Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wisła - Raków 1-2. Marek Papszun: Wisła w przewadze grała gorzej

​- Szacunek dla drużyny i dla całej szatni. Grając w dziesięciu, wywozimy z Wisły trzy punkty - cieszył się po po wygranej w Krakowie (2-1) Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa.

Kibice Wisły Kraków i Rakowa Częstochowa po meczu. Wideo/Piotr Jawor/INTERIA.TV

- To nie było szczęście, ale nasza konsekwencja i dobra gra. Wydaje mi się, że to nie tak, że lepiej graliśmy w dziesięciu, ale Wisła prezentowała się gorzej w przewadze. Do straty bramki nie daliśmy im za dużo pograć, ale to się zmieniło po golu dla nich. Wtedy straciliśmy intensywność - analizował na gorąco Papszun.

- Przewaga liczebna często nie jest przewagą na boisku. Według mnie Wisła miała duże problemy z organizacją gry w drugiej połowie i wykorzystaliśmy to. Wygraliśmy dla naszych kibiców, którzy licznie przyjechali do Krakowa, a teraz wracamy do Częstochowy, bo zaraz czeka nas bardzo ważny mecz pucharowy - dodał trener Rakowa.

Zapytaliśmy szkoleniowca, czy według niego Giannis Papanikolaou zasłużył na czerwoną kartkę.

- Przede wszystkim z mojej perspektywy na czerwoną kartkę zasługiwał też piłkarz Wisły [Michal Skvarka], ale musiałbym zobaczyć powtórkę. Nie ma to jednak znaczenia, bo mój zawodnik powinien kontrolować emocje. Trzeba być odpowiedzialnym i będziemy to musieli sobie wyjaśnić - zaznacza Papszun, który również został ukarany przez arbitra, ale żółtą kartką.

- Wyszedłem ze strefy, takie moje standardowe zachowanie, za które na ogół dostaję kartki. Żadnych wulgaryzmów czy czegoś w tym stylu tam nie było - zapewnia Papszun.

Szkoleniowiec Rakowa został również poproszony o ocenę gry bramkarza Kacpra Trelowskiego, który debiutował w Ekstraklasie.

- Cieszę się, że padło pytanie o niego... Gratuluję mu świetnego debiutu, bo wejść do bramki na Wiśle, przy takiej publiczności, wcale nie jest łatwo. To nasz wychowanek, od dłuższego czasu przygotowywaliśmy go do debiutu i wiedzieliśmy, że sobie poradzi, ale nie wiedzieliśmy, że aż tak dobrze. Jego debiut wiąże się z naszymi problemami, ale nie chcę za dużo mówić, bo przeciwnicy na pewno słuchają naszych konferencji. Czy może zagrać w Kazaniu [w rewanżowym meczu z Rubinem - przyp. red.]? Pewnie, że tak. Szczególnie, że szisiaj się sprawdził - uśmiecha się Papszun.

PJ

Marek Papszun/Paweł Jaskółka/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem