Rewolucja po kompromitacji. Probierz powoła nowych piłkarzy. „Nie palmy ich na stosie”
Przegrany 1:5 mecz Polski z Portugalią otworzył Puszkę Pandory. Niezgłoszony do protokołu meczowego został Karol Świderski. Kontuzji doznali Sebastian Szymański, Bartosz Bereszyński, Jan Bednarek i Taras Romanczuk. Selekcjoner Michał Probierz sugerował zaś, że przez dwadzieścia lat kariery trenerskiej nie widział takiego splotu pechowych okoliczności. I, że przed meczem ze Szkocją na Stadionie Narodowym będzie zmuszony dowołać nowych piłkarzy.
Korespondencja z Porto
Wypadają Bereszyński i Bednarek
- W pierwszej połowie reprezentacji Polski dominowała Portugalczyków. W drugiej połowie straciła pięć bramek i całe spotkanie przegrała 1:5. Jak tłumaczyć taką dysproporcję w grze Biało-Czerwonych? - spytałem Probierza na pomeczowej konferencji prasowej.
- Jestem trenerem ponad dwadzieścia lat i takiego splotu pechowych okoliczności nie pamiętam, więc to się musi naprawdę rzadko zdarzać. Zmiany dokonać musieliśmy już przed meczem, uraz zgłosił Sebastian Szymański, w jego miejsce wszedł Mateusz Bogusz. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy spotkanie, Portugalia miała tylko jedną sytuację. Szkoda, że nie zdobyliśmy bramki, bo powinniśmy. Bartosz Bereszyński przez pół godziny grał bardzo dobrze, mógł strzelić gola, przydarzyła mu się kontuzja, musiał zejść z boiska. W przerwie zszedł Jan Bednarek, też z powodu kontuzji. Wiedzieliśmy, że Portugalia na nas ruszy i tak się stało, zabezpieczaliśmy się, długo nic się nie działo, aż straciliśmy bramkę z kontrataku, to był ich perfekcyjny atak. Próbowaliśmy odwrócić losy meczu, mieliśmy sytuację na 1:2, zmieniliśmy ustawienie na 4-2-3-1, zaczęły się bardzo duże problemy, w końcówce odbudowaliśmy wyjściowe ustawienie, bo przygotowywaliśmy się pod spotkanie ze Szkocją. Nie wiemy, co będzie z Tarasem Romanczukiem... - zastanawiał się Probierz.
Selekcjoner reprezentacji Polski kontynuował: - Na pewno będą jakieś dowołania. Kadra musi być stabilna, żeby mogła podnieść się pod takim meczu. Musimy przyjąć to na klatę, że nie byliśmy w stanie przeciwstawić się Portugalii. Defensywa posypała się, bo musieli zejść Bednarek i Bereszyński. Dla mnie kluczowe będzie, czy uda się postawić na nogi Szymańskiego, Romanczuka, bo raczej Bednarek i Bereszyński wypadają.
Kto dowołany?
Przed meczem z Portugalią ze zgrupowania wyjechali Przemysław Frankowski i Michael Ameyaw, którzy mogą grać na prawym wahadle. Probierz nikogo w ich miejsce nie dowołał. Uznał, że wystarczy mu tercet: Bartosz Bereszyński, Jakub Kamiński i Dominik Marczuk. Skoro jednak kontuzji doznał Bereszyński, otwierają się możliwości. Powstaje pytanie, czy do kadry wrócić mógłby Matty Cash. Piłkarz Aston Villi byłby oczywistym wyborem, gdyby nie fakt, że... sam leczy kontuzję. Niedawno pytany o niego Unai Emery stwierdził, że Cash wciąż nie trenuje z zespołem. Wydaje się więc, że najbardziej prawdopodobna kandydatura to Paweł Wszołek, znający reprezentacyjne klimaty i regularnie grający w Legii Warszawa.
Probierz narzekał na brak rezerwowych defensorów, więc tu też mogą pojawić się nowe nazwiska. Może ktoś z kadry U-21, która 17 listopada ma grać towarzyski mecz z Islandią? Łukasz Bejger? Miłosz Matysik? A może Patryk Peda, którego polski selekcjoner już kiedyś powoływał? Z drugiej strony, w reprezentacji jest uniwersalny Michał Gurgul, który mecz z Portugalią oglądał na trybunach.
Afera o Świderskiego
Obraz nędzy i rozpaczy pechowego wieczoru w Porto dopełniła kompromitacja z niewypisaniem do protokołu meczowego Karola Świderskiego.
- Błąd ludzki. Trzeba umieć to zrozumieć. Każdy w życiu popełnia błędy. Nie sztuką jest ludzi wieszać i palić na stosie. Przeprosiłem Świderskiego w szatni - tłumaczył się Probierz.
- Czy to mój najgorszy dzień w roli selekcjonera? W życiu dostałem tyle ciosów... Polskiej piłki nie stać na tyle urazów, tylu wypadających zawodników, gdybyśmy wykorzystali właściwe nam sytuacje, mogłoby być inaczej. Powiedziałem piłkarzom, że muszą wypiąć klatkę do przodu.