Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zagłębie Lubin - Piast Gliwice 0-2 w Ekstraklasie

Poważny błąd Michała Gliwy, wysyp żółtych i trzy czerwone kartki i kolejna porażka Zagłębia Lubin w sezonie. Wyjazdowa wygrana Piasta Gliwice nad "Miedziowymi" 2-0 zainaugurowała 17. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy.

Ruben Jurado z łatwością uciekł Lubomirowi Guldanowi i zdobył gola
Ruben Jurado z łatwością uciekł Lubomirowi Guldanowi i zdobył gola /Maciej Kulczyński/PAP

Zagłębie zaczęło tak, jak gra cały sezon - bez polotu i pomysłu na sforsowanie defensywy rywali. Gliwiczanie podobnego problemu nie mieli i już w 10. minucie wyszli na prowadzenie.

Ruben Jurado wygrał walkę o piłkę na prawym skrzydle i dograł do Mateja Izvolta. Podanie od Słowaka dostał Łukasz Hanzel i przymierzył z okolic narożnika pola karnego. Michał Gliwa zachował się jak amator i odbił piłkę przed siebie, prosto pod nogi nadbiegającego z dobitką Hanzela.

Strata bramki nie zmotywowała lubinian do ataku (w całej pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Dariusza Treli), natomiast Piast mógł przed przerwą podwyższyć wynik.

Gliwa na raty obronił w 37. minucie strzał z woleja z kilkunastu metrów Tomasza Podgórskiego, a chwilę później po mocnym uderzeniu Radosława Murawskiego z dystansu piłka otarła się o słupek.

"Miedziowi" po przerwie zagrali z większą werwą, ale co z tego, skoro po godzinie gry przegrywali 0-2. Lubomir Guldan przegrał pojedynek biegowy z Rubenem Jurado, Hiszpan wpadł w pole karne i strzałem z ostrego kąta pokonał Gliwę.

Parę minut później chwilę grozy przeżył Trela. Bramkarzowi gości nos pokiereszował korkami Adam Banaś. Za niebezpieczne zagranie obrońca Zagłębia został ukarany żółtą kartką.

W 78. minucie Banaś po raz kolejny faulował, tym razem Podgórskiego. Sędzia pokazał mu drugą żółtą, a następnie czerwoną kartkę. 

W jeszcze bardziej okrojonym składzie kończyli mecz goście. Najpierw drugą żółtą kartką ukarany został Hanzel, a w doliczonym czasie gry, również za drugie "żółtko", boisko opuścił Krzysztof Król.

Po meczu powiedzieli:

Marcin Brosz (trener Piasta): - Zagraliśmy bardzo ciężkie spotkanie. Analizowaliśmy ostatni mecz Zagłębia z Pogonią Szczecin i widać było, że robią szybko postępy. Wiedzieliśmy, że tylko grając z pełnym zaangażowaniem możemy liczyć tu na punkty. Tym bardziej się cieszymy, że są to trzy punkty. Uważam, że Zagłębie to naprawdę zespół z ogromnym potencjałem i dobrym trenerem.

Orest Lenczyk (trener Zagłębia): - Wygrała drużyna lepsza. Nie wiem, czy pod każdym względem, ale pod względem kilku kluczowych elementów gry. Zdobywała bramki i uniemożliwiała grę Zagłębiu. Miałem nadzieję, że po Lechii Gdańsk nie spotka mnie większa przykrość, ale się myliłem. Może Piast Gliwice ma jakiś problem, ale pokazał, że ma co najmniej kilku zawodników, którzy dzisiaj "zrobili" mecz. Jurado siał popłoch pod naszą bramką, a nasz jego odpowiednik był jego tłem. Od pewnego czasu krąży opinia, że największym naszym problemem jest brak zawodnika prowadzącego grę i dzisiaj ta drużyna grała absolutnie bez swojego lidera. Do przerwy beznadziejnie kopaliśmy piłkę do przodu w nadziei, że coś z tego będzie. Nie było w środku piłkarza, który kilkoma podaniami by potrafił stworzyć sytuację pod bramką rywali. Gdybym siedział dzisiaj na trybunach, to bym nie krzyczał, ale milczał będąc niemal przerażony tym, co się dzieje na boisku. Wracając ze Szczecina miałem nadzieję, że tę drugą rundę zaczęliśmy dobrze, bo tam był remis i liczyłem, że wygramy u siebie. Byłem niepoprawnym optymistą. Ktoś kiedyś powiedział, że jesień będzie wasza, a wiosna nasza, ale to chyba nie dotyczyło piłki nożnej. U siebie powinno się pokazać klasę i my pokazaliśmy, ale to była druga klasa podstawówki. Chciałbym przeprosić za dzisiejsze widowisko, bo jestem współwinny.

Zagłębie Lubin - Piast Gliwice 0-2 (0-1)

Bramki: 0-1 Łukasz Hanzel (10.), 0-2 Ruben Jurado (61.).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem