Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wicelider miał problemy. „Musieliśmy rozbijać mur”

Szalona końcówka roku dla piłkarzy Pogoni Szczecin. Wiele wskazywało na to, że ich twierdza przy Twardowskiego upadnie, a zdobywcą okaże się Warta Poznań. „Portowców” uratował jednak Konstantinos Triantafyllopoulos, który strzelił gola w 95. minucie.

Paweł Stolarski w meczu Pogoń Szczecin - Warta Poznań
Paweł Stolarski w meczu Pogoń Szczecin - Warta Poznań/JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / NEWSPIX.PL/Newspix

Przed pierwszym gwizdkiem szczecinian interesowały tylko trzy punkty. Przebieg meczu sprawił jednak, że piłkarze cieszą się także z jednego, wyszarpanego rzutem na taśmę, "oczka". - Musimy ten punkt szanować. Cieszę się, że drużyna pokazała charakter - powiedział w rozmowie z Interią obrońca Paweł Stolarski.

Pogoń Szczecin kończy rok remisem z Wartą Poznań

Taktyka Warty od początku była dla "Portowców" jasna. Goście chcieli się przede wszystkim bronić, a swoich szans w ofensywie upatrywali w kontratakach. - Musieliśmy rozbijać mur. Niestety w drugiej połowie nadzialiśmy się na kontrę, choć uczulaliśmy się na to w szatni - przyznał Stolarski.

Niezależnie od wyników innych spotkań, Pogoń przezimuje na pozycji wicelidera. Piłkarze szczecińskiego klubu mogą więc ze spokojnymi głowami rozjechać się na urlopy. - Teraz czas na to, aby spotkać się z rodzinami, odpocząć, zresetować umysły. Na początku stycznia spotkamy się w Szczecinie, później polecimy także na obóz do Turcji. Jestem przekonany, że będziemy gotowi na start rundy wiosennej - zapewniał piłkarz.

W pierwszym po przerwie zimowej meczu szczecinianie zagrają na wyjeździe z Piastem Gliwice. Na własny stadion wrócą w połowie lutego i podejmą na nim Zagłębie Lubin. 

Jakub Żelepień, Interia

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem