Wielkie emocje we Wrocławiu! Trzy gole w cztery minuty, czerwona kartka, nieuznana bramka
Śląsk Wrocław, grający drugą połowę w osłabieniu, pokonał Stal Mielec 2-1 w meczu 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy.
Jakby mało było nieszczęść, to mielczanie jeszcze przed przerwą strzelili gola. Koki Hinokio uderzeniem z pola karnego posłał piłkę do siatki. Okazało się jednak, że Japończyk przyjmując piłkę dotknął jej ręką i w takim przypadku bramka musiała być anulowana.
Śląsk Wrocław - Stal Mielec. Cztery minuty, które wstrząsnęły
Po zmianie stron przyszły jednak cztery minuty, które były prawdziwym trzęsieniem ziemi. Najpierw 77. minucie Mateusz Praszelik przymierzył zza pola karnego, a piłka po rykoszecie od Matrasa przelobowała interweniującego Rafała Strączka.
W 80. minucie był remis 1-1. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z piłką minął się Matuš Putnocky, a głową do siatki skierował ją Bożidar Czorbadżijski. Minutę później Śląsk ponownie jednak prowadził. Rober Pich podał do Dina Štigleca, który dośrodkował w pole karne, a tam Petr Schwarz uderzeniem z pierwszej piłki nie dał szans bramkarzowi Stali. To był pierwszy gol Czecha w tym sezonie.
Wrocławianie odnieśli więc pierwsze zwycięstwo od prawie miesiąca.
Pawo
Kto zdobędzie "Złotą piłkę" - SPRAWDŹ!