Partner merytoryczny: Eleven Sports

Espanyol Barcelona - FC Barcelona 1-1. Deszczowe derby

Espanyol Barcelona zremisował 1-1 (0-0) z Barceloną w niedzielnym meczu 22. kolejki Primera Division. Spotkanie odbywało się w bardzo trudnych warunkach z powodu obfitych opadów deszczu i niewykluczone, że powinno było nawet zostać przerwane.

Andres Iniesta goni Leo Baptistao
Andres Iniesta goni Leo Baptistao/PAP/EPA

"Duma Katalonii" przyjechała na Estadio Cornella El-Prat po to, aby powiększyć przewagę nad resztą czołówki. Real zremisował z Levante, a dwa pozostałe zespoły Atletico i Valencia miały rywalizować w bezpośrednim starciu, co gwarantowało, że przynajmniej jeden z nich straci punkty.

Temperatura derbów była bardzo gorąca. Trener Ernesto Valverde starał się tonować nastroje, ale kibice Espanyolu nie mogli darować Gerardowi Pique. Stoper Barcy uderzył w lokalnego rywala po ostatnich derbowych pojedynkach pucharowych, twierdząc, że Espanyol wcale nie jest klubem z Barcelony, a Cornelli - podbarcelońskiej miejscowości. Fani "Papużek" odpowiedzieli Katalończykowi, gwiżdżąc przy każdym jego kontakcie z piłką.

Przed rewanżowym meczem Pucharu Króla z Valencią szkoleniowiec "Blaugrany" postanowił dać odpocząć Lionelowi Messiemu. Argentyńczyka w składzie zastąpił Paco Alcacer. Na ławce usiadł także m.in. Jordi Alba.

Derbowej walki nie ułatwiał rzęsisty deszcz padający nad stolicą Katalonii. Problemy z warunkami atmosferycznymi mieli przede wszystkim goście, którzy nie mogli wymienić kilku celnych podań, bo piłka zatrzymywała się na pełnej wody płycie boiska.

Barca szukała innych rozwiązań. Najczęściej chodziło o górne dalekie podania. Po dośrodkowaniu Alcacera przed szansą stanął Luis Suarez, ale Urugwajczyk trafił wprost w bramkarza Espanyolu - Diego Lopeza. Chwilę później Andres Iniesta zagrał do Alcacera, ale ten nie zdołał przyjąć piłki w polu karnym.

Bliżej zdobycia bramki był Philippe Coutinho. Brazylijczyk otrzymał podanie na lewej stronie, zszedł do środka i huknął w kierunku bramki. Do szczęścia zabrakło mu bardzo niewiele, bo piłka odbiła się od poprzeczki.

"Los Pericos" poważnie potraktowali ostrzeżenie i potraktowali lokalnego rywala wysokim pressingiem. To szybko przyniosło efekt, bo piłkę, w prosty sposób, pod własnym polem karnym stracił Iniesta. Leo Baptistao uderzył z 20 metrów, ale na posterunku był Marc-Andre ter Stegen. Chwilę później uderzył niecelnie "szczupakiem" po wrzutce z prawego skrzydła.

Trzy minuty przed przerwą Luis Suarez postanowił zastąpić Messiego, egzekwując rzut wolny. Urugwajczyk uderzył w stylu Cristiano Ronaldo, ale opadająca piłka minimalnie za późno zaczęła opadać i uderzyła jedynie w górną część siatki.

"Papużki" rozpoczęły drugą połowę z wysokiego "c". Po zagraniu Baptistao piłkę do bramki ter Stegena wpakował Jose Manuel Jurado, ale arbiter, słusznie, dopatrzył się spalonego oraz tego, że Baptistao zagarnął piłkę już zza linii bocznej.

Rywale zza miedzy mieli coraz większy problem z powodu kałuż, które spowiły murawę w kilku miejscach. Valverde liczył, że nawet w takich, ekstremalnie trudnych, warunkach rozwiązaniem problemów będzie Messi, który po chwili rozpoczął rozgrzewkę.

Argentyńczyk wszedł na murawę razem z Sergim Roberto, ale on także nie radził sobie z warunkami atmosferycznymi. Espanyol czuł się jak, nomen omen, ryba w wodzie. Baptistao powalczył o piłkę na połowie rywala, a następnie zagrał do Sergiego Garcii. Ten zacentrował idealnie na głowę Gerarda Moreno, który dał prowadzenie gospodarzom.

Gospodarze przestali szukać kolejnych okazji i ograniczyli się do polowania na nogi rywali. Najbardziej bandycki był atak Sergiego Garcii, który w 79. minucie zaatakował wyprostowaną nogą Samuela Umtitiego. Francuz, na szczęście dla swojego zdrowia, w ostatniej chwili, uniósł nogę i uniknął trafienia. Jesus Gil Manzano nie zdecydował się jednak na wykluczenie, ale jedynie na żółtą kartkę.

"Duma Katalonii" wyrównała po stałym fragmencie gry, a kibiców Espanyolu rozwścieczył Pique. Hiszpan trafił głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, uprzedzając Naldo. Trybuny zamiast zamilknąć, zintensyfikowały swoje gwizdy. Moment później Moreno brutalnie zaatakował strzelca bramki. Na murawie zagotowało się, ale znów skończyło się tylko żółtą kartką.

Remis pozwolił Barcelonie utrzymać 19 punktów przewagi nad Realem Madryt. Katalończycy mają także 12 "oczek" więcej od wicelidera - Atletico Madryt. Espanyol jest 15., ale ma aż osiem punktów przewagi nad strefą spadkową.

Kamil Kania

Espanyol Barcelona - FC Barcelona 1-1 (0-0)

1-0 Gerard Moreno (67.)

1-1 Gerard Pique (82.)

Espanyol: Diego Lopez - Marc Navarro (76, Javi Lopez), Naldo, David Lopez, Aaron Caricol - Esteban Granero, Victor Sanchez, Sergi Darder, Jose Manuel Jurado (61, Sergio Garcia) - Leo Baptistao (86, Carlos Sanchez), Gerard Moreno.

Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Nelson Semedo (59, Sergi Roberto), Gerard Pique, Samuel Umtiti, Lucas Digne (75, Jordi Alba) - Sergio Busquets, Andres Iniesta, Paulinho - Philippe Coutinho, Luis Suarez, Paco Alcacer (58, Lionel Messi).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem