Partner merytoryczny: Eleven Sports

Skandaliczne taśmy Florentino Pereza. Zemsta za Superligę?

​Nazwał Ikera Casillasa "pieskiem salonowym" i "marionetką", Raula Gonzaleza "oszustem", Cristiano Ronaldo "imbecylem", a Jose Mourinho "nienormalnym". W ujawnieniu fragmentów jego prywatnych rozmów sprzed lat przez internetowy dziennik "El Confidencial" prezes Realu Madryt Florentino Perez widzi zemstę za pomysł stworzenia Superligi.

Primiera Division. Sergio Levinsky: Największy problem Realu to Florentino Perez. Wideo/INTERIA.TV

W 2006 roku sfrustrowany postawą piłkarzy Florentino Perez postanowił opuścić madrycki klub. Po niespełna sześciu latach rządów, stworzeniu "galaktycznych", przestał sobie z nimi radzić i powiedział "pas". Pół roku później, we wrześniu w prywatnej rozmowie stwierdził, że Casillas i Raul są dwoma wielkimi oszustwami Realu Madryt.

Real Madryt. Kim byli Casillas i Raul

"Casillas nigdy nie był bramkarzem godnym tego klubu. Nigdy nie był i nigdy nie będzie. To nasz wielki błąd. Ma jednak wielu wielbicieli, którzy go kochają, rozmawiają z nim, stają w jego obronie. Ja też wiele razy stawałem w jego obronie...Ale to jedno wielkie oszustwo. Drugie to Raul" - powiedział Perez. Dodał, że Raul "zniszczył Real Madryt". Były prezes odnosił się do prywatnego życia obydwu gwiazd, nazwał Casillasa "pieskiem salonowym" i "marionetką". Mówił, że jest infantylny, że relacje z jego dziewczyną wpływają na sposób w jaki trenuje, a potem gra.

O dziewczynie Casillasa (potem żonie Sarze Carbonero - dziennikarce, z którą Iker niedawno się rozwiódł) Perez mówił: "Nie ufam jej ani trochę. Te babki wiedzą na co lecą. Na sławę. Ona się uważa za artystkę, gwiazdę kina jakąś" - powiedział.

Na reakcje długo nie trzeba było czekać. W mediach społecznościowych Gerard Pique napisał Casillasowi. "Jak na ciebie mówił Florentino? Marionetka?"

Fakty? Raul Gonzalez Blanco zadebiutował w Realu mając 17 lat i 4 miesiące, by stać się jego wielką legendą. Przez 16 lat gry pobił rekord Alfredo di Stefano w liczbie goli zdobytych dla Realu - 323 (poprawił go potem Cristiano Ronaldo). Jest też piłkarzem, który w królewskim klubie zagrał najwięcej meczów (741). W 2010 roku odszedł do Schalke, potem grał jeszcze w Katarze i USA. Po zakończeniu kariery był ambasadorem La Liga i Realu Madryt w Ameryce, by w 2017 roku wrócić do klubu z Madrytu jako doradca Florentino Pereza. Osiem lat wcześniej Perez ponownie został prezesem klubu z Santiago Bernabeu. W minionym sezonie Raul był trenerem rezerw Realu, radził sobie świetnie, wymieniano go jako kandydata do zastąpienia Zinedine’a Zidane’a w pierwszej drużynie.

Casillas jest co najmniej taką samą legendą. Przyszedł do klubu jako dziewięciolatek i zdobył z nim 19 trofeów. Zagrał w Realu 725 razy (drugi za Raulem w klasyfikacji wszech czasów). W 2015 roku odszedł do Porto. To było pamiętne pożegnanie: samotne, gdy legendarny bramkarz płacząc ogłosił, że opuszcza klub swojego życia. W FC Porto bronił wciąż bardzo dobrze, ale na jednym z treningów dostał zawału serca. Potem zakończył karierę. Miał zamiar kandydować na stanowisko prezesa hiszpańskiej federacji, ale ostatecznie zrezygnował. Dziś pracuje w fundacji Realu Madryt.

Inny były bramkarz Królewskich, a dziś komentator sportowy Paco Buyo jest wstrząśnięty ujawnieniem prywatnych rozmów Pereza. Uważa to za niemoralne. - Gdyby Florentino rzeczywiście myślał to, co powiedział w 2006 roku o Raulu i Casillasie, czy po latach przyjąłby ich do pracy w klubie? - pyta retorycznie.

W kolejnych publikacjach "El Confidencial" Perez nazywa Vicente del Bosque największym kłamstwem w historii piłki hiszpańskiej. "Nie ma pojęcia, ani o taktyce, ani prowadzeniu treningów - mówi o byłym trenerze Realu, który z kadrą Hiszpanii zdobył złoto mundialu w RPA i Euro 2012.

Real Madryt. Ronaldo i Mourinho, nienormalni?

Po publikacjach rozmów na temat legend królewskiego klubu "El Confidencial" ujawnił kolejne wypowiedzi Pereza z 2012 roku. Tym razem prezes Realu nie zostawił suchej nitki na Cristiano Ronaldo i Jose Mourinho - wtedy największej gwieździe Królewskich i ich trenerze.

"Jest nienormalny. Ten facet to imbecyl, chory umysłowo. Wydaje wam się, że jest normalny? Gdyby był taki jak myślicie, nie robiłby tych wszystkich głupstw. Przecież te idiotyzmy widział cały świat. Ktoś normalny nie robi czegoś podobnego" - mówił o Ronaldo. A potem i o Ronaldo i o Murinho. "Ich agent Jorge Mendes nie ma na nich żadnego wpływu. To są faceci o wielkich ego. Nic sobie nie robią z Mendesa. Przecież mogliby w piłce zarobić znacznie więcej, gdyby mieli pozytywny wizerunek. Tymczasem z tymi kwaśnymi minami, z tą ich arogancją...Cały świat ma ich powyżej uszu".

O Ronaldo mówił też: "Zjada go presja, ma pełne gacie, prowadzi samochód bez prawa jazdy".

Perez mówił jeszcze o 30 mln euro wydanych przez jego poprzednika Ramona Calderona na obrońcę Porto Pepe. Oczywiście uważa to za przekręt, zmowę prezesa Porto i agenta Jorge Mendesa. Mówi o nich jak o oszustach.

Oczywiście Perez nie mógł pozostawić publikacji "El Confidencial" bez komentarza. Na oficjalnej stronie Realu Madryt prezes wyjaśnił, że te nagrania były znane od kwietnia 2015 roku, czyli publikacji książki dziennikarza Jose Antonio Abellana "Atak na Real Madryt".

Perez zaznaczył, że pochodzą z potajemnie nagranej rozmowy z nim Abellana, który "od wielu lat bezskutecznie próbował je sprzedać". "Nagranie zawiera pojedyncze frazy rozmów zaczerpnięte z szerokiego kontekstu, w jakim się pojawiają" - napisał prezes Realu.

Perez stwierdził, że rozmowy sprzed lat pojawiły się w Internecie dopiero teraz ze względu na to, że on był zaangażowany w tworzenie Superligi. "Oddałem sprawę w ręce moich prawników, którzy badają możliwe do podjęcia działania" - dodał w oświadczeniu.

Abellan był zszokowany oświadczeniem Pereza. Twierdzi, że wypowiedzi prezesa wykorzystał w książce, a sugerowanie, że je sprzedał, ma na celu zrobienie z niego kozła ofiarnego, odwrócenie uwagi od treści słów Pereza.

Dziennik "Marca" poinformował, że Perez poda Abellana i "El Confidencial" do sądu.

Dariusz Wołowski

Florentino Perez (z lewej) i Jose Mourinho podczas oficjalnej prezentacji w 2012 roku/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem