Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin 2-0. VAR odwołał czerwoną kartkę!

W drugim niedzielnym meczu czwartej kolejki PKO Ekstraklasy, Zagłębie Lubin pokonało Pogoń Szczecin 2-0. W drugiej połowie spotkania doszło do bardzo rzadkiej sytuacji. Sędzia podyktował rzut karny i wykluczył w efekcie dwóch żółtych kartek zawodnika gospodarzy. Po interwencji VAR, kartka została anulowana, gdyż był... spalony. Czy tak w ogóle można?

Fortuna 1 liga. Odra Opole - Sandecja Nowy Sącz 1-2. Skrót meczu (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Sytuacja miała miejsce w 63. minucie meczu. Do prostopadłej piłki ruszyli Ian Soler i Piotr Parzyszek. W polu karnym pozycję wygrał zawodnik Pogoni Szczecin, a obrońca Zagłębia zaczął nieprzepisowo łapać i powstrzymywać swojego rywala. W efekcie tego, Parzyszek upadł na murawę, a sędzia Sebastian Jarzębak podyktował rzut karny i dodatkowo ukarał Solera żółtą kartką. Co ciekawe było to jego drugie napomnienie w tym meczu i w efekcie ujrzał czerwoną kartkę.

Mimo, że Ian Soler nie mógł pogodzić się z decyzją sędziego, obie drużyny szykowały się do "jedenastki". W tym momencie interwencję podjęli sędziowie VAR (Paweł Pskit i Konrad Sapela), którzy po dokładnej analizie uznali, że w momencie podania Piotr Parzyszek znajdował się na spalonym. Zgodnie z protokołem VAR w takiej sytuacji należy anulować rzut karny i odgwizdać spalonego, gdyż to zdarzenie było pierwsze.

Sędzia Sebastian Jarzębak odgwizdał rzut wolny pośredni i wezwał do siebie Iana Solera, któremu pokazał, że żółta kartka jest anulowana, gdyż należało wrócić do spalonego. Decyzja arbitrów była jak najbardziej prawidłowa, jednak jest warta odnotowania, gdyż nie występuje ona zbyt często.

Warto także dodać, że Ian Soler stał i czekał na analizę VAR-u z boku boiska. Gdyby poszedł on np. do szatni, to sędziowie musieliby go tam poszukać i wezwać z powrotem na murawę.

Piotr Parzyszek był na spalonym, co wychwycił VAR/

Ciekawa sytuacja miała także miejsce w końcówce mecze, gdy Zagłębie Lubin zdobyło bramkę na 2-0. W polu karnym gospodarzy doszło do starcia Kamila Drygasa z Sasa Balicem. Zawodnik Zagłębie upadając na murawę po wyskoku do główki nadepnął minimalnie na stopę rywala, a ten następnie upadł na murawę. Po tym zdarzeniu gospodarze ruszyli z kontrą, która zakończyła się bramką Łukasza Poręby.

Sędziowie VAR analizowali tę sytuację, ale nie dopatrzyli się faulu na Drygasie. Moim zdaniem jest to z pewnością kontrowersja. Nie jestem pewien, czy Drygas był faulowany. Sasa Balic upadał na murawę i nie miał co zrobić ze swoją stopą. Nadepnięcie było minimalne i myślę, że może dlatego arbitrzy przed monitorami nie zdecydowali się na podjęcie interwencji. Czy była to prawidłowa decyzja? Z pewnością ile osób, tyle opinii. Warto pamiętać, że VAR nie reaguje w przypadku nieklarownych i nieoczywistych sytuacji.

Kamil Drygas został nadepnięty, ale VAR nie zareagował/
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem