Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Koronawirus w piłce. Luka Jović złamał kwarantannę. Grożą mu poważne konsekwencje

Serbskie media informują, że piłkarz Realu Madryt Luka Jović nielegalnie przerwał kwarantannę i wybrał się w podróż z Madrytu do Belgradu. 22-latek może słono zapłacić za swoją nieodpowiedzialność. Według serbskiej prasy grożą mu nawet trzy lata spędzone za kratkami.

Euro przełożone na 2021 rok! Będzie miało to wpływ na piłkarski kalendarz. Wideo/INTERIA.TV

Cały zespół Realu Madryt został poddany kwarantannie po tym, jak koszykarz "Królewskich" Trey Thompkins otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.

Jović jednak za nic miał odgórne zalecenia i, jak donosi serbski portal Telegraf.rs, opuścił Madryt, by świętować urodziny swojej ukochanej w Belgradzie.

Napastnik Realu miał w ten sposób złamać art. 248 kodeksu karnego, dotyczący postępowania w czasie epidemii, za co grozi mu grzywna lub kara pozbawienia wolności do trzech lat. Skarga przeciwko 22-latkowi została już zgłoszona w prokuraturze.

O karę dla Jovicia mogą postarać się serbskie władze. Premier Ana Brnabić deklarowała już, że bogaci piłkarze nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową, a ich sprawami zajmą się właściwe instytucje. W podobnym tonie wypowiadał się także serbski minister spraw wewnętrznych Nebojsza Stefanović, cytowany przez portal Blic.rs.

- Zamożni sportowcy nie unikną kar. Albo będą posłuszni, albo pójdę do więzienia - stwierdził Stefanović.

Karę na Jovicia może nałożyć także Real Madryt, który wciąż nie wydał w tej sprawie żadnego komunikatu.

Zachowanie piłkarze "Los Blancos" było skrajnie nieodpowiedzialne. W Hiszpanii odnotowano już 17 147 zarażonych koronawirusem, a z powodu COVID-19 zmarło już 767 osób. Największym hiszpańskim ogniskiem SARS-CoV-2 jest Madryt, gdzie liczba zainfekowanych wynosi niemal siedem tysięcy.

Sam Jović opublikował później na Instagramie krótkie oświadczenie w tej sprawie. Wyraził w nim ubolewanie, że miejsce na łamach mediów poświęca się jemu, a nie obecnym bohaterom, czyli pracownikom personelu medycznego. Zaznaczył, że jego wynik badań na obecność koronawirusa był negatywny, taki sam był wynik testu w Serbii, a on sam udał się w porozumieniu z klubem.

Snajper przeprosił także wszystkich, których naraził na niebezpieczeństwo. Stwierdził, że pewne osoby przedstawiły mu błędne instrukcje, a zalecenia w Hiszpanii i Serbii znacząco się różniły. - Naprzód Serbio, trzymajmy się razem - zakończył swój wpis.

TB

Luka Jović/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem