Partner merytoryczny: Eleven Sports

Real Madryt - Atletico Madryt 1-1. Wyścig o mistrzostwo nabiera rumieńców

Real długo bił głową w mur, ale w końcu dopiął swego i objął prowadzenie. "Królewscy" nie forsowali tempa i zapłacili najwyższą cenę, tracąc w końcówce gola na wagę remisu. Podział punktów w derbowym starciu Realu z Atletico (1-1) najbardziej ucieszył Barcelonę, która wciąż ma szansę na mistrzostwo.

Antoine Griezmann uderza na bramkę Realu Madryt
Antoine Griezmann uderza na bramkę Realu Madryt/AFP

Przed pierwszym gwizdkiem Ricardo De Burgosa madryckie drużyny dzieliło w tabeli aż dziesięć punktów. Kibice obu zespołów wiedzieli jednak, że derby rządzą się własnymi prawami, a punktowa różnica wcale nie musi być widoczna na murawie wypełnionego po brzegi Estadio Santiago Bernabeu.

Trenerzy obu zespołów nie kalkulowali i pomimo zbliżających się spotkań ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów (Real zagra z Bayernem, a Atletico zmierzy się z Leicester City) postawili na najmocniejsze możliwe zestawienia. "Zizou" nie mógł skorzystać jedynie z usług Raphaela Varane'a, ale jego miejsce zajął Pepe. Dłuższa była lista nieobecnych w ekipie Atletico, a najważniejszym był zmagający się urazem uda Kevin Gameiro.

Podział punktów w derbach Madrytu/INTERIA.TV/Interia.tv

"Los Colchoneros" już w 3. minucie mogli wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Koke z rzutu wolnego, głową minimalnie chybił Diego Godin. Real długo zwlekał z odpowiedzią, ale w 15. minucie po strzale Cristiano Ronaldo serca kibiców gości mogły zabić mocniej. Portugalczyk uderzył mocno tuż przy słupku bramki Jana Oblaka, ale dobrze ustawiony Słoweniec zdołał zatrzymać piłkę.

Bramkarz Atletico błyszczał nie tylko ustawieniem, ale i refleksem. To właśnie ten element bramkarskiego rzemiosła uchronił "Atleti" w 28. minucie, kiedy Oblak kapitalnie odbił piłkę na rzut rożny po mocnym strzale Karima Benzemy. Trzy minuty później wydawało się, że Słoweniec skapituluje, kiedy piłka minęła go po próbie CR7. Futbolówkę z linii bramkowej wybił jednak Stefan Savić.

Sygnał do ataku podopiecznym Diego Simeone dał Antoine Griezmann, który przejął piłkę w strefie środkowej, a następnie ruszył na bramkę Keylora Navasa. Francuz uderzył z dystansu, ale Kostarykanin zdołał odbić piłkę za linię końcową.

"Królewscy" mogli rozpocząć drugą połowę z przytupem, ale Cristiano Ronaldo minimalnie chybił głową po kapitalnym dośrodkowaniu Marcelo. Kilkadziesiąt sekund później, CR7 wystąpił w roli podającego, a oko w oko z Oblakiem stanął Benzema. Górą znowu był jednak wysoki bramkarz.

W 52. minucie, Toni Kroos zacentrował z rzutu wolnego, a w polu karnym Atletico najwyżej wyskoczył Pepe, który kapitalnym strzałem głową dał prowadzenie gospodarzom. "Los Colchoneros" nie musieli czekać długo na okazję do wyrównania. Osiem minut po stracie bramki, oko w oko z Navasem stanął Fernando Torres, ale "El Nino" trafił wprost w bramkarza Realu.

Po godzinie rywalizacji oba zespoły znacznie zwolniły tempo. Dopiero w 85. minucie, Angel Correa zagrał kapitalną piłkę na wolne pole do Griezmanna, a Francuz wbiegł między stoperów Realu i z obrębu pola karnego, zaskoczył Navasa. Fetujące prowadzenie Estadio Santiago Bernabeu zamilkło w ułamku sekundy.

"Królewscy" nie zdążyli już odpowiedzieć rywalom i derby pozostały nierozstrzygnięte. Podział punktów najbardziej ucieszył Barcelonę, która wieczorem może zrównać się punktami z Realem Madryt.

Real Madryt - Atletico Madryt 1-1 (0-0)

1-0 Pepe (52.)

1-1 Antoine Griezmann (85.)

Sędzia: Ricardo De Burgos.

Real: Keylor Navas - Daniel Carvajal, Pepe (67, Nacho Fernandez), Sergio Ramos, Marcelo - Luka Modrić, Casemiro, Toni Kroos (77, Isco) - Gareth Bale (80, Lucas Vazquez), Karim Benzema, Cristiano Ronaldo.

Atletico: Jan Oblak - Juanfran, Stefan Savić, Diego Godin, Filipe Luis - Koke, Gabi Fernandez, Saul Niguez (62, Angel Correa), Yannick Ferreira-Carrasco (87, Jose Maria Gimenez) - Fernando Torres (78, Thomas Partey), Antoine Griezmann.

KK

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem