Partner merytoryczny: Eleven Sports

Trener Lecha Poznań ma powody do niepokoju

Na dwa tygodnie przed pierwszym meczem w eliminacjach Ligi Europejskiej trener Lecha Poznań Mariusz Rumak musi łatać skład. Część piłkarzy nie weźmie udziału w żadnym sparingu!

Rumak na wstępie zaznacza: - Nieobecność kilku zawodników zdecydowanie zaburza tok przygotowań, ale nie narzekam, bo jakbym narzekał, to by to znaczyło, że szukam wytłumaczeń.

Sytuacja komfortowa jednak nie jest. Lech zaplanował przed rozpoczęciem sezonu cztery gry kontrolne, a dwie z nich ma już za sobą. Zostały jeszcze tylko potyczki we Wronkach z Hapoelem Tel Awiw i we wtorek z uczestnikiem ostatniej edycji Ligi Mistrzów FC Nordsjaelland. Tymczasem w środowej potyczce z Wisłą Kraków z powodu urazów nie wystąpiło aż ośmiu graczy, z których większość powinna się znaleźć w podstawowej jedenastce. Nic nie wskazuje na to, by w sobotę do kadry meczowej wrócił ktokolwiek poza Krzysztofem Kotorowskim, który akurat dostał wolne.

Największe problemy widać w linii obrony. Przeciwko Wiśle zagrało w niej trzech stoperów i jeden pomocnik. Kontuzje wyeliminowały z gry obu prawych obrońców (Tomasza Kędziorę i Kebbę Ceesaya) i obu lewych (Luisa Henriqueza i Barry’ego Douglasa). Uraz Kędziory nie jest poważny, w meczu z Omonią Nikozja stłukł mięsień, do treningów lada chwila powinien wrócić także Douglas. W jego przypadku Rumak ma jednak wątpliwości. - Problemem jest to, że zapewne nie zagra w żadnym sparingu, a to oznacza duży znak zapytania. Nie wiemy, w jakiej jest dyspozycji meczowej, a treningi nie mówią przecież wszystkiego - przyznaje poznański szkoleniowiec.

Wydaje się więc, że w pierwszym meczu w Finlandii Rumak ustawi na tej pozycji Huberta Wołąkiewicza. Występ Luisa Henriqueza jest właściwie wykluczony, bo Panamczyk wrócił z meczów swojej reprezentacji z naderwanym więzadłem pobocznym w kolanie. To oznacza zwykle trzy, cztery tygodnie przerwy. Wcześniej do normalnych treningów powinien wrócić Ceesay, który jeszcze przed zakończeniem poprzedniego sezonu przeszedł operację stawu skokowego, a niedawno wyjęto mu z niego specjalne śruby.

W linii pomocy brakuje Rafała Murawskiego i Szymona Pawłowskiego, w ataku Bartosza Ślusarskiego i Patryka Wolskiego. - Zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja z Rafałem i Bartkiem, ale jest szansa, że wkrótce wrócą do gry - przyznaje Rumak. Murawski by się przydał, ale pod jego nieobecność trener "Kolejorza" coraz odważniej stawia na Kamila Drygasa, który na boisku prezentuje się lepiej niż Szymon Drewniak. Z kolei Ślusarski mógłby zająć miejsce Łukasza Teodorczyka, który od dwóch miesięcy nie zdobył bramki.

Niewiadomą będzie też to, jak do zespołu dopasuje się Szymon Pawłowski. On też miał problemy ze stawem skokowym, ostatnio pracował głównie z fizjoterapeutami i trenerem przygotowania fizycznego. W przyszłym tygodniu prawdopodobnie będzie mógł już biegać. W meczu z Wisłą Rumak postawił na skrzydle na Vojo Ubiparipa, ale przyszłością Lecha nie jest Serb, a niespełna 18-letni Dariusz Formella. W pierwszym sparingu znakomicie wyłożył piłkę jeszcze młodszemu Dawidowi Kownackiemu, w drugim zdobył dwa gole po zagraniach Kaspera Hamalainena. - Jeśli będzie dalej tak pracował, to będzie miał szansę na grę, choć te dwa gole ani go nie przybliżają, ani nie oddalają od tego.  To duży talent, ma już za sobą aklimatyzację w Poznaniu, więc teraz może pokazać co potrafi - twierdzi Rumak.

Swój pierwszy mecz pucharowy Lech rozegra w czwartek 18 lipca w miejscowości Vantaa koło Helsinek - rywalem będzie wicelider fińskiej ekstraklasy FC Honka Espoo.

Autor: Andrzej Grupa


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem