Partner merytoryczny: Eleven Sports

Trener Pogoni Szczecin rozczarowany – taki gol nie miał prawa wpaść!

Przez cały tydzień przygotowywaliśmy się na to, że Lech może grać daleką piłkę do Salamona. Można z nim pojedynek przegrać, ale strefę, gdzie spadnie piłka, trzeba lepiej zabezpieczyć – mówił po meczu z Lechem w Poznaniu trener Pogoni Kosta Runjaić.

Bundesliga. Robert Lewandowski z nowym rekordem. Wideo/AFP/INTERIA.TV/INTERIA.TV

W doliczonym czasie gry bramkarz Lecha Mickey van der Hart zagrał piłkę z linii środkowej boiska na pole karne - dokładnie tam, gdzie stali jego stoperzy: Bartosz Salamon i Antonio Milić. Najlepiej ustawił się ten drugi, odegrał głową na 15. metr, a tam z woleja idealnie przymierzył Pedro Tiba. W taki właśnie sposób Pogoń straciła w Poznaniu niemal pewne zwycięstwo. - Bardzo nas to denerwuje, ponieważ byliśmy blisko zwycięstwa. Gdybyśmy choć stracili bramkę po składnej akcji... Niestety, straciliśmy ją po akcji, o której mówiliśmy w tygodniu, czyli jest daleka piłka na Salamona i zgranie jej dalej. Wiedzieliśmy, że można przegrać z nim pojedynek, ale strefę, do której zgrał piłkę, trzeba było lepiej zabezpieczyć. To jest to, co nas boli i całą drużynę frustruje - mówił trener Kosta Runjaić i podkreślał, że wtedy na boisku nie było już świetnie zabezpieczających wcześniej środkową strefę Kamila Drygasa i Kacpra Smolińskiego. - Podczas podróży do domu ta sytuacja będzie nas gryzła - mówił trener "Portowców".

Pogoń nie przyjechała do Poznania się bronić, od początku chciała kontrolować grę. - Plan z tygodnia przełożyliśmy na rzeczywistość. Szczególnie z taką drużyną jak Lech, która ma 22 bardzo dobrych zawodników, trzeba grać odważnie i utrzymywać się przy piłce. Inaczej to można szybko tu przegrać - podkreślał Runjaić. Dodał, że jego zespół zneutralizował Kamińskiego, Ishaka i Amarala, czyli zwykle koła napędowe akcji Lecha. - Oni nie mogli rozwinąć skrzydeł. A my wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo o sytuacje bramkowe, więc zajmowaliśmy się w tygodniu stałymi fragmentami. I po jednym powinniśmy prowadzić, bo Zech miał dobrą okazję - przyznał szkoleniowiec, który chwalił całe spotkanie. - To był ciekawy mecz, bo wiele działo się ofensywie i defensywie. Od momentu gdy Lech stracił zawodnika, mieliśmy przewagę, ale z Lechem nawet w dziesięciu nie grało się łatwo. Po grze kombinacyjnej zdobyliśmy gola na 1:0, to były wspaniałe emocje. Jak to w piłce bywa, w ostatnich minutach straciliśmy gola, zupełnie niepotrzebnie - zakończył.

Andrzej Grupa

Kosta Runjaić/ANDRZEJ SZKOCKI/POLSKA PRESS/Polska Press/East News/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem