Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy "Miedziowi" przeżywali w ostatnich miesiącach ciężkie chwile. Po efektownej wygranej 14 września ze Śląskiem Wrocław u siebie 4-0 przyszła prawdziwa zapaść: osiem meczów, zero zwycięstw, dwa remisy i aż sześć porażek. Ta czarna seria kosztowała utratę pracy przez trenera Mariusza Lewandowskiego. Zmiana na ławce trenerskiej niewiele dała, bo drużyna prowadzona przez Bena van Daela też nie wygrywała. Tak było do niedzielnego popołudnia. Na Stadionie Ludowym lubinianie wygrali 2-1 po dwóch trafieniach Bartłomieja Pawłowskiego na początku spotkania. - Szybko strzeliliśmy bramki, a potem się cofnęliśmy. Szkoda niewykorzystanej sytuacji na 3-0, bo myślę, że to zamknęłoby wynik. Rywal strzelił potem bramkę kontaktową i musieliśmy bronić wyniku do końca - komentował Hładun, w Sosnowcu jeden z najlepszych zawodników swojego zespołu. W 44. minucie bramkarz "Miedziowych" popisał się kapitalną interwencją. Gospodarze przeprowadzili koronkową akcję zakończoną uderzeniem Żarko Udoviczicia z siedmiu metrów. Wydawało się, że gol jest nieuchronny. W tym momencie byłoby 2-2, ale 23-letni bramkarz uratował zespół. To była interwencja 17. kolejki! - Trzeba było pomóc drużynie. Od tego jestem, trener mi ufa i trzeba było wykonać swoją robotę. Akurat się przesunąłem, bo widziałem, że piłka przejdzie, no i tak wyszło, że rywal uderzył akurat w to miejsce, w które się przemieściłem i udało się obronić - relacjonował bramkarz jedenastki z Lubina. Dzięki wygranej w Sosnowcu Zagłębie ma na swoim koncie 20 punktów i zajmuje 10. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Przed końcem roku lubinian czekają jeszcze mecze z Piastem, Jagiellonią i Cracovią. - Chcemy grać tak, jak w pierwszych dwudziestu minutach w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Tak to powinno wyglądać. Mam nadzieję, że właśnie tak będziemy się prezentować i dostarczymy jeszcze radości naszym kibicom - podkreśla Hładun. Michał Zichlarz, Sosnowiec