Partner merytoryczny: Eleven Sports

Malaga CF - Real Madryt 1-1. Barcelona ucieka "Królewskim"

Malaga CF zremisowała 1-1 (0-1) z Realem Madryt w drugim niedzielnym meczu 25. kolejki Primera Division. W pierwszej połowie meczu, Cristiano Ronaldo nie wykorzystał rzutu karnego. Po remisie, "Królewscy" tracą już dziewięć punktów do Barcelony.

Ronaldo leży na boisku po faulu, który zdaniem arbitra kwalifikował się na podyktowanie jedenastki
Ronaldo leży na boisku po faulu, który zdaniem arbitra kwalifikował się na podyktowanie jedenastki/PAP/EPA

Real Madryt przybył do Malagi z lekkimi obawami. "Królewscy" przyjechali na stadion zespołu, który jesienią wywiózł z Estadio Santiago Bernabeu bezbramkowy remis. Na Estadio La Rosaleda poległy z kolei Atletico Madryt, Celta Vigo, a z wielkim trudem wygrała Barcelona.

Podopieczni Zinedine Zidane'a zyskali natomiast pewność siebie w tygodniu, wygrywając mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z Romą. Wskutek zmęczenie oraz urazów, w wyjściowym składzie znaleźli się między innymi Nacho Fernandez, Mateo Kovaczić oraz Jese Rodriguez.

Spotkanie bardzo wolno się rozkręcało. W 18. minucie, po doskonałym przerzucie na lewe skrzydło, ponad poprzeczką bramki Idrissa Kameniego uderzał Isco. Odpowiedź gospodarzy nadeszła po... minucie. Oko w oko z Keylorem Navasem stanął Juanpi, ale w pojedynku jeden na jeden lepszy okazał się kostarykański bramkarz "Królewskich".

W 24. minucie, swoją "setkę" miał Real. Po indywidualnej akcji Marcelo, przed szansą stanął Jese. Fenomenalnie spisał się jednak Kameni, który skrócił kąt i odbił piłkę na rzut rożny.

Osiem minut później, z rzutu wolnego w pole karne Malagi centrował Toni Kroos, a plecami piłkę do bramki rywala, skierował Cristiano Ronaldo. Powtórka pokazała, że gol nie powinien zostać uznany, bo gwiazdor "Królewskich" znajdował się na pozycji spalonej w momencie dogrania Niemca. Portugalczyk mógł jednak zafundować gospodarzom prawdziwy "blitzkrieg", bo już dwie minuty później wywalczył rzut karny i sam podszedł do piłki. Ku zdziwieniu wszystkich Ronaldo uderzył słabo, a piłkę lecącą po ziemi odbił bramkarz Malagi.

Niewykorzystana sytuacja mogła się szybko zemścić na stołecznym zespole. W 39. minucie, Juanpi prostopadłym podaniem uruchomił Duje Czopa, a Chorwat stanął oko w oko z Navasem. Po raz kolejny jednak bramkarz Realu wyszedł z opresji obronną ręką.

Malaga lepiej rozpoczęła także drugą połowę spotkania. W 50. minucie, Ricardo Horta kropnął z dystansu, a tor lotu piłki zmienił jeszcze Nacho, od którego futbolówka odbiła się tuż przed Navasem. Kostarykanin mimo to, poradził sobie i instynktownie odbił piłkę poza linię końcową. 

W 67. minucie, piłkę z lewej strony boiska dośrodkował Weligton, a akcję po przeciwległej stronie pola karnego strzałem z woleja zamknął Raul Albentosa. Uderzenie było na tyle zaskakujące, że Keylor Navas skapitulował.

Kwadrans przed końcem meczu, po centrze Roberto Rosalesa, głową próbował Charles, ale tym razem bramkarz "Królewskich" stanął na wysokości zadania.

Goście do końca atakowali, ale broniąca się całym zespołem Malaga wytrzymała napór madryckich piłkarzy.

Po 25. kolejkach, Real Madryt traci do Barcelony już dziewięć punktów. Za tydzień, "Królewscy" zagrają u siebie w wielkich derbach Madrytu z Atletico. Malaga zagra na wyjeździe z Realem Sociedad.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem