharu Polski

Lech Poznań odebrał marzenia Pogoni i pokonał ją w Szczecinie 1-0 po golu Marcina Robaka. W pierwszym meczu półfinału „Kolejorz” wygrał 3-0, a to oznacza, że 2 maja zmierzy się z Arką Gdynia na Stadionie Narodowym w finale Pucharu Polski.

Marcin Robak i Sebastian Rudol
Marcin Robak i Sebastian Rudol/Marcin Bielecki/PAP

Pogoń Szczecin była jak komar, który nie pozwala zasnąć. Bzyczała, zbliżała się, próbowała ukąsić, ale z każdą próbą pozostawał niedosyt. Lech Poznań wyprowadził zabójczy cios i odebrał marzenia gospodarzom.

"Portowcy" przez całą pierwszą połowę atakowali, strzelali, wymuszali błędy rywali. Lech sprawiał wrażenie uśpionego i wydawało się, że gol dla Pogoni jest kwestią czasu. Przyjezdni mieli jednak piłkarza, którego brakowało po drugiej stronie.

Marcin Robak po raz kolejny udowodnił, że w polskich warunkach jest snajperem najwyższej klasy. Pod koniec pierwszej części dostał podanie z głębi pola, jednym prostym zwodem minął Jarosława Fojuta i strzelił z całej siły tak, że Jakub Słowik nawet nie zdążył zareagować.

Po trzech połowach dwumeczu "Kolejorz" prowadził z Pogonią 4-0 i myślami mógł się powoli przenosić na Stadion Narodowy, gdzie 2 maja odbędzie się finał Pucharu Polski.

Po zmianie stron Pogoń jeszcze przez chwilę miała nadzieję. Celnie uderzali Marcin Listkowski i Kamil Drygas, a strzał Fojuta został zablokowany. Entuzjazmu starczyło tylko na kilka minut, bo z czasem gospodarze zaczynali się godzić z tym, że na półfinale zakończą udział w tegorocznym PP.

Po godzinie gry z boiska zszedł Robak, którego pożegnały brawa. Mimo że w środę pogrążył Pogoń, kibice docenili to, że kilka lat temu strzelał gole dla szczecińskiego klubu.

- Ostatnie dwa finały Pucharu Polski przegraliśmy, ale mamy szansę, by w końcu ten puchar podnieść. Arka ma swoje problemy, ale finał to tylko jeden mecz - powiedział po meczu bohater środowego spotkania.

Lech w drugiej części kontrolował sytuację. Trener Nenad Bjelica dość szybko przeprowadził trzy zmiany i dał odpocząć najważniejszym graczom. Pogodzony z porażką był chyba Kazimierz Moskal, który w końcówce dał pograć nawet głębokiemu rezerwowemu, młodemu Sebastianowi Kowalczykowi.

We wczorajszym meczu Arka Gdynia przegrała z Wigrami Suwałki 2-4, ale dzięki zaliczce z pierwszego spotkania (3-0), awansowała do finału Pucharu Polski. To z nią Lech zagra 2 maja na Stadionie Narodowym.

Łukasz Szpyrka

Pogoń - Lech 0-1 w półfinale PP. Zdjęcia

Zobacz galerię
+2

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 0-1 (0-1)

Bramka: 0-1 Marcin Robak (41.)

Pierwszy mecz: 0-3. Awans: Lech Poznań

Po meczu powiedzieli:

Nenad Bjelica (trener Lecha): - Zasłużenie awansowaliśmy, ale nie zagraliśmy dziś dobrego meczu. Oddaliśmy Pogoni inicjatywę. Nie byliśmy skoncentrowani. W pierwszej połowie rywale mieli kilka okazji do strzelenia bramki. Najważniejsze dla nas jest jednak to, że zdobyliśmy awans i zagramy w finale Pucharu Polski. Teraz skupiamy się tylko na najbliższym spotkaniu ligowym z Legią.

Kazimierz Moskal (trener Pogoni): - Przyznaję rację i gratuluję awansu trenerowi Lecha. Niezasłużenie przegraliśmy to spotkanie. Byliśmy zespołem lepszym, inicjowaliśmy grę. Niestety stało się to, na co uczulałem zawodników. W pewnym momencie straciliśmy bramkę, która rozstrzygnęła losy rywalizacji.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem