Partner merytoryczny: Eleven Sports

Warta Poznań - Lechia Gdańsk 0-1. Piotr Stokowiec: Wiem, gdzie tkwi problem

Jedyne, z czego trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec był zadowolony po meczu z Wartą Poznań, to trzy punkty. - Musimy grać zdecydowanie lepiej, tego wymagam też od siebie, ale nie od razu Kraków zbudowano. Musimy teraz mocno popracować – stwierdził.

Puchar Polski. Górnik Polkowice - Arka Gdynia 0-5 - skrót. WIDEO/INTERIA.TV

Lechia wygrała na wyjeździe z Wartą Poznań 1-0, ale oddała zaledwie cztery strzały, w tym tylko jeden celny. Uderzenie Łukasza Zwolińskiego dało gdańszczanom komplet punktów. 

- Spotkanie przypominało grę kontrolną i można powiedzieć, że po tym dziwnym okresie przygotowawczym tak trochę jest. Próbujemy i sprawdzamy na żywym organizmie. Grając tyloma zawodnikami ofensywnymi mieliśmy ideę by oddawać znacznie więcej strzałów i stworzyć znacznie więcej sytuacji. Wiele rzeczy jednak nie funkcjonowało - analizował po spotkaniu Stokowiec, który sam przyzna, że dokładnie "rozbierze" to spotkanie na czynniki pierwsze. 

Wnioski przedstawi jednak wewnątrz drużyny. Trener Lechii mówił też, że kilku zawodników było w słabszej formie, ale nazwisk nie podał. - Wyszliśmy w nieco innym ustawieniu, być może będziemy z niego w przyszłości korzystać. Wiemy też, że inauguracja z beniaminkami różnie się może układać. W tamtym roku na ŁKS byłą czerwona kartka, dużą nerwowość i cenny remis. Teraz mamy cenne trzy punkty i możliwość dalszego przygotowywania się do meczów - dodał.

Stokowiec nie zgadzał się ze stwierdzeniem, że Warta zdominowała na początku jego drużynę, choć i plany Lechii były zupełnie inne. - Nie odczuwałem, by pressing Warty powodował jakieś kłopoty, a mankamentem było to, że traciliśmy piłkę na połowie rywala i narażaliśmy się na kontry. Nie widziałem braku kontroli mojej drużyny nad spotkaniem, może dopiero w samej końcówce były sytuacje dla Warty. Niemniej daleki jestem od chwalenia mojej drużyny - przyznał trener Lechii.

Jaki był więc plan Lechii? - Mieliśmy kontrolować grę i zacząć wysokim pressingiem, to się nie udało. Były momenty, gdy dobrze wymienialiśmy piłkę, ale niewystarczająco dużo. To nasz drugi mecz po Pucharze Polski, po trzech dniach, a ja wierzę w to, co robimy. Jeśli chcemy dalej rozwijać drużynę, to musimy czasem zaryzykować i trzymać się swojego planu. Damy sobie z tym radę, wiem, gdzie tkwi problem - zakończył Stokowiec.

Andrzej Grupa

Piotr Stokowiec/Darek Delmanowicz/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem