Legia Warszawa w półfinale Pucharu Polski! Pokonała Śląsk w karnych
Trzeba było dogrywki i rzutów karnych, żeby rozstrzygnąć rywalizację o awans do półfinału Pucharu Polski. Próbę nerwów lepiej wykorzystali legioniści, którzy ostatecznie wygrali rewanż ze Śląskiem Wrocław 3-1 w karnych i teraz czekają na lepszego z pary Podbeskidzie Bielsko-Biała – Piast Gliwice.
Równocześnie z meczem Legii ze Śląskiem na pobliskiej hali Torwar odbywał się koncert Dżemu. Legendarni muzycy nie schodzili ze sceny przez blisko trzy godziny. Przykład z nich postanowili wziąć piłkarze, którzy zafundowali kibicom przy Łazienkowskiej bardzo długi wieczór.
Piłkarze Śląska są sami sobie winni, bo już w pierwszej połowie powinni wbić nieporadnym mistrzom Polski tyle goli, aby zapewnić sobie spokojny awans. Tak się jednak nie stało, choć zwłaszcza przez pierwsze 45 minut Legia grała tak beznadziejnie, jak jeszcze nigdy za czasów Berga. Mistrzowie Polski rzadko wychodzili poza swoją połowę, a wrocławianie kompletnie zdominowali środek pola. Trzeba dodać, że nie było to szczególnie trudne zadanie. Bardzo kiepsko w porównaniu z kapitalną jesienią prezentował się Tomasz Jodłowiec. Z kolei oglądając poczynania Dominika Furmana, nie ma co się dziwić, że w ogóle nie łapał się do składu Tuluzy.
Największy zjazd zaliczył jednak Duszan Kuciak i tego obrazu nie może zaciemnić nawet jego świetna postawa podczas rzutów karnych. Słowak to obecnie najsłabsze ogniwo Henninga Berga. Każdy strzał w światło bramki legionistów wszystkim w białych koszulkach momentalnie podnosi ciśnienie, bo nie wiadomo, jaki numer tym razem wywinie Słowak. Do tego Kuciak ostatnimi czasy posiadł niebywałą umiejętność odbijania piłki pod nogi rywali. Tak było przy pierwszym golu dla Śląska. Po strzale Marco Paixao Kuciak tak wybijał futbolówkę, że ta trafiła prosto pod nogi Petera Grajnciara, a zawodnik Śląska planowanym strzałem trafił do bramki.
Podobnie było w 59. minucie, kiedy Kuciak odbił strzał Mateusza Machaja prosto... na głowę Flavio Paixao. Piłka znów wpadła do bramki, ale tym razem sędzia odgwizdał spalonego. Co jeszcze rzuca się we znaki, to brak komunikacji pomiędzy golkiperem Legii a obrońcami. Słowak kilkakrotnie swoimi wyjściami taranował kolegów, a najczęściej masę Słowaka czuł na swoich plecach Dossa Junior.
Co do postawy Legii, to nie mogła grać tak beznadziejnie, jak w pierwszej części meczu. Po poczynaniach legionistów widać było, że w szatni Berg bez ogródek powiedział im, co myśli o takiej grze.
Poskutkowało, choć decyzja Norwega, aby w przerwie zdjąć Orlando Sa i wpuścić w jego miejsce Michała Żyrę wydawała się dziwna. Od tego czasu Legia grała bez klasycznego napastnika, ale w odróżnieniu od pierwszej połowy zaczęła stwarzać sytuacje. Efekt w postaci gola był już w 53. minucie. Cudownym prostopadłym podaniem popisał się niewidoczny do tej pory Ondrej Duda, a Żyro mierzonym strzałem w długi róg doprowadził do remisu. Krytykowany ostatnio skrzydłowy Legii miał jeszcze lepszą okazję w 57. minucie. Tym razem świetnym podaniem obsłużył go Michał Kucharczyk, ale kapitalnie zachował się bardzo pewnie broniący Jakub Wrąbel.
Po kwadransie dominacji Legii mecz wyrównał się i do końca regulaminowego czasu gry żadna z drużyn nie stworzyła sobie stuprocentowej okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Co innego w dogrywce. W jej pierwszej części gol dla Legii powinien paść w 105. minucie, ale strzał Jodłowca trafił w słupek. Z kolei po zmianie stron, po wstrzeleniu piłki w pole karne Legii przed kapitalną szansą był Paixao. Portugalczyk kopnął jednak niecelnie.
O losie rywalizacji zadecydowały rzuty karne. Na szczęście dla wrocławian sędzia Szymon Marciniak zadecydował, że jedenastki nie były wykonywane na bramkę, za którą jest "Żyleta". Jako pierwszy pomylił się w drugiej serii Marco Paixao. Niepotrzebnie chciał strzelać na dwa tempa i jego intencje bez trudu wyczuł Kuciak. Później jeszcze ciała dał Flavio Paixao uderzając w środek bramki, a jeśli dodamy, że do tego niecelny strzał Laczny’ego to nie ma się co dziwić, że wrocławianie wracają do domu z pustymi rękami.
Po meczu powiedzieli:
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): "Gratuluję swojej drużynie dobrej gry. Pokazaliśmy dobrą piłkę. W rzutach karnych trzeba mieć trochę szczęścia, ale również umiejętności. Trenowaliśmy rzuty karne i teraz nie ma co szukać winnych, bo Marco i Flavio Paixao do tej pory nie pudłowali z 11 metrów. Kolejność strzelców nie ma teraz znaczenia".
Henning Berg (trener Legii Warszawa): "Oczywiście jesteśmy bardzo zadowoleni z awansu, bo Śląsk to dobry zespół. Mieliśmy wiele sytuacji bramkowych, po których powinniśmy strzelić gole. Z kolei rywale mieli może dwie okazje, ale potrafili to wykorzystać. Wykazaliśmy się jednak odpowiednią mentalnością. Miło było patrzeć na tak walczącego Marka Saganowskiego, który zdobył decydującą bramkę. W pierwszej połowie graliśmy nieco inaczej i po przerwie chciałem to zmienić. Dlatego Orlando Sa zszedł z boiska. Po odejściu Miroslava Radovicia musimy szukać alternatyw. Poza tym boisko nie jest w dobrym stanie i być może dlatego nie byliśmy przy piłce tak często, jak byśmy chcieli".
Krzysztof Oliwa
Rewanżowy mecz ćwierćfinałowy:
Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 1-1 po dogr. (0-1, 1-1); karne: 3-1
Pierwszy mecz: 1-1. Awans - Legia.
Bramki: 0-1 Peter Grajciar (12), 1-1 Michał Żyro (53).
Legia Warszawa: Duszan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Inaki Astiz, Dossa Junior, Guilherme - Tomasz Jodłowiec, Dominik Furman (112. Helio Pinto) - Michał Masłowski, Ondrej Duda, Michał Kucharczyk (101. Marek Saganowski) - Orlando Sa (46. Michał Żyro).
Śląsk Wrocław: Jakub Wrąbel - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba (63. Kamil Dankowski) - Lukas Droppa (116. Milos Lacny), Tom Hateley - Flavio Paixao, Mateusz Machaj (91. Robert Pich), Peter Grajciar - Marco Paixao.
Żółte kartki: Legia - Dominik Furman, Dossa Junior; Śląsk - Peter Grajciar.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 21 464.
Więcej na ten temat
Puchar Polski 03.12.2024 | Śląsk Wrocław | 1 - 1 (k. 7 - 8) | Piast Gliwice | Relacja |
Puchar Polski 05.12.2024 | ŁKS Łódź | 0 - 3 | Legia Warszawa | Relacja |
Puchar Polski 26.02.202518:00 | Legia Warszawa | - | Jagiellonia Białystok |