Trener Stali Mielec wzruszony: To był prawdziwy team
On wykonuje te wrzuty z autu prawie jak nogą wolne. To jest wizytówka, ale nie Stali, a Forsella – mówił po meczu z Lechem Poznań trener Stali Mielec Włodzimierze Gąsior.
Stal wygrała w Poznaniu 2-1, choć do 89. minuty przegrywała. Dwa razy piłkę daleko z autu wrzucił jednak fiński pomocnik i goście cieszyli się z dwóch bramek. Dla nich - bezcennych w kontekście walki o utrzymanie się w PKO Ekstraklasie.
- Chciałbym pogratulować zawodnikom, bo ten mecz kosztował ich dużo sił i dużo zaangażowania. Pokazali to w kolejnym meczu, a zaczęło się od trzech punktów z Pogonią. Teraz zdobyli trzy punkty w innym meczu z topową drużyną. To ogromny sukces, a w naszej sytuacji - prawdziwy skarb - mówił trener Gąsior. - W tym meczu warunki dyktował Lech poznański, gospodarze prezentowali jakość, grali szybko piłką, a my jak najwięcej uwagi staraliśmy się poświęcić na działania defensywne. Mecz się jednak tak ułożył, że w końcu Puchacz nas trafił, a wcześniej oddał chyba dwa podobne strzały - opowiadał Gąsior. - Moja drużyna się nie poddała, walczyła do końca i nagrodą były dwie bramki, Była wola walki, był charakter, stworzył się prawdziwy team. A zawodnicy, którzy weszli, zadecydowali o wyniku, szczególnie Forsell - mówił szkoleniowiec Stali.
Stal Mielec ma niesamowitego Petteri Forsella
Przed spotkaniem Gąsior stwierdził żartem, że najchętniej posyłałby Fina na boisko wtedy, gdy jego drużyna może wykonać daleki rzut z autu w pole karne. - On jednak oprócz tego, że dobrze wykonywał te rzuty z autu, to jeszcze dał jakość po wejściu. Podobnie zresztą Jankowski, Kolew, Prokić czy Granlund. To był decydujący moment, on wykonuje te wrzuty z autu prawie jak nogą wolne. To jest wizytówka, ale nie Stali, a Forsella. A mamy też wykonawców, jak Jonathana, który strzelił nieprawdopodobnego gola, wślizgiem niemal w okienko. Zawsze powtarzam, że piłka to gra błędów, ale też musi pomóc szczęście. I nam to szczęście dzisiaj pomogło. Cieszymy się, bo wygrać z takimi topowymi drużynami na pewno buduje. Potrafimy się podnieść w trudnych chwilach, jesteśmy coraz mocniejsi, a ja jako trener wiem, że mogę na nich liczyć - zakończył trener Gąsior.
Andrzej Grupa