Partner merytoryczny: Eleven Sports

Liga Mistrzów. Niesforny Dembele. Enfant terrible Barcelony

Im bardziej zastanawiają się w Barcelonie, co zrobić z niesfornym Ousmane’m Dembele, tym bardziej Francuz zadziwia na boisku. Gol, którego strzelił Tottenhamowi pewnie zostanie uznany jednym z najładniejszych w tym sezonie.

Ousmane Dembele
Ousmane Dembele/AFP
FC Barcelona przed meczem z PSV w Lidze Mistrzów. Wideo/© 2018 Associated Press

Ostatnią burzę Dembele wywołał w niedzielę. Problemy ze wstaniem miał tak duże, że spóźnił się na trening o prawie... dwie godziny. To nie pierwszy taki wybryk, Francuz ma problemy z subordynacją nie od dzisiaj, ale w klubie nie mogą się nadziwić, jak można być tak lekkomyślnym. I to mimo wielokrotnych napomnień.

Zresztą, jeśli chodzi o zachowanie poza boiskiem, czas jest wyjątkowo podły dla młodego mistrza świata. Co rusz wychodzą na jaw niedopatrzenia, uchybienia i inne przewiny, od których 21-latek nie potrafi się uwolnić. Sprawa mieszkania, które zostawił w Dortmundzie w stanie wskazującym na skłonności do ogromnego bałaganu, ciągnie się do dzisiaj, bo były najemca w końcu nie wytrzymał i postanowił skandal upublicznić. O tym, że z Dembele jest niemały problem mówi też głośno trener kadry Didier Deschamps, twierdząc, że "Dembouz" najpewniej nie zrozumiał jeszcze, jakie wymagania stawia futbol na najwyższym poziomie.

I Francuz przepadłby pewnie w otchłani zawodowego sportu, który nie wybacza takich zaniedbań - szczególnie w wielkim klubie, gdy presja jest ogromna i na co dzień - gdyby na każdym kroku nie udowadniał, że jego talent pozwala na strzelanie goli w pojedynkę. Tak, jak w spotkaniu z Tottenhamem. Porównanie jest może troszeczkę na wyrost, ale pod nieobecność Leo Messiego (wszedł na boisko dopiero po przerwie), kibice na Camp Nou wcale nie musieli odczuwać po tej jednej akcji, że Argentyńczyka brakuje. Bo to było zagranie w jego stylu, od początku do końca. Dembele przebiegł z piłką ponad pół boiska, by położyć rywala na murawie i z zimną krwią trafić do siatki. Tak odwdzięczył się trenerowi Ernesto Valverde za wystawienie w pierwszym składzie.

Barcelona ma zatem orzech do zgryzienia. Francuz, który na zgrupowaniach reprezentacji znakomicie dogaduje się z Antoine’m Griezmannem, nie przejawia na razie żadnej nadziei na poprawę zachowania, ale z drugiej strony tak potrafi błysnąć, że szkoda się go pozbywać, o czym wielokrotnie była już mowa. Tylko w ostatnich pięciu meczach, w których wystąpił, Ousmane strzelił trzy gole i tyleż razy asystował. Jak na zawodnika, który sam jest pod ostrzałem, całkiem nieźle.

Pozostają więc kary finansowe. Za ostatnie wybryki ma być wyjątkowa wysoka - 100 tys. euro - choć Barcelona ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza. Tylko, czy na chłopaku, który - jak wynika z Football Leaks - ma kontrakt na poziomie 12 mln euro, niemal pięć razy więcej niż w Dortmundzie, wywrze to jakiekolwiek wrażenie?

Remigiusz Półtorak

Ousmane Dembele/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem