Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wdowczyk: Z takimi zawodnikami powinniśmy ogrywać Mołdawię

- Mamy dobrych zawodników, którzy naprawdę liczą się w europejskiej piłce, a nie potrafią tej dobrej gry z klubów przełożyć na mecze reprezentacyjne. Widać, że mamy problem z reprezentacją, bo z takim zespołem jak Mołdawia, nawet na wyjeździe, musimy wygrywać - podkreśla były reprezentant Polski, a dziś trener Dariusz Wdowczyk.

Dariusz Wdowczyk
Dariusz Wdowczyk/Tytus Żmijewski/PAP

INTERIA.PL: 4 punkty i 9. miejsce Pogoni po trzech kolejkach - to dla pana sukces, czy rozczarowanie?

Dariusz Wdowczyk, trener Pogoni Szczecin: - Cele zespołu zostały określone przed sezonem i tego się trzymamy. Chcemy być oczywiście w pierwszej ósemce po rundzie zasadniczej. Mogło być lepiej, ale mogło też być gorzej. Mam świadomość tego, że zespół stać na lepszą grę, niż to, co chociażby zaprezentowaliśmy w ostatnim spotkaniu z Zawiszą.

Przewidujecie jeszcze jakieś wzmocnienia składu "Portowców" w obecnym okienku transferowym?

- Pracujemy nad tym.

Czy myśli pan, że w Ekstraklasie grozi nam scenariusz absolutnej dominacji Legii?

-Na razie Legia daje sobie spokojnie radę ze wszystkimi przeciwnikami. Chociaż różnie mecze mogły się potoczyć. My też mieliśmy sporo okazji, by strzelić bramkę. Ciekawe jak wówczas Legia by zareagowała. Podobnie Podbeskidzie. Miało w drugiej części swoją sytuację, gdyby strzeliło, to losy meczu mogłyby się odwrócić. Trudno oceniać, jest na to moim zdaniem za wcześnie. Liga dopiero się zaczęła, Legia ma 9 punktów, dwa z trzech meczów grała u siebie. Należy podkreślić, że ma bardzo wyrównany skład, długą ławkę rezerwowych i myślę, że z meczu na mecz "Wojskowi" będą silniejsi.

Dlaczego pana zdaniem reprezentacja Polski upadła tak nisko, że nie jest w stanie wygrać nawet ze słabiutką Mołdawią? Co jest główną bolączką naszej kadry?

- Trudno mi określić, co jest główną bolączką naszej reprezentacji i dlaczego nie wygrywamy meczów, które powinniśmy wygrać. Mamy dobrych zawodników, którzy naprawdę liczą się w europejskiej piłce, a nie potrafią tej dobrej gry z klubów przełożyć na mecze reprezentacyjne. Przyznam szczerze, że nie zastanawiałem się nad tym, nie wchodziłem głęboko w ten temat i trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Widać jednak, że mamy problem, bo z takim zespołem jak Mołdawia, nawet na wyjeździe, musimy wygrywać.

Mamy indywidualności, ale brakuje kolektywu, drużyny. Może nawet posłuchu u trenera...

- Trudno mi się odnosić do tego, bo to trener reprezentacji Polski jest odpowiedzialny za to, jaka jest atmosfera, nad czym trzeba pracować i co powinniśmy ćwiczyć na treningach, żeby różnych przeciwników, nie tylko Mołdawię - pokonywać. I to jest raczej pytanie do trenera Fornalika. Nie do mnie. Łatwo jest stać z boku i dawać jakieś wskazówki, ale ja naprawdę nie chcę tego robić, bo nie wiem. Nie jestem w jego reprezentacji i nie wiem, jak ona funkcjonuje.

Jak ocenia Pan dziesięć miesięcy rządów Zbigniewa Bońka w Polskim Związku Piłki Nożnej?

- Powiem szczerze, że zajmuje się swoją pracą i staram się ją wykonywać jak najlepiej. Myślę, że podobnie robi prezes Boniek. Są wzloty, są upadki. Rzeczywiście rozliczamy zarząd, jak i całą pracę PZPN-u pod kątem występów naszych reprezentacji, w szczególności tej pierwszej. Myślę, że łatwiej się ludziom identyfikować, z tymi, którzy zwyciężają. I prezes też - najpierw jako zawodnik, a później działacz, też chciałby widzieć, reprezentację, która wygrywa, bo wówczas opinie o polskiej piłce, jak i o Polskim Związku Piłki Nożnej, będą jak najlepsze, a z pewnością zdecydowanie lepsze, niż są teraz.

- Kilka zmian Bońkowi udało się przeprowadzić. Mamy nowy system rozgrywek. Zobaczymy, jak to będzie funkcjonowało. Ale jest też pewnie kilka rzeczy, które prezes Boniek chciałby pewnie zrobić nieco inaczej. Na to potrzeba jednak czasu, zrozumienia i ludzi, którzy mają podobne zdanie, co on...

Rozmawiał:  Marcin Szymański

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem