Właściciel Lechii o reformie Ekstraklasy: "Dziwne to wszystko"
Wydawać się mogło, że głosy oburzenia na reformę rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy ucichły, ale nadal je słychać. Na ostateczną jej ocenę przyjdzie pora po sezonie.

Prezes PZPN-u Zbigniew Boniek również miał wątpliwości, lobbując za podziałem tabeli i punktów w Ekstraklasie na pół po rozegraniu 30 kolejek, ale też czuł konieczność wprowadzenia zmian, by skończyły się mecze "o pietruszkę".
Dzisiaj, w trakcie dopiero ósmej kolejki ligowej znacznie częściej spoglądamy na tabelę i zastanawiamy się nad tym, dla kogo zabraknie miejsca w pierwszej ósemce. Mimo falstartu jednych (Korona, Zagłębie) i punktowania, niczym przy pomocy napędu rakietowego drugich (Legia, Górnik, Lechia), żadna klamka jeszcze nie zapadła i każdy może się zmieścić w elicie po 30. kolejce.
Współwłaścicielowi Lechii Gdańsk - Andrzejowi Kucharowi nie podoba się jednak dzielenie punktów. - W siedmiu ostatnich meczach można zdobyć 21 punktów, a wcześniej w 30 meczach - 45 punktów. Dziwne to wszystko - mówi Kuchar Antoniemu Bugajskiemu z "Przeglądu Sportowego".
- Lepszym pomysłem byłoby stworzenie 18-zespołowej ekstraklasy. Doszłyby dwa kolejne ośrodki, czyli dwie kolejne drużyny, a więc - łącznie z rezerwami - nawet 100 piłkarzy. Nikt z reformatorów tego nie brał pod uwagę - podnosi argument Kuchar.
Współwłaściciel Lechii Gdańsk dziwi się także faktem, że podczas wprowadzania reformy nikt nie zapytał o zdanie selekcjonera reprezentacji Polski Waldemara Fornalika i dyrektora sportowego PZPN Stefana Majewskiego. - Nie chodzi mi o jakąś wypowiedź dla prasy, tylko porządnie napisaną przez każdego z nich analizę. To zaniechanie jest kardynalnym błędem PZPN i Ekstraklasy. Ale dajmy spokój. Skoro reforma została przegłosowana, to razem z Lechią trzymam kciuki, żeby się udała - dodaje pojednawczo Kuchar.
Obszerny wywiad z Andrzejem Kucharem w sobotnim "Przeglądzie Sportowym".