Widzew. Krzysztof Kamiński: Jeszcze nie ma się czym zachwycać
W pięciu kolejkach Widzew zdobył 12 punktów. – Zespół dopiero czekają mecze z czołówką tabeli, które pokażą jego realne możliwości. Zwycięstwa cieszą, ale jeszcze nie ma czym się zachwycać – uważa Krzysztof Kamiński, dwukrotny mistrz Polski z Widzewem.
Kamiński były piłkarzem łódzkiego klubu w latach 1978-1988 z przerwą na służbę wojskową w Legii (1979-1981). Oprócz dwóch tytułów mistrza Polski, zdobył Puchar Polski i grał w rozgrywkach europejskich, w których Widzew najdalej dotarł do półfinału Pucharu Europy.
Andrzej Klemba, Interia.pl: Dawno na Widzewie nie było tak udanego początku sezonu. Możemy już powiedzieć, że stworzyła się drużyna?
Krzysztof Kamiński: To ważne, by od początku rozgrywek usadowić się w czołówce. Trochę szczęście nam sprzyja, ale wygrywamy mecze, które w poprzednim sezonie mieliśmy problem, by we nich zwyciężać. Trzeba jednak pamiętać, że na razie pokonujemy zespoły, które raczej nie będą liczyły się w walce o awans. Terminarz zweryfikuje możliwości zespołu. Jeśli będziemy grali tak skutecznie także z czołówką, to chętnie powiem, że stać Widzew na ekstraklasę. Dlatego ostrożnie podchodzę do tego udanego początku sezonu, bo druga część rundy pokaże, jaką siłę prezentuje Widzew. Wiem, że kibice są zadowoleni, bo dawno nie mogli cieszyć się z tak pewnych wygranych u siebie. Ale ja jeszcze poczekam z zachwytami.
Co się panu podoba w grze, czego brakuje?
- Nie widzę jeszcze odpowiedniej jakości w grze. Niestety nie mogę powiedzieć, że jest na kim oko zawiesić. Gdybym zobaczył z ośmiu fajnych ludzi na boisku, to byłbym zadowolony. Na razie tylko jeden robi na mnie wrażenie. Po Marku Hanousku widać, że potrafi prowadzić grę, wie jak podać mądrą piłkę. Dominik Kun dużo biega. Młody Radosław Gołębiowski jest w stanie zaliczyć dobry występ, a potem ma dwa katastrofalne. Może ten Portugalczyk przypadnie mi do gustu.
W pięciu meczach Widzew zdobył 10 goli. Wiosną strzelał średnio mniej niż gola na spotkanie. Jest więc postęp.
- To prawda, ale wszyscy interesujący się Widzewem wiedzą, że w drużynie brakuje napastnika. W klubie liczono na Pawła Tomczyka, tylko na jakiej podstawie. Ma sytuacje, ale nadal ich nie wykorzystuje. Szkoda, że klub pozbył się Karola Czubaka. On nawet nie dostał prawdziwej szansy. Pamiętam, że jak wchodził na boisko w poprzednim sezonie zwykle coś pozytywnego zdziałał. Widzew się go pozbył, a na razie nie sprowadził nikogo w jego miejsce.
Stać Widzew na awans do ekstraklasy?
- Na razie cieszmy się wygranymi, bo nakręcają atmosferę. Na głębszą ocenę trzeba poczekać. Życzę zespołowi, by nie okazało się po meczach z czołówką tabeli, że drużyna jest za słaba na awans, a za dobra na spadek. Wiem, że opinia publiczna chciałaby słyszeć tylko zachwyty. Nie należy jednak chwalić za bardzo, bo jako były piłkarz, a obecnie trener doskonale wiem, jak szybko sodówka może uderzyć do głowy. Chciałbym móc wskazać zawodnika, który się zdecydowanie wyróżnia, ciągnie grę, ale takiego jeszcze nie ma. Liczę też na to, że w końcu będę się cieszył z występów Widzewa w ekstraklasie i walki o puchary. Wtedy na pewno będę się zachwycał.
Rozmawiał Andrzej Klemba
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 07.12.2024 | Widzew Łódź | 2 - 1 | Stal Mielec | |
PKO Ekstraklasa 31.01.202520:30 | Lech Poznań | - | Widzew Łódź |