Zawisza - Piast 0-0 w 36. kolejce Ekstraklasy
W meczu 36. kolejki Ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz zaledwie zremisował u siebie z Piastem Gliwice 0-0 i poważnie skomplikował sobie walkę o utrzymanie. Z kolei gliwiczanie zapewnili sobie ligowy byt.
Jeśli Zawisza spadnie z ligi, a za trzy dni czeka go ciężki wyjazdowy mecz z pewnym utrzymania Ruchem, najbardziej w brodę będzie mógł sobie pluć Mica, który spudłował na pustą bramkę i zmarnował najlepszą szansę na pokonanie Piasta.
Bydgoszczanie nie mają już losu w swoich rękach. Jeśli nawet pokonają Ruch, będą musieli liczyć na potknięcie Górnika Łęczna (gra u siebie z pewnym degradacji GKS-em Bełchatów), bądź Korony Kielce (podejmuje Podbeskidzie). Zawisza zagmatwał sobie sytuację przez straty punktów u siebie, tak jak w tym meczu, czy w poprzednim z Górnikiem Łęczna (1-1).
W I połowie gra toczyła się głównie na środku boiska. Zawisza próbował częściej atakować, ale ciężko było mu się przebić pod bramkę Jakuba Szmatuły.
W 22. min zza pola karnego strzelał Alvarinho, jednak wycelował w środek, więc Szmatuła obronił bezproblemowo. Piast zrewanżował się szybkim wypadem sześć minut później, gdy Konstantin Wasiljew z lewej strony zagrał do Adriana Klepczyńskiego, jednak w ostatniej chwili akcję przeciął Andre Micael.
W 32. min po rzucie rożnym Wasiljewa główkował Kornel Osyra, jednak nieczysta trafił piłkę, więc ta przeszła obok bramki.
Za moment rzut wolny 30 m od bramki Piasta wywalczył Alvrainho i on próbował wymierzyć sprawiedliwość, ale kopnął wysoko nad bramką.
W 38. min Wasiljew odebrał piłkę Iwanowi Majewskiemu, by wypalić zza pola karnego, ale niecelnie.
Końcówka I części gry należała do gości. Po dobrze rozegranym rzucie z autu Badija wycofał piętą do Łukasza Hanzela, a ten - bez przyjęcia - uderzył z 10 m tuż obok słupka. Piast w tym okresie był szybszy i bardziej zdecydowany.
Na dodatek Zawisza stracił stopera Andre Micaela, który z kontuzją mięśniową, tuż przed przerwą, ustąpił miejsca Łukaszowi Nawotczyńskiemu, dla którego był to pierwszy występ od 29 kwietnia (1-2 z Górnikiem), a drugi w tym roku.
Kwadrans po przerwie piękny rajd lewą strona przeprowadził Pawłowski, który wyłożył piłkę jak na tacy Mice, ale ten nie trafił z 4 metrów na pustą bramkę!
Bydgoszczanie ruszyli i w ciągu kolejnych kilku minut znowu zagrozili bramce.
Piast o swym istnieniu w tym spotkaniu przypomniał w 69. min, gdy Wasiljew przestrzelił z rzutu wolnego.
Ekipa trenera Radoslava Latala w okolicach 75. min potrafiła się utrzymywać przy piłce przez dłuży okres na połowie rywala. Ten widok wywoływał duże zdenerwowanie na trybunie honorowej Zawiszy, gdzie siedzieli właściciel klubu Radosław Osuch i szef Kujawsko-Pomorskiego ZPN, a także wiceprezes PZPN-u w jednej osobie - Eugeniusz Nowak.
Trener Mariusz Rumak ratował się, wpuszczając na murawę Jakuba Świerczoka. Ten uderzał w 83. min, lecz trafił w pilnującego go rywala.
- W pierwszej połowie brakowało nam szybkości rozegrania piłki, graliśmy zbyt statycznie i to była woda na młyn Piasta - zauważył Kamil Drygas z Zawiszy.
- Zmieniliśmy ustawienie na grę trójką z tyłu i to poskutkowało - cieszył się Adrian Klepczyński.
36. kolejka T-Mobile Ekstraklasy:
Zawisza Bydgoszcz - Piast Gliwice 0-0
Autor: Michał Białoński
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 08.12.2024 | Piast Gliwice | 0 - 0 | Cracovia | |
PKO Ekstraklasa 03.02.202519:00 | Śląsk Wrocław | - | Piast Gliwice |