Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wisła czuje się skrzywdzona przez arbitrów. Czy słusznie?

W drugim sobotnim meczu PKO Ekstraklasy Zagłębie Lubin wygrało z Wisłą Kraków 2-1 w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Od 23. minuty Wisła grała w osłabieniu, gdyż czerwoną kartkę obejrzał Michał Frydrych. Dodatkowo w drugiej połowie doszło do spornej sytuacji, po której Wiślacy domagali się karnego i czerwonej kartki dla Zagłębia.

Wisła Kraków
Wisła Kraków/ Jakub Kaczmarczyk /PAP

W 23. minucie po złej interwencji Macieja Sadloka, sam na sam z bramkarzem wychodził Saša Živec. Tuż przed polem karnym został złapany i sfaulowany przez Michała Frydrycha, a sędzia Zbigniew Dobrynin natychmiastowo odgwizdał przewinienie i ukarał winnego czerwoną kartką za pozbawienie realnej szansy na zdobycie bramki (tzw. DOGSO). Decyzja ta nie spodobała się przyjezdnym, którzy liczyli że VAR odkręci tę sytuację. Tak się nie stało, gdyż arbitrzy Daniel Stefański i Michał Obukowicz nie dopatrzyli się błędu i ostatecznie Wisła resztę spotkania musiała grać w osłabieniu.

Decyzja sędziego moim zdaniem jest prawidłowa. Nie ma wątpliwości, że Saša Živec wychodził sam na sam i należy uznać to za DOGSO. Jedynie kto mógł zabrać mu piłkę to bramkarz, który ruszył w kierunku futbolówki. Moim zdaniem zawodnik Zagłębia byłby szybciej przy piłce, a więc faul i czerwona kartka są wskazane. Z defensorów był jeszcze Konrad Gruszkowski, lecz znajdował się on za daleko abyśmy mogli mówić, że miał szansę na przejęcie piłki.

Jasna Strona Białej Gwiazdy co tydzień w poniedziałek/interia/materiały prasowe

Problem rodzi się jednak, gdy zaczniemy analizować dokładnie faul. Wydawać się może, że Saša Živec upadł w drugie tempo, lecz warto zwrócić uwagę, że w momencie gdy Frydrych upadał to zahaczył nogę rywala, co całkowicie wytrąciło go z biegu i spowodowało taki dziwny upadek. Niestety tego typu sytuacje budzą kontrowersje, bo można odnieść wrażenie, że piłkarz Zagłębia chciał dalej biec, ale widząc, że może nie zdążyć do piłki, postanowił się przewrócić. Pamiętajmy jednak, że przy dynamicznych akcjach, gdy gracze są w pełnym biegu, to naprawdę minimalny kontakt i zahaczenie nogi może wytrącić zawodnika i spowodować jego upadek.

O 20:00 na żywo w poniedziałek!/Interia.pl/materiały prasowe

Błąd arbitra!

W 56. minucie doszło do bardzo dużej kontrowersji i niestety błędu sędziów. Z bocznego sektora boiska w pole karne Zagłębia wbiegał Patryk Plewka. W momencie, gdy Wiślak znajdował się przy linii szesnastego metra, został zaatakowany przez Jakuba Żubrowskiego. Obaj zawodnicy upadli na murawę, a sędzia Zbigniew Dobrynin odgwizdał rzut wolny pośredni i ukarał zawodnika Wisły żółtą kartką za symulację.

Robert Pires na rynku w Gliwicach, rozegrał pokazową partię w teqballu. /INTERIA.TV/INTERIA.TV

Niestety decyzja arbitra jest błędna, gdyż Plewka nie symulował. Kontakt między zawodnikami jest ewidentny i co więcej Wiślak wygrał pozycje i znajdował się przed przeciwnikiem, który w niego wpadł i lekko odepchnął. Sporo kibiców Wisły Kraków domagało się interwencji VAR i rzutu karnego, jednak tak się nie stało i pozostaje pytanie dlaczego?

Robiąc stopklatki widzimy, że faul ma miejsce raczej przed polem karnym i właśnie dlatego VAR miał związane ręce i nie mógł pomóc sędziemu. Faul ten nie był na czerwoną kartkę, bo nie była to realna szansa na zdobycie bramki, gdyż w polu karnym znajdowali się obrońcy Zagłębia i nie była to akacja sam na sam z bramkarzem. Co ciekawe Jakub Żubrowski miał już żółtą kartkę na koncie i gdyby arbiter odgwizdał faul, to musiałby ukarać zawodnika Zagłębia napomnieniem z racji przerwania akcji korzystnej bez możliwości szansy zagrania piłki. W związku z tym, Zagłębie także grałoby w ‘10’. Mimo to VAR i tak nie mógł interweniować, gdyż protokół stanowi jasno, że obszar interwencji tyczy się tylko bezpośrednich czerwonych kartek.



INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem