Wyrasta na lidera defensywy Górnika. Po raz pierwszy z opaską
21-letni obrońca Górnika Adrian Gryszkiewicz zaczyna wyrastać na lidera formacji obronnej jedenastki z Zabrza. W wygranym 2-0 meczu z Radomiakiem Radom w I rundzie Pucharu Polski w środę, po raz pierwszy zagrał z opaską kapitana.
Gryszkiewicz bardzo szybko zadebiutował w Ekstraklasie. Do Górnika trafił z młodzieżowego Gwarka Zabrze, gdzie uczył się piłkarskiego abecadła u trenera Janusza Kowalskiego, zimą 2018 roku. Wiosną trzy lata temu zagrał w 9 ligowych grach. W kolejnym sezonie już w 22. Potem nastąpił jednak piłkarski "zjazd", bo po tym jak w Górniku znalazł się Erik Janża w ogóle przestał grać i w rozgrywkach 2019/20 zagrał w ledwie jednym ekstraklasowym meczu. Pomogło mu przestawienie gry przez trenera Marcina Brosza na trzech środkowych obrońców. W takiej konfiguracji znalazło się i dla niego miejsce, a w poprzednich rozgrywkach występował już regularnie. Podobnie jest i teraz, choć na początku z powodu urazu, w dwóch pierwszych przegranych ligowych meczach z Pogonią Szczecin i Lechem Poznań nie występował.
Adrian Gryszkiewicz kapitanem Górnika Zabrze
W pucharowej potyczce z Radomiakiem trener Jan Urban powierzył mu opaskę kapitana górniczego zespołu. - To było moje pierwsze spotkanie z opaską kapitana, ale przede wszystkim najważniejsze jest zwycięstwo i awans do kolejnej rundy. Co do mnie, to w każdym meczu chcę dawać z siebie sto procent i wygrywać, tak jak to było w meczu z drużyną z Radomia. Mogliśmy zresztą wygrać dużo wyżej niż dwoma bramkami. Na pewno od pierwszej do ostatniej minuty byliśmy bardzo zmobilizowani. Zagraliśmy na zero z tyłu, nie pozwalając przeciwnikowi na wiele i dzięki temu wygrywamy kolejne spotkanie - komentuje Adrian Gryszkiewicz.
Co ciekawe od momentu, kiedy w lidze w sezonie 2019/20 mało co grał, to znalazł sobie indywidualnego trenera od przygotowania fizycznego i takie dodatkowe zajęcia "ciągnie" do teraz.
- Pomysł wziął się z tego, że w sezonie 2019/20 nie grałem. Od tamtej pory zacząłem trenować, bardzo mi to służy, daje to efekty. Staram się, żeby były to dwa takie treningi w tygodniu, żeby ta praca indywidualna była dołożona. Talent to jedno, a ta dodatkowa praca to inna rzecz - tłumaczy 21-latek, który ma boiskach Ekstraklasy ma rozegranych 64 spotkania.
Kiedy był w młodzieżowym Gwarku, to też dokładał sobie zajęć. - Za trenera Kowalskiego, to sam chodziłem na siłownię, nie było jeszcze wtedy takich możliwości jak teraz, że można dodatkowo ćwiczyć indywidualnie. Miałem takie dodatkowe zajęcia we własnym zakresie i też myślę, że dało to jakieś wyniki, że jestem teraz w tym miejscu, w którym jestem - podkreśla zawodnik, który nie kryje tego, że w przyszłości najchętniej grałby na Wyspach, bo ten rodzaj futbolu najbardziej mu odpowiada.
Na razie jednak z resztą kolegów musi się skoncentrować na niedzielnym ligowym spotkaniu z Bruk-Bet Termalika Nieciecza na wyjeździe. - Zrobimy wszystko, żeby po wygranych z Wartą w lidze i z Radomiakiem w pucharze, także i tam zwyciężyć. Jedziemy z dobrym nastawieniem po dwóch kolejnych zwycięstwach. Teraz chcemy zaliczyć koleją wygraną - mówi Gryszkiewicz przed starciem z drużyną z Niecieczy.