Partner merytoryczny: Eleven Sports

Widzew Łódź negocjował półtora miesiąca z trenerem, ale wybierze innego

Krzysztof Brede nie będzie trenerem Widzewa. – Rzeczywiście prowadziłem zaawansowane rozmowy, kilka razy spotkałem się z działaczami i człowiekiem zapowiadanym jako nowy właściciel klubu, ale z różnych względów nie doszło do podpisania kontraktu. Postawiono na kogoś innego – twierdzi Brede.

I liga. Czy Radosław Mroczkowski obejmie Widzew? "Pracuję w Rzeszowie i mam ważny kontrakt" (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

To tylko potwierdza o czym pisaliśmy wcześniej, że dni Marcina Broniszewskiego są policzone. Pierwsze rozmowy z trenerem Brede zaczęły się jeszcze na początku maja. Szkoleniowiec kilka razy był w Łodzi, rozmawiał m. in. z prezesem Piotrem Szorem, odpowiedzialnym za transfery Tomaszem Wichniarkiem, a także poznał Tomasza Stamirowskiego. Przedstawił swój pomysł na zespół. Kilka razy usłyszał, że jest numerem 1 i było blisko podpisania kontraktu. A jednak nie obejmie posady szkoleniowca Widzewa. - W czwartek zadzwonił człowiek z klubu i poinformował o decyzji. Nie zamykam drzwi, może jeszcze kiedyś trafię do Widzewa. Byłem gotowy podjąć się tej pracy - zapewnia Brede.

Z naszych informacji wynika, że łódzki zespół ma objąć Janusz Niedźwiedź, ostatnio trener Górnika Polkowice, z którym awansował do pierwszej ligi. Wszystko powinno wyjaśnić się w ciągu najbliższych dni, a może nawet godzin. Na czwartek zaplanowane jest walne zgromadzenie akcjonariuszy, które ma zdecydować, czy Tomasz Stamirowski zostanie nowym właścicielem klubu. Razem z nim do Widzewa miałby trafić Mateusz Dróżdż, były członek rady nadzorczej i prezes Zagłębia Lubin, ostatnio w radzie nadzorczej Górnika Polkowice. Tam poznał się z trenerem Niedźwiedziem.

Prezes Widzewa przyznaje, że zarząd koncentruje się teraz na zbudowaniu sztabu szkoleniowego na kolejny sezon. - Działamy według pewnych schematów, pytań i prezentacji dotyczących obszarów pracy szkoleniowców, współpracy ze sztabem czy pomysłu na grę. Odbyliśmy sporo rozmów, które były bardzo długie, więc mieliśmy dużo czasu, by poznać kandydatów - mówi Szor na oficjalnej stronie klubu. - Nie był to zmarnowany okres, bo dowiedzieliśmy się wiele o naszej drużynie, w co nie zawsze chcieliśmy wierzyć czy nie zawsze wiedzieliśmy. Decyzje co do wyboru trenera jeszcze nie zapadła. Czy będzie to nowy szkoleniowiec, czy pozostanie dotychczasowy, czy zmianie ulegnie cały sztab, czy tylko jego część - zapewnia Szor.

I twierdzi, że ostateczny wybór trenera nie do końca zależy od zmian własnościowych w klubie. - Jedyna oferta, która została złożona - pana Tomasza Stamirowskiego - jest rozpatrywana i w ciągu kilku dni powinniśmy poznać odpowiedź, czy zostanie zaakceptowana. Nie jest też tak, że będziemy czekać z decyzjami tak długo. I nie dojdzie też do sytuacji, jaka miała miejsce dwa lata temu, że przyjdzie nowy prezes czy właściciel i tego trenera zwolni, bo został wybrany przez poprzedni zarząd - podkreśla Szor.

Krzysztof Brede/Newspix

ak

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem