Partner merytoryczny: Eleven Sports

Uczestnicy Ligi Mistrzów sprzed 25 lat wrócili na Widzew

Widzew odsłonił tablicę upamiętniającą debiut w Lidze Mistrzów w 1996 roku. – Cieszę się, ze o nas wciąż tu pamiętacie – mówił Andrzej Pawelec, wtedy prezes łódzkiego klubu.


Fortuna 1 Liga. Widzew Łódź - GKS Katowice 3-1. Skrót meczu (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

To raczej smutna prawda, ale od momentu powstania Ligi Mistrzów w 1992 roku do fazy grupowej tych elitarnych rozgrywek awansowały tylko dwie polskie drużyny - Legia (dwukrotnie) i Widzew. Nic więc dziwnego w tym, że łodzianie postanowili świętować jubileusz wydarzenia, które dla wielu zespołów z lig zachodniej Europy (i niektórych też z wschodniej) nie jest czymś nadzwyczajnym.

Widzew w Lidze Mistrzów: Citko lobuje Molinę

Widzew obchodził w piątek jubileusz 25-lecia debiutu w Lidze Mistrzów przed własną publicznością. Już sama droga do fazy grupowej była wyjątkowa. Mecz wyjazdowy z Brondby zapewne pamiętają nie tylko kibice łódzkiego klubu. Widzewiacy przegrywali już 0:3, ale zdobyli dwie bramki, co dało im awans (u siebie wygrali 2:1). Pokazali wtedy to, z czego słynęli ich poprzednicy, którzy w latach 80. XX wieku dotarli nawet do półfinału Pucharu Europy. To widzewski charakter.

Po awansie w grupie Ligi Mistrzów kolorowo nie było, choć piłkarze trenera Franciszka Smudy przy większej dozie szczerością mogli się pokusić nawet o wyjście z grupy. Zabrakło mitycznego "ogrania" w europejskich pucharach.

Już sam debiut przed łódzką publicznością był bolesną lekcją. Gospodarze przegrali 1:4 z Atletico Madryt. Jedynego gola dla Widzewa niemal z połowy boiska strzelił Marek Citko, który przelobował Jose Molinę. - Pamiętam ,że podczas jakiegoś meczu zauważyłem, że bramkarz Atletico wychodzi wysoko i spróbowałem. Udało się - uśmiechał się Citko.

Widzew w Lidze Mistrzów: po kolana w betonie

W piątek cześć z uczestników tamtych meczów pojawiła się w Łodzi. Obejrzeli klubowe muzeum, którego zresztą są jednym z bohaterów. Potem odsłonili pamiątkową tablicę zamontowaną na ścianie stadionu. A właściwie zrobił to Tomasz Łapiński, wtedy kapitan zespołu.

Widzew grałw Lidze Mistrzów/Andrzej Klemba/archiwum prywatne


- Cieszę się, że o nas wciąż tu pamiętają. Teraz my życzymy jak najszybszego powrotu do ekstraklasy i walki o mistrzostwo Polski - mówił Andrzej Pawelec, właściciel Widzewa w latach 90 XX wieku. - Teraz jesteśmy pod nowym stadionem, 25 lat temu takich luksusów nie było. Zdarzało się tak, że trzeba było porąbać ławki, by napalić w piecu i zapewnić ciepłą wodę. Tuż przed pierwszym meczem trwał remont i jeszcze był lany beton. Więc mieliśmy nogami po kolana brudne w cemencie.

- Podpisuję się pod tym, co powiedział prezes. Mam nadzieję, że kolejna tablica zawiśnie po naprawdę wielkim sukcesie Widzewa, którym będzie można długo się szczycić - dodał Łapiński.

Widzew w Lidze Mistrzów: Citko rozchwytywany

Kapelan łódzkiego sportu poświęcił tablicę, na której znalazły się wszystkie imiona i nazwiska osób, które w sezonie 1996/1997 tworzyły Widzew. Na uroczystość przyjechała duża część zawodników - byli Maciej Szczęsny, Tomasz Muchiński, Marek Major, Tomasz Łapiński, Mirosław Szymkowiak, Paweł Miąszkiewicz, Andrzej Michalczuk, Radosław Michalski, Piotr Szarpak, Zbigniew Wyciszkiewicz, Marek Citko i Marcin Zając.

Marek Citko grał w Ldize Mistrzów z Widzewem/Andrzej Klemba/archiwum prywatne


Najbardziej oblegany był Citko. Jeszcze kilkanaście minut po uroczystości stał cierpliwie pod tablicą, robił wspólne zdjęcia i rozdawał autografy. Później bohaterowie sprzed 25 lat pojawili się na murawie stadionu przed meczem ze Skrą Częstochowa.

AK

Tomasz Łapiński, były kapitan Widzewa/Andrzej Klemba/archiwum prywatne
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem