Partner merytoryczny: Eleven Sports

Primera Division. Messi chce spotkać się z zarządem w sprawie odejścia

Lionel Messi chciałby spotkać się z zarządem FC Barcelona, by porozumieć się w sprawie odejścia z klubu. Zarząd nie ma jednak zamiaru rozmawiać z Argentyńczykiem, dopóki ten nie zmieni zdania.

Rada Lewandowskiego dla młodych piłkarzy: Nie poddawać się, wierzyć w swoje marzenia. Wideo/INTERIA.TV

Władze Barcelony za wszelką cenę chcą zatrzymać w klubie Messiego, który wysłał już oficjalne pismo, domagając się rozwiązania swojego kontraktu. Gdyby dokument wpłynął do klubu przed 10 czerwca, Barca nie miałaby wyjścia, ale zawodnik spóźnił się o ponad dwa miesiące. Piłkarz twierdzi, że okoliczności przedłużenia sezonu przedłużają także warunki klauzuli, klub - wręcz przeciwnie.

Jeszcze w piątek hiszpańska TV3 twierdziła, że prezydent Barcy Josep Maria Bartomeu - krytykowany ze wszystkich stron i skonfliktowany z Messim - jest skłonny podać się do dymisji, pod warunkiem, że Messi zrezygnuje z pomysłu opuszczenia klubu.

To okazało się jednak warunkiem niewystarczającym, ponieważ ze środowiska piłkarza docierają sygnały, że decyzja jest ostateczna. Argentyńczyk chce zamknąć dotychczasowy rozdział swojej kariery i domaga się spotkania z zarządem, by porozumieć się nad sposobem rozwiązania umowy. W taki sposób, by odpowiadał obu stronom.

Problem w tym, że włodarze Barcelony na razie w ogóle nie są skłonni zwolnić Messiego z umowy. Co więcej "Onda Cero" twierdzi, że Bartomeu za Messiego będzie żądał kwoty... 700 mln euro. Na taki koszt nie stać żadnego klubu na świecie.

Nie jest tajemnicą, że Messi sam kontaktował się z Pepem Guardiolą, z którym święcił największe sukcesy w Barcelonie. Szkoleniowiec, pracujący dziś w Anglii, naturalnie chętnie widziałby go w Manchesterze City, ale do przeprowadzenia transferu jeszcze daleka droga.

Z ojcem Messiego kontaktować mieli się także przedstawiciele Paris Saint-Germain oraz Manchesteru United. Ewentualny transfer kategorycznie wykluczył za to Bayern Monachium.

Lionel Messi/AFP

WG

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem