Partner merytoryczny: Eleven Sports

Malaga CF - FC Barcelona 2-0. Fatalna "Blaugrana" i sędziowski skandal

To był teatr jednego aktora! Niestety w roli głównej nie wystąpił piłkarz, a sędzia Jesus Gil Manzano, który był współautorem zwycięstwa Malagi nad Barceloną 2-0 (1-0) w ostatnim sobotnim spotkaniu 31. kolejki Primera Division. "Blaugrana" zamiast gonić Real oddaliła się od mistrzostwa. "Królewscy" mają trzy punkty więcej i zaległy mecz do rozegrania.

Lionel Messi zaskoczony po trafieniu dla Malagi
Lionel Messi zaskoczony po trafieniu dla Malagi/PAP/EPA

Po remisie w derbach Madrytu, Barcelona mogła zbliżyć się do Realu w ligowej tabeli. Trener Luis Enrique nie mógł więc oszczędzać najlepszych zawodników mimo zbliżającego się starcia z Juventusem Turyn w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Sprawę utrudniały także absencje - za kartki pauzowali Gerard Pique i Ivan Rakitić, a kontuzje leczyli Aleix Vidal, Arda Turan oraz Rafinha. Szkoleniowiec Malagi - "Michel" również miał powody do narzekania, bo nie mógł skorzystać m.in. ze Zdravko Kuzmanovicia, Bakary'ego Kone czy Keko.

"Duma Katalonii" długo nie mogła przedrzeć się przez zasieki obronne Andaluzyjczyków. Wysoko ustawiona defensywa Malagi była skuteczna, a tercet Messi-Suarez-Neymar (MSN) nie mógł nawet powąchać piłki w polu karnym Idrissa Kameniego. Dopiero w 12. minucie, Lionelowi Messiemu udało się dograć piłkę do Andre Gomesa, ale Portugalczyk nie sprostał wyzwaniu, jakim był... strzał na bramkę.

Doskonałą okazję miał Luis Suarez, którego świetnym podaniem z własnej połowy obsłużył Jordi Alba. Urugwajczyk przegrał jednak pojedynek oko w oko z Kamenim, który odbił piłkę na rzut rożny. Skoro nie idzie z gry, warto spróbować stałego fragmentu pomyślał Messi, który huknął z rzutu wolnego. Argentyńczyk nie przymierzył jednak najlepiej, bo piłka przeleciała nad poprzeczką bramki Malagi.

Pełniący rolę kapitana Katalończyków Messi dobrze czuł się jako kreujący sytuacje. Po pół godzinie gry wypatrzył Andre Gomesa i sprezentował mu kolejną okazję. Portugalczyk nie zdążył jednak nawet oddać strzału, bo uprzedził go Roberto Rosales. Niewykorzystane okazje musiały się zemścić na gościach i już dwie minuty później na listę strzelców wpisał się Sandro Ramirez. Były piłkarz Barcelony otrzymał kapitalne podanie i w sytuacji sam na sam nie zostawił szans Niemcowi.

Fatalny rezultat sprawił, że jeszcze przed przerwą na rozgrzewkę ruszyli Sergi Roberto i Andres Iniesta. Malaga była doskonale zorganizowana w obronie i nie pozwalała rozwinąć skrzydeł Neymarowi i Luisowi Suarezowi, raz po raz wyprowadzając niegroźne kontrataki. Luis Enrique w przerwie dokonał podwójnej zmiany, licząc, że to odmieni losy rywalizacji na Estadio La Rosaleda.

Barcelona dalej biła jednak głową w mur, który stał poza polem karnym Malagi. Uderzenia z rzutów wolnych Messiego i Neymara nie znajdowały drogi do bramki Kameniego. W 57. minucie, bramkę mogli zdobyć gospodarze. Sandro wystąpił w roli podającego, a wspaniałej okazji nie wykorzystał Juanpi, który z okolic "wapna" trafił wprost w Marka-Andre ter Stegena.

Sfrustrowany Neymar nie wytrzymał i w 65. minucie, w starciu z Diego Llorente zagrał łokciem za co obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Decyzja Jesusa Gila Manzano była kontrowersyjna, ale Brazylijczyk dał arbitrowi z Extremadury podstawy do takiej decyzji. Kilka minut później, Adalberto Penaranda strzelił gola, ale sędzia uznał, że Wenezuelczyk w momencie podania znajdował się na spalonym. Powtórki pokazały, że był w błędzie.

Indolencja sędziego sięgnęła zenitu w 78. minucie, kiedy Sergi Roberto był faulowany w polu karnym Malagi, a arbiter wskazał na rzut wolny z okolic linii szesnastego metra. Na nic zdały się protesty Katalończyków i szukanie sprawiedliwości u arbitra bocznego, Gil Manzano pozostał nieugięty. Z rzutu wolnego wprost w mur trafił Messi.

Gospodarze odpowiedzieli kontratakiem, ale zmiennik Sandro, Charles Dias nie był tak skuteczny jak strzelec gola i uderzył za lekko, aby zaskoczyć bramkarza Barcelony. Minutę przed końcem, Sergi Roberto po świetnym zagraniu Javiera Masacherano stanął przed Kamenim, ale nie zdołał go pokonać.

"Duma Katalonii" w doliczonym czasie gry zaatakowała całym zespołem i naraziła się na kontrataki Andaluzyjczyków. Już przy pierwszej okazji, Charles ruszył na bramkę ter Stegena i wyłożył piłkę "Jony'emu" Rodriguezowi, który dopełnił formalności, gwarantując gospodarzom trzy punkty w starciu z mistrzem Hiszpanii.

Porażka "Blaugrany" sprawiła, że Real Madryt, pomimo remisu w derbach, powiększył przewagę nad największym rywalem do trzech punktów. "Królewscy" mają również do rozegrania zaległy mecz z Celtą Vigo. Malaga jest czternasta i ma 11 "oczek" przewagi nad strefą spadkową.

Malaga CF - FC Barcelona 2-0 (1-0)

1-0 Sandro Ramirez (32.)

2-0 "Jony" Rodriguez (90.)

Sędzia: Jesus Gil Manzano.

Czerwona kartka: Neymar (65., za dwie żółte).

Malaga: Idriss Kameni - Roberto Rosales, Diego Llorente, Luis Hernandez, Federico Ricca - Ignacio Camacho, Jose Luis Garcia Recio (84, "Jony" Rodriguez), Pablo Fornals, Juankar, Juanpi Anor (67, Adalberto Penaranda) - Sandro Ramirez (77, Charles Dias).

Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Samuel Umtiti, Jeremy Mathieu (46, Sergi Roberto), Javier Mascherano - Denis Suarez (46, Andres Iniesta), Sergio Busquets, Andre Gomes (61, Paco Alcacer), Jordi Alba - Lionel Messi, Luis Suarez, Neymar.

KK

Niespodzianka w Maladze! Barcelona żegna się z tytułem?/INTERIA.TV/Interia.tv
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem