Partner merytoryczny: Eleven Sports

Właściciel Widzewa zdradza, ile zarobi prezes

Widzew na razie skompletował skład działaczy i sztab szkoleniowy. Nowym właścicielem jest Tomasz Stamirowski, prezesem Mateusz Dróżdż, dyrektorem sportowym Łukasz Stupka, a trenerem Janusz Niedźwiedź. – Wybór zarządu i pionu sportowego to sprawa fundamentalna – stwierdził Stamirowski.

"Grzegorz Krychowiak zagra w pierwszym składzie". Eksperci "Strefy Euro 12:00" przewidują skład reprezentacji Polski. Wideo/Ipla/IPLA

Od 16 czerwca jest większościowym udziałowcem Widzewa - ma 79 procent akcji. Klub szybko ogłosił zmiany na kluczowych stanowiskach. - Jesteśmy po analizach, co trzeba zrobić, by Widzew lepiej funkcjonował, ale mieliśmy problemy z wdrażaniem zmian. Mam nadzieję, że z tym zespołem uda się to zrobić. Szukaliśmy osoby, która będzie podzielała wartości, ambicje i tradycje Widzewa, a do tego będzie miała doświadczenie w piłce nożnej. To pozwala przyspieszać zmiany - uważa Stamirowski.

Taką osobą ma być Mateusz Dróżdż, były prezes Zagłębia Lubin, a ostatnio przewodniczący rady nadzorczej Górnika Polkowice. - Chcę tworzyć Widzew jako profesjonalny klub, który dba o dyscyplinę finansowa. Poszanowanie dla historii i tradycji, ambicja i uczciwość to nasze naczelne zasady. Widzew ma potencjał, który trzeba wykorzystać. Po pierwszych dniach w klubie wiem, że czeka nas olbrzymia praca. Próbujemy diagnozować w czym tkwią problemy, ale na to potrzeba trochę czasu - twierdzi Dróżdż. - Szybko udało się stworzyć pion sportowy. Jest nowy trener i dyrektor sportowy. Teraz chcemy, by jak najszybciej przyjechali nowi zawodnicy. Nie znaczy to, że podejmiemy głupie decyzje pod względem finansowym - zapewnia.

Na razie zawodnicy z klubu odchodzą. Widzew poinformował, że umowy z Łukaszem Kosakiewiczem, Bartłomiejem Poczobutem i Mateusz Możdżeniem nie zostaną przedłużone. Wcześniej klub pożegnał Marcina Robaka. To dowód na to, że Widzew nie zamierza już płacić kontraktów sięgających 60 tys. złotych miesięcznie. Także nowy prezes nie będzie zarabiał kokosów. - W naszej widzewskiej rodzinie pieniądze zawsze wzbudzają emocje. Prezes Dróżdż podjął się pracy nie ze względów finansowych. Zarobki ma 40 proc. niższe niż prezes Martyna Pajączek i jakieś 15 proc. wyższe niż pełniący do tej pory obowiązki prezesa Piotr Szor - przyznał Stamirowski.

To oznacza, że Dróżdż może liczyć na zarobki około 18 tys. zł netto. Poświęci się przede wszystkim stronie sportowej, relacjami z miastem i sprawami finansowymi. Jedyną "starą" osobą na najważniejszych stanowiskach jest Michał Rydz, który pozostał wiceprezesem klubu odpowiedzialnym za marketing, komunikacje i sprzedaż. Widzew ma działaczy i pion sportowy, ale co piłkarzami.

Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź!

Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji!

  - Sporo czasu już nam uciekło i nie za dużo zostało, bo do startu sezonu jest nieco ponad cztery tygodnie. Na liście kandydatów do zespołu są piłkarze rekomendowani przez trenera Niedźwiedzia, a także przez dyrektora sportowego i szefa skautingu. Niektóre nazwiska się pokrywają. Nie jest tak, że pojawiła się całkowicie nowa koncepcja - zapewnia Dróżdż. - Pewnie nie uciekniemy od tego, że do ostatniego dnia okienka transferowego będziemy siedzieć i robić transfery. Ważne, by wtedy działał skaner i faks.

Stamirowski przyznaje, że choć zależy mu na powrocie Widzewa do krajowej elity, to nie będzie nakładał presji, że musi do tego dojść już w pierwszym sezonie. - Szkoda zakończonych niedawno rozgrywek, bo był realna szansa, by znaleźć się w barażach, choćby na miejscu Górnika Łęczna. Chcemy poukładać sprawy w klubie. Mamy jednak mało czasu, chciałbym mieć ze dwa miesiące więcej. Weszliśmy w klub w biegu i wszystko musimy zgrać - dodaje.

- Nie będzie awansu za wszelką cenę. Już raz Widzew żył na kredyt i skończyło się tym, że musiał jeździć na mecze do Strykowa - zakończył Dróżdż. 

Tomasz Stamirowski, Mateusz Dróżdż, Michał Rydz/Marcin Bryja/Widzew/materiały prasowe
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem