Partner merytoryczny: Eleven Sports

W Górniku nie ma kto strzelać. Napastników wyręcza obrońca

W remisowym meczu zabrzan z Pogonią napastnik gospodarzy Jose Kante należał do najlepszych na boisku. Co z tego jednak, skoro nie udało mu się wykorzystać kilku dobrych okazji i mecz zakończył się remisem 1-1. - Nie czuję się dobrze. Nie wiem czego brakuje, może trochę szczęścia. W końcu jednak te trzy punkty zdobędziemy - podkreśla napastnik Górnika.

Jose Kante
Jose Kante/Grzegorz Celejewski/
Górnik - Jose Kante: Może nie mam szczęścia/Michał Zichlarz/INTERIA.TV

25-letni Kante trafił do Zabrza zimą z cypryjskiego AEK Larnaca. Miał być tym, który wypełni lukę w ataku i będzie zdobywał ważne gole. I choć Hiszpan z gwinejskim paszportem mocno się stara, a w ostatnich meczach należy do wyróżniających się graczy ostatniego w tabeli Ekstraklasy zespołu, to wciąż czeka na premierowe trafienie w polskiej lidze. 

- W meczu z Pogonią mieliśmy dobre sytuacje. Trudno mi powiedzieć, czego zabrakło. Może nie mam szczęścia, nie wiem. Dalej jednak trzeba robić swoje i kontynuować to, co robimy. Jakiś progres w naszej grze jest. Jakiś optymizm jest. Na pewno jednak musimy wykorzystywać te szanse, które stwarzamy - podkreśla ciemnoskóry gracz Górnika. 

Warto dodać, że Kante nie jest jakimś typem snajpera. W poprzednim sezonie w barwach AEK Larnaca, z którym zdobył wicemistrzostwo, w 17 grach trafił tylko 3 razy. W rundzie jesiennej z kolei w 12 grach zdobył 2 gole. Walkę o miejsce w ataku przegrywał z Brazylijczykiem Alvesem. 

W Górniku w ogóle, po odejściu Mateusza Zachary, mają kłopot z obsadą linii ataku. Teraz gra tam Kante i Sebastian Steblecki, który wcześniej na tej pozycji występował, kiedy był... juniorem. W tej sytuacji napastników musi wyręczać Bartosz Kopacz. Wiosną ten wysoki środkowy obrońca jest najskuteczniejszym strzelcem swojego zespołu. Z trzech zdobytych przez Górnika bramek sam zdobył dwie, z Lechią i w piątek z Pogonią.

Michał Zichlarz

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem