Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zagłębie Lubin - ŁKS 1-0 w meczu 31. kolejki Ekstraklasy

Zagłębie Lubin pokonało 1-0 ŁKS w meczu 31. kolejki Ekstraklasy. Goście od 39. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Jakuba Wróbla. Po porażce tracą 14 punktów do bezpiecznego miejsca i niebawem stracą matematyczne szanse na utrzymanie w lidze.

Borussia Dortmund - FSV Mainz 0-2 - skrót. Wideo/AP/© 2020 Associated Press

Choć był to mecz drużyn z grupy spadkowej, z których jedna jest już właściwie pogodzona ze spadkiem z Ekstraklasy, to podobne spotkania ogląda się z przyjemnością. Piłkarze obu drużyn starali się utrzymywać przy piłce i rozgrywać koronkowe akcje. A mieli dla kogo grać, bowiem po raz pierwszy po wznowieniu rozgrywek na trybunach - na razie w ograniczonej liczbie - zasiedli kibice.

Kluczową postacią spotkania był napastnik ŁKS-u Jakub Wróbel. To on już w 7. minucie trafił do bramki rywala po dośrodkowaniu Jana Grzesika. Sędzia Jarosław Przybył pierwotnie gola uznał, ale po analizie VAR zauważył, że napastnik popychał przed strzałem Alana Czerwińskiego i w Lubinie wciąż było 0-0.

Od tamtego momentu kontrolę nad meczem przejęli "Miedziowi". Na prawej stronie szalał Czerwiński, strzały - głównie z dystansu - oddawali Dejan Drażić i Bartosz Białek, ale najgroźniej było po rzucie rożnym i uderzeniu głową Lubomira Guldana. Piłka zmierzała do bramki, lecz w ostatniej chwili wybił ją Maciej Dąbrowski, były zresztą obrońca Zagłębia.

ŁKS nietypowo dla siebie skupił się na kontratakach i jedno dobre rozegranie piłki przyniosło mu niezłą sytuację. Z ostrego kąta uderzał najlepszy dziś w drużynie łodzian Grzesik, lecz mocnym uderzeniem nie zaskoczył Dominika Hładuna.

Szanse beniaminka na dobry rezultat przekreślił jednak Wróbel, który potrzebował zaledwie 39 minut, by obejrzeć dwie żółte kartki i wylecieć z boiska. Koledzy mogą mieć do niego uzasadnione pretensje - w obu sytuacjach jego faule były po prostu niepotrzebne.

"Miedziowi" potrzebowali tylko kilku minut, by "ukłuć" osłabionych łodzian. Piłkę z własnej połowy wyprowadził Guldan, a potem popis dał jeden z najlepszych duetów skrzydłowych w lidze - Sasza Żivec i Damjan Bohar. Pierwszy idealnie zagrał w pole karne, a Bohar z zimną krwią dał prowadzenie swojej drużynie.

Dla Bohara była to już 14. bramka w sezonie. Więcej na koncie ma jedynie Christian Gytkjaer z Lecha Poznań.

Na stadion w Lubinie w ograniczonej liczbie wrócili kibice/PAP

Początek drugiej połowy sprawił, że w Lubinie zapachniało kolejnymi bramkami. Najpierw płaski strzał Łukasza Poręby obronił Malarz, a później bramkarz ŁKS-u wybił piłkę z linii bramkowe po strzale Kopacza. Dwie okazje miał także Białek - w jednej sam nie dowierzał, że głową nie skierował piłki do bramki.

Z biegiem czasu Zagłębie spuściło jednak z tonu, a w końcówce meczu na własne życzenie narobiło sobie biedy. Doskonałą szansę miał w 81. minucie Antonio Dominguez, gdy Hładun opuścił bramkę, a on miał sporo czasu i miejsca do oddania strzału. Nawet wówczas uderzył jednak obok bramki.

W doliczonym czasie gry wymarzoną okazję do wyrównania miał Maciej Dąbrowski. Obrońca ŁKS-u był zupełnie niepilnowany na piątym metrze, a po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i jego strzale piłka trafiła tylko w poprzeczkę!

Niefrasobliwość w końcówce spotkania mogła kosztować lubinian stratę punktów i za to trener Martin Szevela może mieć do swoich piłkarzy uzasadnione pretensje.

Zagłębie dzięki wygranej zrównało się punktami z najlepszymi drużynami grupy spadkowej - Górnikiem Zabrze i Rakowem Częstochowa. Z kolei ŁKS jest daleko w tyle - do bezpiecznej pozycji traci aż 14 punktów i niebawem utraci matematyczne szanse na utrzymanie. Zespół pod wodzą Wojciecha Stawowego jeszcze nie wygrał.

Wojciech Górski

Zagłębie Lubin - ŁKS 1-0 (1-0)

Bramka: 1-0 Bohar (45.)

Żółta kartka: KGHM Zagłębie Lubin - Sasza Balic, Jewgienij Baszkirow, Sasa Zivec, Lubomir Guldan. ŁKS - Samu Corral, Jakub Wróbel, Dragoljub Srnic.

Czerwona kartka: ŁKS - Wróbel (39. - za dwie żółte).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 1 500.

KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balic - Sasa Zivec (77. Filip Starzyński), Jewgienij Baszkirow, Łukasz Poręba (82. Jakub Tosik), Dejan Drazic (88. Patryk Szysz), Damjan Bohar - Bartosz Białek.

ŁKS: Arkadiusz Malarz - Jan Grzesik, Maciej Dąbrowski, Carlos Moros Gracia, Adrian Klimczak - Pirulo (64. Antonio Dominguez), Dragoljub Srnic, Przemysław Sajdak (59. Adam Ratajczyk), Michał Trąbka - Jakub Wróbel, Samu Corral. 

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem