Partner merytoryczny: Eleven Sports

FC Barcelona. Kosztowne pomyłki transferowe. 750 mln euro wyrzucone w błoto

W 2015 roku Barcelonę opuścił Xavi Hernandez, trzy lata później z klubem pożegnał się Andres Iniesta. W międzyczasie PSG podkupiło Neymara, a kolejne ikony - jak Dani Alves i Javi Mascherano - kończyły przygodę z poważnym futbolem. Od pięciu lat Barcelona próbuje zbudować nowy zespół i znaleźć następców wybitnych jednostek. W tym celu wydano już ponad 750 mln euro. Efekt? Seria transferowych wtop i pomyłek. Prześwietlamy, jak Barcelona nieudolnie od lat szuka następców Xaviego, Iniesty oraz Neymara.

Miralem Pjanić zaprezentowany jako piłkarz Barcelony. Wideo/AFP/AFP

Sezon 2015/16:

Arda Turan - Kupiony za 34 mln euro z Atletico Madryt. Po dwóch i pół roku wypożyczony do tureckiego Basaksehiru, następnie oddany za darmo do Galatasaray. W Barcelonie: 55 spotkań, 15 goli, 11 asyst.

Jeden z symboli nieudolnego działania klubu na rynku transferowym. Najpierw długo czekał na uprawnienie do gry, później zupełnie nie wpisał się DNA klubu. Po wypożyczeniu sam nie chciał wracać do Katalonii, a klub za wszelką cenę chciał pozbyć się Turana.

Aleix Vidal - Kupiony za 17 mln euro z Sevilli, po trzech latach oddany z powrotem do Sevilli za 9,3 mln euro. W Barcelonie: 51 meczów, 4 bramek, 11 asyst. 

Nie umiał przebić się do składu, choć próbowany był na prawej obronie i na skrzydle. Dopiero w ostatnim sezonie zanotował więcej niż 10 ligowych spotkań. Do Sevilli wrócił za połowę ceny.

Sezon 2016/17:

Paco Alcacer - Kupiony za 30 mln euro z Valencii, po dwóch latach wypożyczony, a następnie sprzedany do Borussii Dortmund za 21 mln euro. W Barcelonie: 50 meczów, 15 bramek, 8 asyst.

Sześć ligowych bramek - to największy dorobek w sezonie Alcacera jako piłkarza Barcelony. W Katalonii nie sprawdził się jako dżoker, a po transferze do Borussii zaliczył prawdopodobnie najlepszy moment w karierze.

Andre Gomes - Kupiony za 37 mln euro z Valencii, po dwóch latach wypożyczony, a następnie sprzedany do Evertonu za 25 mln euro. W Barcelonie: 78 spotkań, 3 gole, 4 asysty. 

Jego historia łudząco przypomina pozyskanie Alcacera - obaj przyszli do klubu z Valencii, a później z podobną stratą finansową opuścili zespół po wypożyczeniu. Gdy grał, kibice Barcelony gwizdali. - Nie cieszę się grą w Barcelonie. Na boisku czuję się źle - mówił pod koniec pobytu na Camp Nou Gomes.

Sezon 2017/18:

Philippe Coutinho - Kupiony za 145 mln euro z Liverpoolu, po półtora roku oddany na wypożyczenie do Bayernu Monachium. W Barcelonie: 76 meczów, 21 bramek, 11 asyst. 

Od Brazylijczyka od początku oczekiwano cudów, ale ustawiono go na lewym skrzydle i krytykowano nawet za zwykłe występy. Klub bez żalu oddał go do Bayernu, a najlepszym podsumowaniem tego ruchu były dwie bramki i asysta Coutinho w przegranym przez Barcę 2-8 ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Teraz w powracającym Brazylijczyku kibice znów lokują nadzieje na lepszy sezon...

Ousmane Dembele - Kupiony za 138 mln euro z Borussii Dortmund. W Barcelonie: 74 mecze, 19 bramek, 17 asyst. 

Miał być drugim Neymarem, ale na razie nie dorównuje mu klasą piłkarską, do tego mając sporo problemów poza boiskiem. 23-letni Francuz okazał się zwyczajnie niedojrzały - spóźniał się na treningi, bo był uzależniony od gier na konsoli, do tego nie zgłaszał nękających go urazów. Na leczeniu kontuzji spędził 47 proc. swojego czasu w klubie. Do tego to on nie wykorzystał "setki", która finalnie kosztowała Barcelonę odpadnięcie z Liverpoolem w LM...

Paulinho - Kupiony za 40 mln euro z chińskiego GZ Evergrande, po roku wypożyczony tam z powrotem i sprzedany za 42 mln euro. W Barcelonie: 49 meczów, 9 bramek, 3 asysty.

Jeden z najdziwniejszych transferów Barcelony. Brazylijczyk został wyciągnięty z ligi chińskiej za niemałe pieniądze, tylko po to, by rok później wrócić skąd przyszedł za niemal taką samą kwotę. Co ciekawe, na boisku Paulinho dawał radę i niespodziewanie był jednym z czołowych piłkarzy "Dumy Katalonii".

Messi uśmiechnięty na treningu Barcelony. Wszystko zostało wyjaśnione? Wideo/AP/© 2020 Associated Press

Sezon 2018/19:

Malcom - Kupiony za 41 mln euro z Girondins Bordeaux, po roku sprzedany za 40 mln euro do Zenitu St. Petersburg. W Barcelonie: 24 mecze, 4 bramki, 2 asysty. 

Latem 2018 roku Roma już ogłosiła transfer Malcoma, kiedy ten... nie wsiadł na pokład samolotu lecącego do Rzymu, bo w ostatniej chwili zdecydował się przyjąć ofertę Barcelony. Pobyt w Katalonii boleśnie zweryfikował jednak umiejętności Brazyliczyka.

Arthur - Kupiony za 31 mln euro z Gremio Porto Alegre, po roku wymieniony za Miralema Pjanicia z Juventusu Turyn oraz 11 mln euro. W Barcelonie: 72 mecze, 4 bramki, 6 asyst. 

Arthur to jeden z nielicznych piłkarzy, na którego sprzedaży Barca zarobiła - jeśli można zaliczyć tak wymianę 24-latka na 30-letniego Pjanicia. Jak na następcę Xaviego Hernandeza Arthur był w klubie zdumiewająco krótko. Na boisku jego gra dawała nadzieję, choć nie wskoczył na tak wysokim poziom, jakiego oczekiwano. 

Arturo Vidal - Kupiony za 18 mln euro z Bayernu Monachium. W Barcelonie: 96 meczów, 11 bramek, 10 asyst. 

Gdy przychodził do Barcelony, wielu łapało się za głowy. Co prawda Vidal jest zawodnikiem o uznanej marce, ale stylem gry dalekim od słynnego "DNA Barcelony". Pseudonim "El Loco", a więc "wariat" nie wziął się z niczego - Vidal jest szalony na boisku i poza nim. Z równą brawurą wchodzi wślizgami, co prowadzi samochody, a Giorgio Chiellini zdradzał, że Chilijczyk równie intensywnie co trzeźwy, potrafił trenować pijany.

Kevin-Prince Boateng - wypożyczony na rok z Sassuolo. W Barcelonie: 4 mecze, 0 bramek, 0 asyst. 

O ile transfer Vidala można było bronić jakością piłkarską, tak podobnego charakterologicznie Boatenga nie broniło nic. Piłkarz od kilku lat był na równi pochyłej, gdy niespodziewanie zgłosiła się po niego Barca. Okazało się jednak, że piłkarz wypożyczony z Sassuolo - gra na poziomie Sassuolo. Skończyło się na czterech spotkaniach w barwach Barcy, z czego klub wygrał tylko jeden.

Sezon 2019/20:

Antoine Griezmann - Kupiony za 120 mln euro z Atletico Madryt. W Barcelonie: 48 meczów, 15 bramek, 4 asysty. 

Kluczowy gracz mistrzowskiej reprezentacji Francji w Barcelonie jest tylko cieniem zawodnika wymienianego jednym tchem wśród piłkarzy mających zastąpić Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo. Presja nałożona na Griezmanna jest olbrzymia, ale ten wciąż nie odnalazł wspólnego języka z Messim, często będąc poza grą, spychany w boczne strefy boiska.

Frenkie De Jong - Kupiony za 75 mln euro z Ajaksu Amsterdam. W Barcelonie: 42 mecze, 2 bramki, 4 asysty. 

Transfer młodego pomocnika nie można określić mianem "niewypału", bowiem De Jong w Barcelonie radzi sobie przyzwoicie. Przyzwoitość nie do końca jest jednak tym, czego oczekiwano wydając na Holendra aż 75 mln euro. Na razie De Jongowi daleko jeszcze do poziomu Xaviego oraz Iniesty - pytanie tylko, czy ciężar gry nie został położony na 23-letnie barki pomocnika nieco zbyt wcześnie.

Martin Braithwaite - Kupiony za 18 mln euro z CD Leganes. W Barcelonie: 11 meczów, 1 bramka, 0 asyst. 

Dowód, pokazujący, że Barcelona niczego nie nauczyła się na przykładzie Boatenga. Braithwaite, nigdy nie będący na poziomie topowych klubów, wciąż jest ciałem obcym w Barcelonie. Za słaby nawet na rolę dżokera.

Autor: Wojciech Górski

Ousmane Dembele/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem