Partner merytoryczny: Eleven Sports

Levante UD - FC Barcelona w 36. kolejce Primera Division. Sześć goli w Walencji!

FC Barcelona zremisowała na Estadio Ciudad de Valencia z Levante UD 3-3 w 36. kolejce Primera Division. "Duma Katalonii" prowadziła w tym meczu 2-0 i 3-2, ale zdobyła tylko punkt.

FC Barcelona. Ronald Koeman o ewentualnym transferze Messiego do PSG. Wideo/Assosiated Press/© 2021 Associated Press

"Duma Katalonii" walczy o drugie trofeum w tym sezonie. Wcześniej zdobyła Puchar Króla.

Podopieczni Ronalda Koemana przed 36. kolejką zajmowali trzecie miejsce w tabeli Primera Division, mając tyle samo punktów co Real Madryt, ale gorsze mecze bezpośrednie, a dwa mniej od Atletico Madryt.

Barcelona od początku wtorkowego meczu ruszyła po fotel lidera

Już w drugiej minucie goście mogli objąć prowadzenie. Frenkie de Jong wygrał walkę o piłkę przy linii bocznej z Gonzalem Melero, wycofał ją do nabiegającego Pedriego, który jednak nie trafił w bramkę.

Z kolei w piątej minucie Jordi Alba popisał się przerzutem do de Jonga, który ograł Oscara Duarte i zdążył jeszcze zagrać piłkę, mimo ataku Aitora Fernandeza, do nadbiegającego Pedriego, ale strzał pomocnika obronił bramkarz Levante.

Z upływem czasu to gospodarze zaczęli coraz śmielej atakować, pomagały im także proste błędy popełnianie przez piłkarzy rywala.

Messi po raz 29.

To jednak Barcelona objęła prowadzenie w 25. minucie. Alba dośrodkował z lewej strony, piłkę głową podbił Jorge Miramon, ale ta poleciała wprost do Lionela Messiego, który uderzeniem z powietrza trafił do siatki. To był 29. gol Argentyńczyka w tym sezonie Primera Division.

W 34. minucie "Duma Katalonii" wygrywała już 2-0. Ousmane Dembele wymienił piłkę z Messim, wpadł w pole karne, gdzie wydawało się, że sytuację ma pod kontrolą Duarte, jednak Francuz zdążył uprzedzić rywala i kopnąć futbolówkę w kierunku Pedriego, a ten, za trzecim razem w tym meczu, w końcu zdobył bramkę.

Po przerwie na murawie nie pojawił się już Ronald Araujo, który jeszcze w pierwszej połowie narzekał na jakiś uraz, a zastąpił go Sergi Roberto.

Gospodarze w 57. minucie strzelili kontaktowego gola. Z prawej strony dośrodkował Miramon, a Melero uderzeniem głową pokonał Marca-Andre ter Stegena.

Dwie minuty później był już remis. Barcelona chciała wyprowadzić piłkę z własnej połowy. Sergi Roberto zagrał do Sergio Busquetsa, ten do Messiego, który wycofał, ale niedokładnie. Futbolówkę przejął Jose Luis Morales, który wymienił ją z Rogerem Martim i uderzył z pola karnego przy drugim słupku.

Barcelona znowu prowadziła

"Duma Katalonii" odzyskała prowadzenie w 64. minucie. Messi zagrał do Antoine'a Griezmanna, który próbował odwrócić się z piłką, ale wybił mu ją Miramon. Na nieszczęście obrońcy Levante to poleciała do Dembele, którego uderzenie było nie do obrony dla Fernandeza.

Goście stracili de Jonga, który zobaczył żółtą kartkę i Holendra nie zobaczymy w meczu z Celtą Vigo.

Jeszcze gorszą wiadomością dla podopiecznych Koemana była strata trzeciego gola. Tonio wykorzystał przewrócenie się Sergina Desta, który zdołał się co prawda podnieść, ale nie zdążył zablokować dośrodkowania, a wprowadzony niewiele wcześniej Sergio Leon uderzeniem z pierwszej piłki zaskoczył ter Stegena.

Chociaż Levante zaliczyło we wtorek szósty mecz bez zwycięstwa z rzędu w lidze, to na pewno punkt zdobyty z Barceloną jest dla tego zespołu jak zwycięstwo. Natomiast "Duma Katalonii" bardzo skomplikowała sobie sytuację w walce o mistrzostwo Hiszpanii.

Frenkie de Jong (na pierwszym planie/David S. Bustamante/Soccrates/Getty Images

Levante UD - FC Barcelona 3-3 (0-2)

Bramki: 0-1 Messi (25.), 0-2 Pedri (34.), 1-2 Melero (57.), 2-2 Morales (59.), 2-3 Dembele (64.), 83. Sergio Leon (83.)

Levante: Aitor Fernández - Miramón (75. Coke), Vezo, Ó. Duarte (61. Malsa), Toňo - De Frutos, Melero, Rober, E. Bardhi (61. Gomez) - Martí (75. Sergio Leon), Morales (90. Koczoraszwili).

Barcelona: ter Stegen - R. Araújo (46. Sergi Roberto, 85. Puig), Piqué, Lenglet - O. Dembèlé (81. Dest), F. de Jong, S. Busquets, Pedri (74. Mingueza), Alba - Messi, Griezmann (81. Braithwaite).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem