Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wawrzyniak: Zejdźmy na ziemię i mówmy o realiach

Piłkarz Legii Warszawa Jakub Wawrzyniak przyznał, że przed środową rywalizacją z walijskim The New Saints FC w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów, jego zespół nie powinien czuć zbyt dużej pewności siebie, choć jest faworytem dwumeczu.

Martwią pana zmiany w defensywie przed rozpoczęciem rozgrywek?

Jakub Wawrzyniak: - W porównaniu do poprzedniego sezonu, to nie ma z nami Artura Jędrzejczyka, a Inaki Astiz jest kontuzjowany. Nikt jednak nie mówi, że obaj mieliby zagwarantowane miejsce w składzie. Jednak staram się specjalnie nie przejmować tymi zmianami. To jest temat do dyskusji dla kibiców i dziennikarzy. Przyznaję jednak, że w pewnym sensie może martwić taka zmiana. Jeśli z czwórki obrońców dwóch nie gra, to są pewne obawy. Mam jednak nadzieję, że ci którzy zagrają już w środę, rozwieją wszelkie obawy i będziemy mieli na tej pozycji objawienia.

A jak ocenia Pan sprowadzonych latem pomocnika Helio Pinto i stopera Dossę Juniora?

- Nie chciałbym się zabierać za ich oceny, bo nie należy to do moich kompetencji. W mojej opinii to są bardzo ciekawi piłkarze. I to obydwaj - w końcu są rodziną. Wydaje mi się, że Legia będzie miała z nich dużo pożytku. Wierzę, że ich sprowadzenie było trafnymi decyzjami i cenię to co prezentują na boisku. Jednak tak naprawdę przekonamy się o ich wartości za jakiś czas.

Czy powinniście się obawiać walijskiego zespołu?

- Zejdźmy na ziemię i mówmy o realiach. Polski zespół od 16 lat nie gra w Lidze Mistrzów i nie mamy prawa czuć się nadzwyczaj pewni siebie. Do każdego rywala musimy podchodzić z szacunkiem. Oczywiście jesteśmy faworytem w rywalizacji z mistrzem Walii. Jednak fajnie byłoby, gdybyśmy po meczu mogli powiedzieć, że byliśmy zdecydowanie lepsi, a nie mówić tak już przed spotkaniem. Musimy zagrać jakby to był najważniejszy mecz w sezonie.

A na co zwrócił uwagę trener Jan Urban przedstawiając zespół The New Saints FC?

- Mamy pewną wiedzę na temat przeciwników, ale ponad wszystko będziemy starali się skoncentrować na swojej grze. Jeżeli u nas będzie wszystko dobrze funkcjonować, to możemy być spokojni o losy tego dwumeczu.

Jakie znaczenie ma dla was fakt, że do rywalizacji z potencjalnie słabszym zespołem przystępujecie po wyjątkowo krótkim - jak na polskie warunki, okresie przygotowawczym?

Być może to będzie dla nas korzystne, że jesteśmy zaledwie po dwutygodniowych urlopach. To, co budowaliśmy od zimy, ciężko było zniszczyć w tak krótkim okresie. Można tylko nanieść jakieś poprawki w cyklu przygotowawczym. Mam nadzieję, że cały zespół podniesie swój poziom na tyle, żeby za około półtora miesiąca cieszyć się z awansu do Champions League.

Rozmawiał Marcin Cholewiński

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem