Partner merytoryczny: Eleven Sports

W Gdańsku rozczarowanie kibiców po odwołaniu meczu Lechia - Barcelona

Odwołanie meczu Lechii z Barceloną wywołało różne reakcje kibiców w Gdańsku, ale wszyscy podkreślali, że są niezwykle rozczarowani. Powodem decyzji hiszpańskiego klubu był nawrót choroby nowotworowej trenera Tito Vilanovy, co spowodowało jego odejście z klubu.

Gwiazdy Barcelony nie przyjechały do Gdańska
Gwiazdy Barcelony nie przyjechały do Gdańska/AFP

Katalończyk od 2011 roku zmaga się z nowotworem ślinianek. Wyniki niedawnych badań były na tyle niepokojące, że były asystent Josepa Guardioli zrezygnował z dalszego prowadzenia zespołu.

Choć spotkanie odwołano, wiele osób w sobotę wieczorem zdecydowało się na wycieczkę pod PGE Arenę czy zwiedzanie stadionu. Panował jednak nastrój ogólnego rozczarowania i rezygnacji.

"Teraz znów mogę sobie pooglądać Barcelonę najwyżej w telewizji..." - żalił się jeden z wielu fanów spacerujących po Gdańsku w koszulce tej drużyny.

Niektórzy nie ukrywali rozgoryczenia.

"Pokazali jak traktują Polskę, to takie klepanie po ramieniu... Byłem już na kilku ważnych meczach Barcelony, kocham ten klub, ale tak nie można" - powiedział członek fanklubu FCBP z Łodzi.

Zaznaczył, że nie wierzy w tłumaczenie klubu, jakoby powodem odwołania przyjazdu była sytuacja zdrowotna Vilanovy.

"Właśnie o to chodzi, że to nieprawda! Przecież on ma nowotwór od dwóch lat" - dodał wzburzony.

Innego zdania jest Raul z Meksyku, który przybył do Hiszpanii w celu zwiedzenia południowej Europy, ale dowiedziawszy się o "SuperMeczu", jak nazywają go organizatorzy, postanowił udać się także do Polski.

"Nie wydaje mi się, żeby robili jakieś wymówki. Musi być źle, skoro Vilanova zrezygnował z pracy" - ocenił.

Jak relacjonował, dowiedział się o odwołaniu meczu dopiero w piątek wieczorem.

"Siedziałem w jednym z barów i sączyłem polskie piwo, gdy nagle ktoś mi powiedział, że spotkania nie będzie. Nie uwierzyłem, ale szybko wszedłem na stronę internetową Barcelony i zobaczyłem na własne oczy. Potem szybko zamówiłem kolejne piwo..." - opowiadał Meksykanin.

Raul zachował jednak pogodę ducha, pomimo wydatków i poświęconego czasu.

"Kupiłem już bilet na mecz, a nawet koszulkę, załatwiłem przeloty i noclegi... choć tak naprawdę zawsze chciałem odwiedzić Polskę, a teraz miałem po prostu pretekst" - wytłumaczył.

Na razie nie wiadomo, na kiedy spotkanie zostanie przełożone, ale organizator zapewnia, że zrobi wszystko, aby się odbyło.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem